Radny PiS kłusownikiem? Znaleziono u niego amunicję i wnyki
Świętokrzyska straż łowiecka znalazła u Jarosława Bednarza sprzęt kłusowniczy i pułapkę na jastrzębie. Radny PiS wytłumaczy, że łapał koty. Przesłuchano go, ale na tym nie koniec. Może spodziewać się zarzutów.
- Co tu komentować. Chluby naszej gminie na pewno to nie przyniesie - powiedział w rozmowie z portalem echodnia.eu wójt gminy Bliżyn Mariusz Walachnia. To tutaj, we wsi Kucębów, 12 lutego straż łowiecka zauważyła pułapkę na jastrzębie.
- Tak zwany kosz jastrzębi, typowe narzędzie kłusownicze. W środku jako przynęta znajdował się żywy gołąb. Ślady od kosza prowadziły do jednej z posesji - stwierdził starszy strażnik Artur Soboń. Na miejscu zastali Jarosława Bednarza, który przyznał, że to jego własność. - Wyjaśnił, że łapał koty - dodał Soboń.
W trakcie przeszukania znaleziono również wnyki i amunicję myśliwską. Radnego przesłuchano i zwolniono. Materiały dotyczące jego sprawy otrzymała prokuratura. Policja chce, by wszczęto śledztwo ws. kłusownictwa i nielegalnego posiadania amunicji.
- Nie wiem, czy chodzi tu o radnego, czy bardziej o jego ojca. Kłusownictwo - może to za duże słowo. Była jakaś łapka na jastrzębie. Nie chcę tłumaczyć tego człowieka, ale muszę się zapoznać z faktami - zaznaczył w rozmowie z echodnia.eu wicewojewoda świętokrzyski Andrzej Bętkowski.
Bednarz nie chciał komentować sytuacji.
Źródło: echodnia.eu