PolskaRafał Trzaskowski napisał list. "Apeluję do MEN o zaprzestanie retoryki szantażu"

Rafał Trzaskowski napisał list. "Apeluję do MEN o zaprzestanie retoryki szantażu"

Warszawa. Prezydent miasta Rafał Trzaskowski wystosował list o dyrektorów szkół, nauczycieli, rodziców i uczniów. Apeluje w nim do MEN o "zaprzestanie retoryki szantażu".

Warszawa. Rafał Trzaskowski krytykuje MEN
Warszawa. Rafał Trzaskowski krytykuje MEN
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Nowak
Karolina Kołodziejczyk

List prezydenta Warszawy trafił do adresatów za pośrednictwem internetowego dziennika Librus. Komentując działania MEN, Rafał Trzaskowski napisał, że "to kolejna próba zastraszania środowiska pedagogicznego, która jest niedopuszczalna".

"Zarówno ze względu na naruszanie zasad demokracji i autonomii szkoły, jak i w świetle przepisów obowiązującego w Polsce prawa" - napisał Trzaskowski. "Zasada wolności poglądów dotyczy wszystkich obywateli, w tym osób zatrudnionych w szkole" - dodał.

"Wszelkie działania ministerstwa, mające na celu nakłanianie dyrektorów czy nauczycieli do podawania informacji na temat protestujących kolegów lub uczniów, są naruszeniem prawnie gwarantowanych w Polsce swobód. Możliwość udziału w protestach to jedno z niezbywalnych praw obywatelskich. Nikt nie powinien być z tego powodu narażony na prześladowania" - podkreślił prezydent stolicy.

"Stanowczo apeluję do Ministerstwa Edukacji Narodowej o zaprzestanie retoryki szantażu i narzucania szkołom 'jedynie słusznych poglądów'. Jako samorząd stoimy na straży wartości demokratycznych i będziemy bronić szkoły przed upartyjnieniem, a dyrektorom, nauczycielom i uczniom udzielać pomocy i wsparcia" - oświadczył Trzaskowski.

Zobacz także: Policjanci zawieszeni za wieszaki na płocie Jarosława Kaczyńskiego. Piotr Zgorzelski oferuje pomoc

Strajk Kobiet. Kary dla nauczycieli? ZNP chce dowodów

To reakcja prezydenta Warszawy na zapowiadane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej konsekwencje wobec nauczycieli, którzy mieli rzekomo namawiać uczniów do protestowania. Chodzi o oświadczenie MEN, które pojawiło się w poniedziałek.

Rzeczniczka resortu Anna Ostrowska tłumaczyła, że "jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem".

Zareagował również Związek Nauczycielstwa Polskiego, który wystąpił do ministra edukacji z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznych. ZNP domaga się dowodów, które potwierdzałyby, że nauczyciele zachęcali do udziału w ulicznych protestach.

- Sprawa przybrała bardzo zły obrót i chcemy, żeby minister wziął odpowiedzialność za swoje słowa - powiedział w rozmowie z tvn24.pl Sławomir Broniarz, prezes ZNP, odnosząc się do wypowiedzi ministra Przemysława Czarnka. W mediach społecznościowych ukazały się następujące słowa szefa MEN: "Docierają do nas sygnały, na szczęście z niewielu miejsc, że nauczyciele zachęcają uczniów do udziału w wydarzeniach ulicznych, wprowadzając niepokój. To postawa, którą należy nazwać skrajnie nieodpowiedzialną."

Strajk Kobiet. Burza po wyroku TK ws. aborcji

Przypomnijmy: po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji wybuchły gwałtowne protesty w ramach Strajku Kobiet. Manifestujący nie zgadzali się z orzeczeniem TK, który wskazywał na to, że terminacja ciąży z powodu ciężkiego uszkodzenia płodu jest niekonstytucyjna. Największy protest odbył się w stolicy pod hasłem "Marsz na Warszawę", brało w nim udział wiele tysięcy osób. Jednak wszystko wskazuje na to, że to nie koniec akcji. Liderka ruchu Marta Lempart zapowiada zorganizowanie strajku generalnego.

Strajk Kobiet powołał również złożoną z ekspertów i aktywistów rada konsultacyjna, która ma uporządkować postulaty protestujących.

- Żądamy, żeby pieniądze, które teraz płyną szerokim strumieniem do kościoła i do PiS zostały przekazane w całości na ochronę zdrowia. Ochrona zdrowia w tej chwili w Polsce leży. Żądamy, żeby rząd w ciągu tygodnia podwyższył finansowanie do 10 proc PKB. Jeśli chodzi o kobiety i o pandemię, wiemy o tym, że ludzie umierają w karetkach pogotowia, czekając na wjazd do szpitali. Żądamy, żeby to było zmienione. Nie wiem, jak to zrobicie - to tylko niektóre z postulatów, które pojawiły się podczas niedawnej konferencji prasowej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (133)