PolskaRadny i jego koledzy z aresztu

Radny i jego koledzy z aresztu

Rozboje, przynależność do zbrojnego gangu i napad na konwój z pieniędzmi zarzuca prokuratura w Ełku dwóm mężczyznom, zatrzymanym w piątek rano w Chmieleniu. Policjanci znaleźli ich w domu Władysława Kordeli, radnego Lubomierza. – Nie wiedziałem, że moi goście mają kłopoty z prawem – twierdzi radny.

06.11.2004 | aktual.: 06.11.2004 08:47

Sławomir P. i Paweł P. z Giżycka blisko miesiąc mieszkali u radnego z Chmielenia. W tym czasie prokuratura w Ełku poszukiwała ich listami gończymi. Zatrzymanie przestępców przypominało sceny z filmów gangsterskich. Jedenastu policjantów w kominiarkach i kamizelkach kuloodpornych zaczaiło się około szóstej rano wokół stojącego na odludziu domu radnego. Zapalili reflektory samochodów, przez megafon kazali właścicielowi wyjść z mieszkania. – Jeden z mężczyzn próbował uciec przez okno, ale cały teren wokół domu był przez nas obstawiony. Weszliśmy do środka i ujęliśmy sprawców. Akcja trwała trzy minuty – opowiadają policjanci. Radny Władysław Kordela zapewnia, że nie wiedział, iż jego goście byli poszukiwani listami gończymi. Paweł B. i Sławomir P. zadzwonili do niego z Jeleniej Góry z pytaniem, czy mogą go odwiedzić przed wyjazdem do Europy Zachodniej. Zgodził się, bo znał jednego z nich. Siedzieliśmy razem w areszcie w Giżycku. Poznaliśmy się jednak na wolności, na początku lat 90. – mówi Władysław Kordela.
Zatrzymali się u niego na dłużej, ponieważ czekali na przyjazd znajomej z Białorusi. Policja podkreśla, że obaj zatrzymani, to niebezpieczni przestępcy. – Mają bogatą przeszłość kryminalną. Jeden z nich niedawno wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał kilkunastoletni wyrok. Sławomirowi P. grozi nawet 15 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa – mówi Zdzisław Mirecki, zastępca komendanta powiatowego policji w Lwówku.

Koledzy z aresztu

Radny podkreśla, że choć siedział z jednym z zatrzymanych w areszcie, to poznali się na wolności. – Przez wiele lat nie mieliśmy żadnego kontaktu, gdyż znajomy odsiadywał długi wyrok – tłumaczy Władysław Kordela. Radny opowiada, że jego goście nic mu nie mówili o swoich kłopotach z prawem. Zachowywali się naturalnie, nie podejrzewał nawet, że mogą być poszukiwani. – Przecież gdybym ich ukrywał, nie jeździłbym z nimi do Jeleniej Góry, Gryfowa czy Lubomierza. Nie przyjąłbym do swego domu poszukiwanych listami gończymi przestępców – podkreśla samorządowiec. Jak dotąd prokuratura nie przedstawiła mu żadnych zarzutów. – Za przetrzymywanie i ukrywanie niebezpiecznych przestępców grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Trzeba mieć jednak na to dowody. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja w Giżycku – powiedział nam Zdzisław Mirecki. Władysław Kordela uważa, że policjanci, którzy zatrzymali przestępców w jego domu, zachowali się wyjątkowo nieprofesjonalnie. Narazili na niebezpieczeństwo dwójkę jego dzieci.
– Przyjechali o szóstej rano. Obudzili wszystkich domowników. Dzieci były przerażone. Policja nie miała żadnego rozpoznania. Dopiero, gdy wyprowadzili moich gości z domu, zapytali, gdzie ukryta jest broń. Oczywiście żadnej broni nie było, ale co mogłoby się zdarzyć, gdyby przestępcy byli uzbrojeni? – mówi radny Kordela. – Mieliśmy rozpoznanie sytuacji. Wiedzieliśmy, że w domu przebywają nieletnie dzieci. Znajdowały się w innym pomieszczeniu i cały czas były obserwowane – odpowiada kierownik sekcji operacyjnej lwóweckiej policji. Jego zdaniem akcja została przeprowadzona zgodnie z prawem. Policja może wkroczyć do mieszkania, w którym przebywają podejrzane osoby, właśnie po godzinie szóstej rano. Paweł B. oraz uznawany za szczególnie niebezpiecznego przestępcę Sławomir P. zostali przewiezieni do aresztu. Czeka ich proces karny w Ełku.

Wieś zaszokowana

Przestępcy poszukiwani przez prokuraturę, którzy mieszkali u radnego Kordeli, nie rzucali się w oczy. Mieszkańcy Chmielenia, z którymi rozmawialiśmy mówią, że nie zauważyli żadnych obcych we wsi. Są przerażeni, że w pobliżu przebywali tak niebezpieczni ludzie.

Nie odmawia pomocy

To jest dobry człowiek, który pomaga mieszkańcom wioski. Zablokował budowę obwodnicy dla samochodów ciężarowych, które przejeżdżałyby blisko mojego domu. Złego słowa o radnym nie mogę powiedzieć. Sąsiadem też jest uczynnym – mówi Grzegorz Gołąbek z Chmielenia. – Pan Władysław jako radny pracuje z ogromnym zaangażowaniem i sercem na rzecz mieszkańców gminy. Ludzie zwracają się do niego o pomoc i nigdy im nie odmawia. Pomaga ubogim osobom, które starają się o świadczenia z ośrodka pomocy społecznej. Na pewno świadomie nie ukrywałby przestępców. Narażałby przecież swoje dzieci. Poza tym jego żona jest sołtysem, on radnym, co wiąże się z tym, że do ich domu często przychodzą różni ludzie – twierdzi Alicja Dzikowska, radna z Lubomierza.

KATARZYNA WILK, RAFAŁ ŚWIĘCKI

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)