Rada Bezpieczeństwa ONZ podzielona ws. Osetii Płd.
Rada Bezpieczeństwa ONZ podzieliła się w czasie sobotniego posiedzenia w ocenie konfliktu
w Osetii Płd.
10.08.2008 | aktual.: 10.08.2008 03:23
Doszliśmy do wniosku, że byłoby bardzo trudno, niemal niemożliwie, znaleźć wspólny mianownik w celu sformułowania deklaracji - powiedział dziennikarzom pełniący obowiązki przewodniczącego spotkania Belg Jan Grauls.
To oczywiste, że konflikt rozszerza się obecnie na inne rejony Gruzji, a szczególnie na Abchazję, separatystyczną republikę na zachodzie kraju - dodał.
Na najbliższe godziny zapowiedziano komunikat sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna - poinformował jego zastępca ds. operacji pokojowych Edmond Mulet.
Mulet mówił też, że z Gruzji docierają informacje o "bardzo znaczącej liczbie ofiar, uchodźcach i zniszczeniach".
Dyplomata dodał, że obserwatorzy ONZ informują jednocześnie o przygotowaniach separatystycznych władz Abchazji do operacji zbrojnej w wąwozie Kodori, na granicy abchasko-gruzińskiej. Przedstawiciele oenzetowskiej misji monitorującej tamtejszą sytuację (UNOMIG) przebywają w bazie w stolicy Abchazji, Suchumi.
Ambasador Rosji przy ONZ Witalij Czurkin powtórzył, że konieczne jest, aby Gruzini "przestali uciekać się do przemocy i wycofali się z Osetii Południowej".
Wstrzymanie ognia nie jest rozwiązaniem, ta awantura się nie powiodła i jedyne rozstrzygnięcie to powrót do status quo ante - podkreślił rosyjski dyplomata. Rosja ze swojej strony nie wycofa swych sił- dodał.
Większość mieszkańców Osetii Południowej to Rosjanie i jedynym sposobem powstrzymania masakry jest wycofanie się wojsk gruzińskich- zaznaczył Czurkin.
Rosjanin powiedział też, że nic nie wie o sytuacji w Abchazji.
Rada Bezpieczeństwa ponownie zajmie się konfliktem w niedzielę.