Radek Sikorski ostrzega USA, że "stracą" Europę Środkową
Były wiceminister obrony narodowej RP
Radek Sikorski ostrzegł rząd USA, że może stracić poparcie
Polski i innych krajów "nowej Europy", gdyż nie spełnia ich
nadziei na amerykańską pomoc, jaką państwa te wiązały ze swym
zaangażowaniem w Iraku.
07.11.2003 | aktual.: 07.11.2003 19:20
Autor, obecnie dyrektor wykonawczy Inicjatywy Atlantyckiej, komórki działającej w ramach konserwatywnej fundacji American Enterprise Institute, w artykule na łamach piątkowego "Washington Post" przypomina udział polskich wojsk w wojnie i misji stabilizacyjnej Iraku i ofiarę majora Kupczyka.
Przyznając, że Polska i inne kraje Europy Środkowej wiele zawdzięczają Ameryce, Sikorski zwraca uwagę, że polskie społeczeństwo od początku wątpiło w sens wojny z Irakiem, a według badań (przeprowadzonych przed śmiercią Kupczyka) w stosunku 2 do 1 jest przeciwne udziałowi polskich wojsk w misji pokojowej w Iraku.
Mimo sceptycyzmu swych społeczeństw rządy krajów Europy Środkowej poparły wojnę w Iraku - pisze autor - gdyż "w odróżnieniu od Europy Zachodniej nie czują się zagrożone przez USA i popierają ich przywództwo". "Miały one nadzieję" - ciągnie były wiceminister - "że ich zaangażowanie w Iraku wywoła w USA uczucie wzajemności: większość z pewnością uważała, że USA będą chciały pokazać, iż opłaca się być przyjacielem Ameryki".
Sikorski wytyka administracji USA, że firmy z regionu (środkowoeuropejskiego) nie otrzymały dotychczas kontraktów na odbudowę Iraku i że na kraje te "wywiera się presję", aby umorzyły Irakowi długi, zamiast pomóc im w odzyskaniu należności, chociaż długi te są proporcjonalnie kilka razy większe (w stosunku do ich PKB) niż długi Iraku wobec USA.
Autor wyraża pretensje do Waszyngtonu, że koszty polskiej misji w Iraku - częściowo pokrywane przez Rzeczpospolitą - pochłaniają środki i opóźniają modernizację polskiej armii. Skarży się też, że mimo deklaracji przyjaźni administracja Busha nadal nie pozwala Polakom na przyjazd do USA bez wizy.
Wytyka wreszcie Bushowi jego wypowiedzi na temat Rosji, a zwłaszcza niedawne oświadczenie, że Rosja jest "krajem, w którym kwitnie demokracja, wolność i rządy prawa", złożone w czasie szczytu z prezydentem Putinem.
"Wszelkie nieuzasadnione pochwały coraz bardziej autorytarnego reżimu Putina przywołują widmo Jałty i podkopują zaufanie do USA" - pisze Sikorski.
Były minister podkreśla, że w związku z wchodzeniem do Unii Europejskiej ekonomiczne interesy Polski, podobnie jak innych krajów regionu środkowoeuropejskiego, związane są coraz bardziej z Europą Zachodnią.
Sugeruje więc, że w przyszłości Ameryka może nie uzyskać od nich takiego poparcia jak w Iraku, chyba że uzyskają w zamian wymierne korzyści.
"Jeżeli USA chcą pozostać głównym graczem, lepiej niech się do gry włączą. Jeżeli nie będą działać w tym kierunku, to może być ostatnia misja, w której mogą liczyć na poparcie Europy Środkowej" - ostrzega Sikorski.