Putinowi kończą się pieniądze? Sięga po majątek urzędników
Prezydent Rosji Władimir Putin właśnie zatwierdził przepisy, według których każdy rosyjski urzędnik będzie mógł utracić majątek, jeżeli nie wykaże, że pochodzi on z legalnego źródła. Środki te przejmowałoby państwo.
Takie regulacje zawierają poprawki do ustaw "O bankach i działalności bankowej" oraz "O walce z korupcją". To zaostrzenie dotychczasowych przepisów. Według istniejącego już w Rosji prawa, państwo może przejąć nieruchomości, pojazdy, papiery wartościowe oraz udziały w organizacjach. Teraz urzędnicy będą mogli być też pozbawiani gotówki ulokowanej na kontach bankowych.
Według zatwierdzonych przez Putina poprawek, na rzecz budżetu państwa będą mogły przejść środki należące do urzędników "jeśli kwota pokwitowania przekroczy dochód urzędowy za ostatnie trzy lata, a legalność otrzymywania środków nie zostanie potwierdzona".
Przepisy obejmują urzędników federalnych, regionalnych oraz samorządowych, którzy są zobligowani do publikowania oświadczeń majątkowych zarówno własnych, jak i najbliższej rodziny.
Zobacz też: przejęcie władzy w Rosji przez Putina. ''Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby wygrał''
Rosja. Więzienie za mówienie prawdy o wojnie
Przed kilkoma dniami w Rosji uchwalono również inne kontrowersyjne przepisy. Nowe regulacje wprowadzają karę więzienia za rozpowszechnianie informacji o wojsku i wojnie, które władza uzna za fałszywe. Jeżeli dziennikarz podpadnie Kremlowi to może mu grozić nawet 15 lat pozbawienia wolności.
Media w Rosji mają nakaz publikowania informacji tylko i wyłącznie pochodzących ze źródeł rządowych. W opisywaniu sytuacji na Ukrainie nie mogą używać słów "wojna" i "inwazja". Mają stosować takie określenia jak "specjalna operacja wojskowa".
Zobacz też
Źródło: "Rzeczpospolita"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski