Rafał Grupiński: związki partnerskie były tylko pretekstem
- Frakcje w partii są jak fałszywe drożdże. Ciasto pozornie rośnie, a potem się rozpada. W czwartek na spotkaniu z parlamentarzystami Tusk wyraźnie powiedział, że tworzenie frakcji konserwatywnej może być dla PO momentem granicznym. To zawsze kończy się upadkiem partii - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM szef klubu PO Rafał Grupiński. - Sprawa związków partnerskich stała się dla pewnej części skrzydła konserwatywnego pretekstem, by pokazać własną odrębność. Tusk uznał to za jeden krok za daleko - podkreśla.
22.02.2013 | aktual.: 22.02.2013 09:51
- Jestem szefem klubu, w którym muszę szanować wszystkie skrzydła i odłamy światopoglądowe - powiedział Grupiński. Podkreślił też, że tworzenie przez grupę konserwatywną jakiejkolwiek frakcji wewnątrz partii może być tym momentem granicznym. - Niedopuszczalne jest formowanie tego rodzaju środowiska już w postaci pewnego rodzaju instytucji, ponieważ to zawsze kończyło się upadkiem partii, w której tego rodzaju frakcje powstawały. I to był wyraźny sygnał na przyszłość - dodał w RMF FM.
- Myślę, że związki partnerskie są swego rodzaju pretekstem dla mniejszej części - wyraźnie chcę to powiedzieć - naszego skrzydła konserwatywnego, żeby mocniej postawić na swoim, czyli pokazać się w swojej odrębności - powiedział Rafał Grupiński.