Rafał Bochenek w rozmowie ze Sławomirem Sierakowskim: emeryt otrzymywał podwyżkę w wysokości 4‑5 zł. To jest to niepoważne, ośmiesza państwo
- Jeśli emeryt otrzymywał podwyżkę w wysokości 4-5 zł, to jest to niepoważne. To ośmiesza państwo w oczach osób starszych, którzy całe życie pracowali na wzrost polskiej gospodarki, a dzisiaj w taki, a nie inny sposób są traktowani przez państwo. My mówimy: "nie". Przecięliśmy to i powiedzieliśmy wyraźnie, że nie możemy pozwolić, by ludzie żyli w nędzy, otrzymywali tak skandalicznie niskie emerytury - mówił w programie "WP rozmowa" rzecznik rządu Rafał Bochenek.
We wtorek minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska poinformowała, że od marca 2017 r. nastąpi podwyżka świadczeń emerytalno-rentowych. Wysokość najniższej emerytury wzrośnie z 882 zł 56 groszy do 1000 zł. Wzrosną również: renta socjalna - z 741 zł 35 gr. do 840 zł oraz renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy - z 676 zł 75 gr. do 750 zł.
Bochenek ocenił w "WP rozmowie", że waloryzacja świadczeń, która dokonywała się przez ostatnie lata, m.in. za rządów PO-PSL, była "śmieciowa" i ośmieszała państwo polskie.
- Jakiś czas temu rząd przyjął projekt budżetu, w którym zostały zagwarantowane środki na jednorazowe dodatki do emerytur, jak i na waloryzację coroczną, która jest zagwarantowana ustawowo. W budżecie na poczet tych zmian jest zarezerwowane ok. 3 mld zł. Jest to z punktu widzenia tego projektu - jeśli chodzi o sposób dystrybucji środków - obojętne dla budżetu. To nie wprowadza żadnych zmian do projektu, który jakiś czas temu został przyjęty i skierowany na posiedzenie Rady Dialogu Społecznego - wyjaśnił rzecznik rządu.
Według szacunków resortu, na podwyżce skorzysta ok. 2,1 mln świadczeniobiorców FUS oraz prawie wszyscy świadczeniobiorcy KRUS (ok.1,1 mln z 1,2 mln wszystkich świadczeniobiorców).