Radosław Sikorski: każdy kto zadrze z Polską, będzie miał do czynienia z całą Europą
Habemus Praesidentem Europae; wygraliśmy najwyższą stawkę - tak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ocenił sobotni wybór premiera Donalda Tuska na nowego przewodniczącego Rady Europejskiej.
31.08.2014 | aktual.: 31.08.2014 20:18
Jak podkreślił szef dyplomacji, wybór ten to nie tylko prestiż dla Polski, lecz także zwiększenie naszego bezpieczeństwa.
- Habemus Praesidentem Europae. Dobry dzień dla Polski. W sytuacji, w której były dwie możliwości: i w jednej i w drugiej wygrywa Polska, to przyznacie Państwo, że było to niezłym podprowadzeniem dyplomatycznym - powiedział Sikorski dziennikarzom w samolocie udającym się do Kiszyniowa; minister weźmie tam udział w spotkaniu na rzecz wspierania europejskich aspiracji Mołdawii.
W jego ocenie należy pamiętać, że wybór polskiego premiera na najwyższe stanowisko w UE to nie tylko prestiż, ale także zwiększenie polskiego bezpieczeństwa, bo "dziś każdy, kto próbowałby zadrzeć z Polską wie, że będzie miał do czynienia z całą Europą".
- Orzeł-Polska i reszka-Polska. Wygraliśmy najwyższą stawkę i chciałbym podziękować w szczególności wiceministrowi Piotrowi Serafinowi i całej polskiej dyplomacji, która ma wkład w ten sukces, który jest wielkim sukcesem osobistym premiera Donalda Tuska - powiedział Sikorski.
Szef polskiej dyplomacji pytany, czy wybór włoskiej minister spraw zagranicznych Federiki Mogherini na nową szefową unijnej dyplomacji jest dobry dla Polski i Europy odparł, że zawsze nowo mianowanej osobie trzeba dać kredyt zaufania.
- Objęcie nowej funkcji to zawsze jest szansa na wspięcie się na wyższy pułap, na rewizję poglądów, co zresztą miało miejsce w Mediolanie na GYMNICH (spotkanie ministrów SZ w formule Gymnich; w trakcie rozmów - w odróżnieniu od obrad Rady ds. Zagranicznych - nie dochodzi do uzgodnienia żadnych formalnych decyzji - przyp.). Pani Mogherini dokonała nawet pewnej samokrytyki pewnych dokumentów związanych z prezydencją włoską, a teraz będzie miała nową odpowiedzialność, nową perspektywę i obowiązek wręcz brania pod uwagę możliwości całej UE. Więc spodziewam się też rewizji stanowiska - podkreślił.
Sikorski pytany, czy nie jest mu żal, że to nie on został szefem dyplomacji UE powiedział, że fakt, iż jego osoba została użyta w wyrafinowanej grze o najwyższą stawkę niech będzie dowodem na zespołowość naszej gry. - Tyle możemy osiągnąć dla Polski, jeśli prezydent, rząd, MSZ grają wspólnie - zaznaczył.