Putin wściekły po zatopieniu "Moskwy". "Nie chce już dyplomacji"

Władimir Putin po zatopieniu krążownika "Moskwa" miał stracić zainteresowanie dyplomatycznymi wysiłkami zmierzającymi do zakończenia wojny z Ukrainą, a zamiast tego "wydaje się być nastawiony na zajęcie jak największej części ukraińskiego terytorium" - pisze "Financial Times", powołując się na swoje źródła. Jak twierdzą informatorzy gazety: "Putin szczerze wierzy w bzdury, które słyszy w telewizji i chce wygrać".

Putin wściekły po zatopieniu "Moskwy". "Nie chce już dyplomacji"
Putin wściekły po zatopieniu "Moskwy". "Nie chce już dyplomacji"
AA/ABACA, PAP
Mateusz Czmiel

24.04.2022 | aktual.: 24.04.2022 20:58

"Putin szczerze wierzy w bzdury, które słyszy w (rosyjskiej - przyp. red) telewizji i chce dużo wygrać" – twierdzi źródło gazety. Chociaż Moskwa i Kijów uzgodniły swój pierwszy projekt komunikatu na spotkaniu w Stambule pod koniec marca, rozmowy utknęły po tym, jak prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oskarżył Rosję o popełnienie zbrodni wojennych na ludności cywilnej w miastach takich jak Bucza i Mariupol.

Zatopienie "Moskwy" było "upokarzające"

Prezydent Rosji miał powiedzieć, że wysiłki pokojowe znajdują się w "ślepym zaułku" i był wściekły po tym, jak Ukraina zatopiła "Moskwę", flagowy okręt rosyjskiej floty czarnomorskiej. "Istniała nadzieja na porozumienie. Putin chodził tam i z powrotem. Musi znaleźć sposób, aby wyjść z tego jako zwycięzca" – powiedziała gazecie jedna z osób.

Jak pisze "Financial Times" po zatonięciu okrętu rosyjski dyktator "był przeciwny podpisaniu czegokolwiek. (...) Po Moskwie nie wygląda na zwycięzcę, bo to było upokarzające".

Ukraińscy i zachodni urzędnicy zawsze wątpili w jego zaangażowanie w rozmowy pokojowe, podejrzewając, że jest to sposób na kupienie czasu na rosyjską ofensywę.

Zełenski: nie boję się spotkania z Putinem

- Nie boję się spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem - zadeklarował w sobotę na konferencji prasowej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

- Nie mam prawa się bać, bo nasi ludzie pokazali, że niczego się nie boją. Ludzie zatrzymywali rosyjski sprzęt bojowy gołymi rękami. (...) Normalny przywódca nie ma prawa się bać, kiedy idzie o nasze państwo i niepodległość – podkreślił Zełenski.

Zastrzegł jednak, że jeśli wojska rosyjskie zdecydują się na zlikwidowanie obrońców Mariupola i zorganizują "pseudoreferenda" w "pseudorepublikach", to Ukraina wycofa się z wszelkich procesów negocjacyjnych.

źródło: Financial Times, PAP

Zobacz także