Radykalny duchowny wzywa do deptania flag USA i Izraela
Antyamerykański duchowny szyicki wezwał irackich muzułmanów, aby wymalowali na ziemi przed wejściem do meczetów flagi USA i Izraela. Wierni mieliby je deptać na znak protestu przeciwko obecności i zachowaniu się wojsk amerykańskich w Iraku oraz domniemanej profanacji Koranu.
19.05.2005 | aktual.: 19.05.2005 11:46
Pierwsze malunki flag pojawiły się już przed wieloma meczetami w Nadżafie, świętym mieście szyitów, i w Bagdadzie. Muktada Sadr, radykalny duchowny, który w zeszłym roku wszczął dwie zbrojne rebelie antyamerykańskie, ogłosił apel o bezczeszczenie flag dwa dni po zatrzymaniu przez wojska USA i siły irackie trzynastu jego zwolenników podczas rewizji w szyickim meczecie w Mahmudii, ok. 30 km na południe od Bagdadu.
Dowództwo wojsk USA oświadczyło, że patrol amerykański zatrzymał tam dwóch mężczyzn, którzy wyszli z meczetu i nieśli broń. Później przybyli żołnierze iraccy, weszli do meczetu i aresztowali dalszych 11 mężczyzn, konfiskując im moździerz i amunicję. Amerykanie zapewniają, że ich żołnierze nie wkroczyli na teren meczetu.
Muktada oznajmił w oświadczeniu, że "wierni w Iraku, zwłaszcza ci, którzy odrzucają okupację, powinni odpowiedzieć na sprofanowanie świętej księgi i naruszanie miejsc świętych, malując amerykańskie i izraelskie flagi na ziemi przed meczetami".
Fadel Muhammad, współpracownik Muktady, oskarżył wojska amerykańskie, że "wtargnęły do meczetu i podarły kopię Koranu". Wcześniej wzburzenie wśród muzułmanów irackich wywołał artykuł w amerykańskim tygodniku "Newsweek" z 2 maja o profanowaniu Koranu w amerykańskim ośrodku odosobnienia dla jeńców w bazie Guantanamo. W poniedziałek tygodnik ogłosił, że artykuł był oparty na błędnych informacjach.
Minister obrony Iraku Sadun Dulejmi oznajmił w poniedziałek, że wojska irackie nie będą odtąd mogły wkraczać na teren meczetów i innych miejsc kultu oraz uniwersytetów.
Muktada nie pokazywał się publicznie od sierpnia zeszłego roku, kiedy jego milicja walczyła w Nadżafie z wojskami amerykańskimi. W poniedziałek pojawił się w Nadżafie na konferencji prasowej i oskarżył "wojska okupacyjne" o chęć poróżnienia szyitów i sunnitów.