Rafał Trzaskowski wystartuje w wyborach prezydenckich. W kuluarach toczy się gra
Prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący PO jest zaniepokojony podważaniem jego pozycji w wyścigu o nominację prezydencką. W ostatnim czasie znów jest aktywny w mediach i stawia na przekaz o bezpieczeństwie. Nie przypadkiem. - Rafał będzie kandydatem. Gdyby partia z niego zrezygnowała, to byłaby kompromitacja - przekonuje jeden z posłów KO
Trzech wpływowych przyjaciół - poseł KO Roman Giertych, wicemarszałek Senatu Michał Kamiński i szef MSZ Radosław Sikorski - publicznie poddaje w wątpliwość fakt, że Rafał Trzaskowski jest pewniakiem w grze o Pałac Prezydencki. Prezydentowi Warszawy się to nie podoba.
Trzaskowski pewniakiem
Poniedziałek, 7 października. Rafał Trzaskowski po dłuższej nieobecności w mediach ogłasza w Polsat News: - Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta będzie znany w grudniu.
Pytany, czy będzie kandydował, odpowiada: - Panie redaktorze, wszyscy znają moją determinację. To stała fraza. Powtarzana od miesięcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W istocie grudniowy termin ogłosił jeszcze latem sam Donald Tusk. Na jednym ze spotkań z wyborcami przyznał, że kandydata KO na prezydenta poznamy przed świętami Bożego Narodzenia. W wywiadach zaś podkreślał: - Ja nie będę kandydatem.
Murowanym faworytem jest Rafał Trzaskowski. Jego nazwisko - jako pewniaka do startu - powtarzali niemal wszyscy kluczowi politycy Koalicji Obywatelskiej.
Wedle naszych informacji kandydowanie prezydenta Warszawy jest już przesądzone. Mimo to wciąż toczy się gra, w której uczestniczą wpływowi przedstawiciele koalicji 15 października. Otoczenie Trzaskowskiego patrzy na to z niesmakiem - słyszymy.
Podbijanie politycznej pozycji
Kilka miesięcy temu na medialnej giełdzie potencjalnych kandydatów na prezydenta zaczęło pojawiać się nazwisko Radosława Sikorskiego. Minister spraw zagranicznych - bardzo popularny i świetnie oceniany w elektoracie Platformy - w końcu zaczął być o to pytany wprost. Nigdy nie zaprzeczył, że mógłby być kandydatem.
Oczywiście Sikorski nie potwierdzał tych pogłosek - politycznie mogłoby być to dla niego zabójcze. Niemniej pole do spekulacji konsekwentnie pozostawiał otwarte.
Szef polskiej dyplomacji, który w przeszłości był również szefem MON, w niedawnym wywiadzie dla TVP ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, że chciałby wziąć udział w wyścigu o Pałac Prezydencki. Stwierdził jednak, że "prezydentem w tych czasach powinien być ktoś, kto zna się na kwestiach bezpieczeństwa".
Dodał, że o ewentualnych prawyborach wewnątrz KO zdecyduje Donald Tusk. "Pożyjemy, zobaczymy" - tak z kolei odpowiedział na pytania w sprawie ewentualnego udziału w prawyborach.
Szef MSZ podkreślał także w wywiadach, że prezydent RP powinien być obyty na arenie międzynarodowej, ze świetnymi kontaktami zagranicznymi. Niektórzy konstatowali: jakby mówił o sobie.
To była finezyjna gra ze strony Sikorskiego. I subtelne podbijanie swojej - i tak już silnej - politycznej pozycji - komentowali w Platformie.
Rzeczywistość weryfikowały sondaże. Te - publikowane przez kolejne redakcje, także przez Wirtualną Polskę - pokazywały, że niekwestionowanym faworytem dla wyborców koalicji pozostaje Rafał Trzaskowski. W prezydenckich sondażach detronizuje on zarówno Donalda Tuska, jak i Radosława Sikorskiego. To on będzie wskazany jako kandydat Koalicji Obywatelskiej. Najprawdopodobniej właśnie w grudniu, a najpóźniej - na początku 2025 roku.
- Zbyt wiele zostało powiedziane, zbyt dużo deklaracji padło, żeby teraz zmieniać koncepcję. To zbyt poważna sprawa. Rafał będzie kandydatem. Gdyby partia z niego zrezygnowała, to byłaby kompromitacja - wskazuje jeden z posłów KO.
Nie wszyscy są jednak z tego faktu zadowoleni. Przyjaciele Radosława Sikorskiego - Roman Giertych z KO i Michał Kamiński, który dziś reprezentuje Trzecią Drogę - uważają, że lepszym kandydatem, który miałby większe szanse wygrać z kandydatem PiS, byłby właśnie szef MSZ.
Trzaskowski czyta grę
- Prezydent Warszawy mógłby nie otrzymać odpowiedniego poparcia innych koalicjantów. Przy całym ogromnym szacunku dla Rafała Trzaskowskiego, jemu trudno byłoby się stać kandydatem całej koalicji. A zarówno Radosław Sikorski, jak i Donald Tusk to są kandydaci, którzy mają na to papiery - powiedział Kamiński w radiu RDC w czwartek 10 października. Stwierdził, że obaj byliby lepszymi kandydatami niż Trzaskowski.
