Rafał Ziemkiewicz z zakazem wjazdu na Wyspy? Chce tego jedna z posłanek
Brytyjska posłanka Rupa Huq zaapelowała do resortu spraw wewnętrznych, żeby zabronić Rafałowi Ziemkiewiczowi wstępu do Wielkiej Brytanii. Powodem mają być jego komentarze. Według Huq to mowa nienawiści.
O sprawie poinformował brytyjski dziennik "The Guardian". Autor tekstu, nazywa Ziemkiewicza "skrajnie prawicowym mówcą". Informuje też, że Ziemkiewicz w swoich tekstach porównywał muzułmanów do najeźdźców i barbarzyńców oraz stwierdził, że dla Francji "nie ma już nadziei". Zdaniem Ziemkiewicza - jak przypomina dziennik - muzułmanie w tym kraju czekają, "aż wyczerpią się siły białych ludzi, żeby mogli stopniowo rozszerzyć strefy szariatu i przejąć kontrolę nad całym państwem".
- Obecność Ziemkiewicz nie przyczyni się do polepszenia relacji międzyrasowych w Wielkiej Brytanii. Tak jak nawoływałam w Izbie Gmin do wydania zakazu wjazdu Donaldowi Trumpowi, tak sądzę, że Rafał Ziemkiewicz nie jest mile widziany na naszej ziemi - uzasadnia swój apel Rupa Huq.
Huq nawiązała w ten sposób do debaty w Izbie Gmin, która odbyła się w styczniu 2016 roku. Prawie 600 tys. Brytyjczyków podpisało się wówczas pod petycją, której celem było zakazanie Trumpowi, wówczas kandydatowi na prezydenta USA, wjazdu do Wielkiej Brytanii. Petycja powstała po wypowiedzi Trumpa o tym, że należy zakazać wjazdu do Ameryki wszystkim muzułmanom.
Zobacz także: Kaczyńskiemu diabeł podpowiada antysemityzm. Mnie nie podpowiada"
- To człowiek mający duży dorobek w zakresie antagonizowania mniejszości społecznych poprzez zaciekłe komentarze - mówi Huq o Ziemkiewiczu. I dodaje, że w Londynie nie ma miejsca dla islamofobów i osób negujących Holokaust.
Działania posłanki przyczyniły się już do tego, że jedno ze spotkań Ziemkiewicza - w londyńskiej dzielnicy Acton - zostało odwołane. Zdecydował o tym burmistrz gminy.
W artykule zacytowano słowa Rafała Ziemkiewicza, który podkreślił, że nie widzi powodów do obaw przed jego spotkaniami autorskimi, ponieważ w jego książkach i artykułach nie ma żadnych treści naruszających prawo.
- Jestem dobrze znany w Polsce, około 10 z moich książek było na listach bestsellerów - stwierdził Ziemkiewicz. - Tak długo, jak konserwatywne i patriotyczne poglądy nie zostaną zakazane w Europie,
zdecydowanie zaprzeczam takim oskarżeniom - dodał.
Rafał Ziemkiewicz skomentował już na swoim profilu na Twitterze artykuł w "The Guardian". "A właśnie, zapomniałem zaprosić na weekendowe spotkania w UK. Złożono oficjalne żądanie do Home Office, aby mnie nie wpuszczać - jeśli dobrze kojarzę, ta sama organizacja, która domagała się także zakazu wjazdu dla prezydenta Trumpa" - napisał publicysta.
Ziemkiewicz poinformował także, że nie zamierza "odpuścić" autorce wniosku. "Zamierzam pozwać tę panią Huq i zmusić do przeprosin. Liczę na pomoc polskiej ambasady, bo bezkarność tego oskarżania każdego Polaka o faszyzm tylko dlatego ze jest Polakiem powinna wreszcie spotkać się z należną odpowiedzią" - napisał w kolejnym poście (zachowano oryginalną pisownię - przyp. red.).
W tekście „The Guardian” przypomniano, że w lutym ub.r. były ksiądz Jacek Międlar został zatrzymany na lotnisku w Stansted i nie pozwolono mu na wjazd do Wielkiej Brytanii z powodu jego antysemickich i antyislamskich wypowiedzi. W październiku ub.r. odwołano spotkanie z Marianem Kowalskim w szkole w Ealing, po tym jak władze placówki poznały jego poglądy i wypowiedzi. Wydarzenie odbyło się w polskiej restauracji, ale dopilnowano, żeby Kowalski nie przemawiał.
Źródło: "The Guardian"