Awaryjny plan Putina. Padły nazwy trzech krajów

Czy Władimir Putin po porażce zamierza uciec do Ameryki Południowej? Tak twierdzi Abbas Galiamow, rosyjski politolog, który w przeszłości pisał Putinowi przemówienia. Ewakuacja rosyjskiego przywódcy miałaby nosić kryptonim "Arka Noego" i nawiązywać do biblijnej opowieści. Eksperci, pytani przez Wirtualną Polskę o możliwość realizacji kontrowersyjnego planu, nie wierzą, że do niego dojdzie, a jego ogłoszenie wiążą z grą o wpływy na Kremlu.

Władimir Putin, według niektórych nieoficjalnych źródeł, miałby planować ewakuację z Rosji do Ameryki Południowej
Władimir Putin, według niektórych nieoficjalnych źródeł, miałby planować ewakuację z Rosji do Ameryki Południowej
Źródło zdjęć: © Agencja Forum | Mikhail Klimentyev/Kremlin Pool
Sylwester Ruszkiewicz

10.12.2022 | aktual.: 10.12.2022 17:43

Abbas Galiamow ujawnił rzekome plany Putina w telewizji Dożd. Był to jeden z ostatnich programów tej rosyjskiej niezależnej stacji działającej na Łotwie. Ze względu na "zagrożenie bezpieczeństwa narodowego i porządku publicznego" łotewska Krajowa Rada Mediów Elektronicznych cofnęła jej koncesję na nadawanie. Decyzja została skrytykowana przez wielu działaczy opozycji w Rosji, którzy twierdzą, że telewizja była ważnym i niezależnym źródłem informacji o wojnie dla rosyjskojęzycznych odbiorców. 

Według Galiamowa, od wiosny Władimir Putin i przedstawiciele rosyjskiego reżimu rzekomo pracują nad projektem o nieoficjalnej nazwie "Arka Noego". Celem tego projektu jest "znalezienie nowej krainy, do której będą mogli się udać, jeśli przegrają wojnę i stracą władzę". W kontekście kraju, który miałby go przyjąć, rosyjski politolog wymienił Wenezuelę, a w drugiej kolejności Argentynę.

- Projekt przeniesienia do Wenezueli nadzoruje szef Rosnieftu Igor Sieczin. Ma dobre osobiste relacje z Nicolasem Maduro, prezydentem Wenezueli, a teraz odpowiadającym za projekt ewakuacji - twierdzi były współpracownik Putina.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Propagandowe nagranie z Putinem. "Widać histerię w telewizji rosyjskiej"

"Nie ma miejsca, w którym Putin może się spokojnie ukryć"

Według Jerzego Marka Nowakowskiego, byłego ambasadora RP na Łotwie i w Armenii, to bardziej fake news niż prawdziwa wiadomość. - Trudno sobie wyobrazić, że taka operacja jest przeprowadzana na Kremlu. Być może jest to próba skompromitowania Igora Sieczina? - zastanawia się ekspert.

Jego zdaniem Wenezuela została wymieniona jako potencjalny azyl dla Putina z prostego powodu. - To kraj uzależniony gospodarczo i politycznie od Rosji, z bardzo dobrymi powiązaniami z obecną elitą rosyjską. To największy sojusznik Rosji w Ameryce Łacińskiej. Władze Wenezueli głosują w międzynarodowych organizacjach tak jak Moskwa. Zdziwiło mnie natomiast, że została wymieniona Argentyna. Chyba tylko przez pryzmat głośnych ucieczek nazistów po II wojnie światowej, którzy ukrywali się tam przez lata - mówi Wirtualnej Polsce były dyplomata.

Z kolei prof. Daniel Boćkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z Uniwersytetu w Białymstoku, nazywa informacje Galiamowa "futurologią stosowaną".

- To nie jest tak, że Putin może uciec z Rosji. Nie ma dla niego drogi ucieczki. Po pierwsze dlatego, że w przeszłości wymiana przywódców na Kremlu nie odbywała się nigdy w taki sposób. Po drugie nie ma miejsca, w którym Putin może się spokojnie ukryć. Jeśli chciałby w taki sposób porzucić system, miałby na karku FSB. Karze ona zawsze i wszędzie, co podkreślała, "trując namiętnie" niektórych polonem. Tak naprawdę nie byłoby miejsca, gdzie Putina by nie dopadli. Nie musiałby to być wywiad rosyjski, równie dobrze ukraiński czy amerykański albo innych państw. Szybko byłby martwym uciekinierem. Nie ma też kraju, który zaryzykowałby przyjęcie zbrodniarza wojennego. Każdy wydałby go z radością, bez względu na to, ile pieniędzy by przywiózł - ocenia prof. Daniel Boćkowski.

"W żaden sposób Putinowi nie dadzą uciec"

Jak podaje Telewizja Biełsat, wcześniej informowano również, że Putin widzi Republikę Środkowoafrykańską, de facto kontrolowaną przez Grupę Wagnera, jako jedną z dwóch opcji "awaryjnej ewakuacji" dla siebie i swoich bliskich. Rosyjski politolog i publicysta Stanisław Biełkowski ironizował później z powodu tych doniesień, że Putin nie mógłby przetrwać bez realnej władzy, więc chciałby zostać "afrykańskim imperatorem".

- Jeden czy drugi watażka afrykański może uciec. Zajmowali się oni bowiem częściej mordowaniem własnych przeciwników politycznych i zabijaniem ludności, a nie rozpętaniem wojny na pół Afryki. A Putin jest częścią systemu władzy służb rosyjskich. Służby zajmują się Rosją, są częścią Federacji Rosyjskiej, mają niepodzielną władzę, mają haka na armię za niepowodzenia w Ukrainie i w żaden sposób Putinowi nie dadzą uciec - komentuje prof. Boćkowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Macron chce gwarancji dla Putina? Ekspertka: To forma targu

"W rosyjskich służbach trwa wojna buldogów pod dywanem"

Z kolei Jerzy Marek Nowakowski ocenia, że informacje o rzekomej ewakuacji są częścią rozgrywek wewnątrz kremlowskiej elity. - Jest głęboki kryzys w środku rosyjskich władz związany z wojną. Wiadomo, że Rosja stoi przed decyzjami związanymi z kampanią wyborczą w sprawie wyborów prezydenckich w 2024 roku. Albo kampania będzie nastawiona na przedłużenie kadencji Putin, albo będzie próbą znalezienia następcy. Jedna i druga opcja leży na stole. Wiadomo również, że w rosyjskich służbach trwa wojna buldogów pod dywanem. Jest duże prawdopodobieństwo, że pojawią się nowi, zupełnie nieznani kandydaci. Podobnie było z Putinem w końcówce rządów Borysa Jelcyna. Obecny rosyjski prezydent pojawił się wówczas z kapelusza, którego nikt nie brał poważnie na początku. Tak może być i teraz - mówi Wirtualnej Polsce ekspert.

W podobnym tonie wypowiada się prof. Boćkowski. - Będzie podobnie, jak za czasów Jelcyna, kiedy ówczesnego prezydenta wygaszono. Służby wymienią i zabezpieczą Putina. Żadnej ewakuacji czy próby likwidacji nie będzie. Już szybciej, po odejściu z Kremla, Putin może nieszczęśliwie umrzeć z powodu zatoru czy innej przypadłości - uważa naukowiec z białostockiego uniwersytetu.

 Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiewładimir putinkreml
Wybrane dla Ciebie