Dzień wcześniej - 9 października - Roman Giertych, również dawno niewidziany w mediach, także promował kandydaturę Sikorskiego. - Wybory prezydenckie będą o bezpieczeństwie, a na tym - z tych dwóch świetnych kandydatów - lepiej się zna Radosław Sikorski - przyznał poseł w "Kropce nad i" w TVN24.
W programie "Tłit" Wirtualnej Polski Grzegorz Schetyna stwierdził, że "Rafał Trzaskowski jest bardzo popularny, ale Radosław Sikorski także ma swoich wiernych fanów". - Nie ma jeszcze decyzji - stwierdził, pytany o ostateczny wybór kandydata.
Rafał Trzaskowski widzi tę grę i nie chce przechodzić do defensywy. Prezydent Warszawy nie przypadkiem od kilkunastu dni kładzie nacisk na przekaz o bezpieczeństwie. W jego wpisach i wypowiedziach dominuje to właśnie słowo: bezpieczeństwo. I to w różnych kontekstach: czy dotyczy to obronności państwa, czy bezpieczeństwa mieszkańców Warszawy.
- Rafał wie, co się dzieje i co jest ważne dla wyborców. Bezpieczeństwo nie pojawiło się w jego przekazie przypadkiem - potwierdza dobrze go znający polityk Platformy.
Sam Trzaskowski stara się sprawiać wrażenie, jak by ta cicha rywalizacja go nie dotyczyła. - To, że inni politycy PO czy KO mają pewnego rodzaju ambicje, jest czymś całkowicie naturalnym. To naturalne, że wiele polityków może takie ambicje zgłaszać - mówił niedawno w jednym z wywiadów.
Jak słyszymy w Platformie, Sikorski w pełni zaakceptuje kandydaturę Trzaskowskiego, a jego wypowiedzi z ostatnich miesięcy należy traktować z dystansem. - Jeśli Radek sugerował, że sam mógłby kandydować, to była to tylko kokieteria. On nie musi udowadniać swojej wartości, świetnie się sprawdza w swojej roli i nie aspiruje do roli kogoś, kto podważałby pozycję jednego z dwóch najpopularniejszych polityków KO - mówi jeden z posłów Platformy.
- W kampanii wszyscy będą grać na Rafała - powtarzają inni nasi rozmówcy.
O to, czy Rafał Trzaskowski faktycznie zostanie zaprezentowany jako kandydat KO w grudniu, pytamy jego przyjaciela i byłego współtwórcę jego kampanii prezydenckiej w Warszawie w 2018 r. Cezarego Tomczyka. Wiceszef MON nie odpowiada wprost: - Termin zależy od Zarządu Krajowego PO, premiera Donalda Tuska i samego prezydenta Trzaskowskiego. Na pewno wielkimi krokami zbliżamy się do momentu, gdy zostanie ogłoszony nasz kandydat - mówi WP wiceszef MON.
Czy decyzja została już podjęta? - Myślę, że jest blisko - stwierdza enigmatycznie Tomczyk. Kolejny raz podkreśla, że decydujące zdanie w tej sprawie ma Donald Tusk.
Tusk ostrzega KO
Tego oczekują także wyborcy KO. Opublikowany latem sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski pokazuje, że szef MSZ jako kandydat w wyborach prezydenckich może liczyć na niewielkie poparcie, nawet wśród sympatyków partii rządzącej. Na pytanie, kto byłby najlepszym kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, większość respondentów wskazała Rafała Trzaskowskiego - 36 proc. Donald Tusk uzyskał 15,9 proc., a Radosław Sikorski - 6,9 proc.
Wśród sympatyków całego obozu rządzącego aż 70 proc. ankietowanych uważa, że najlepszym kandydatem na prezydenta byłby Trzaskowski. Sikorskiego wskazało jedynie 9 proc. badanych.
Jak pisał Onet, "według Donalda Tuska w wyborach prezydenckich będzie 50 na 50". Premier na niedawnym posiedzeniu klubu parlamentarnego KO miał przekonywać swoich partyjnych podwładnych, że "obóz władzy nie ma wyraźnej przewagi nad opozycją i przegrana jest realnym scenariuszem". Dlatego na Rafale Trzaskowskim spoczywać będzie ogromna odpowiedzialność.
Rafał Trzaskowski już raz kandydował w wyborach prezydenckich. Cztery lata temu wszedł do drugiej tury, ale ostatecznie przegrał z Andrzejem Dudą różnicą zaledwie 400 tysięcy głosów.
- Rafał Trzaskowski był naszym kandydatem w 2020 roku. Gdyby te wybory były równe i uczciwe, a TVP zapewniała równy dostęp i prezentowała prawdziwy wizerunek, to już wtedy być może rozstrzygnięcie byłoby inne. Rafał Trzaskowski pozostaje kandydatem prezydenckim i w 2025 r. Przyszłe wybory będą tylko potwierdzały pozycję Rafała, która jest niekwestionowana - powiedział WP europoseł KO Michał Szczerba.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl