Putin szykuje zemstę za "Moskwę"? Oto możliwe scenariusze
Rosjanie są wściekli na Ukraińców. Eksperci od wojskowości nie ukrywają, że atak na krążownik "Moskwa" może skończyć się bolesnym odwetem ze strony Putina.
15.04.2022 | aktual.: 15.04.2022 15:57
- Dla Rosjan jest to katastrofa, dla floty czarnomorskiej - klęska. To wielka, prestiżowa porażka Putina - stwierdził w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.
Mowa o skutecznym ataku odwetowym Ukrainy na rosyjski krążownik "Moskwa". Okręt został ostrzelany przez siły ukraińskie, aż w końcu zatonął podczas holowania w trakcie sztormu.
Jak twierdzą eksperci, to celny cios w samo serce rosyjskiej dumy narodowej. To właśnie z pokładu tego okrętu w pierwszych godzinach wojny Rosjanie wydali rozkaz poddania się załodze posterunku na ukraińskiej Wyspie Wężowej. Jeden z członków tej załogi odpowiedział legendarnym już: "Idi na c***". Krążownik "Moskwa" ponadto od ponad 40 lat był wizytówką rosyjskiej marynarki wojennej. Dziś pozostał po nim szkielet na dnie Morza Czarnego.
Na początku władze rosyjskie nie chciały przyznać się do zatopienia krążownika na skutek udanego ataku Ukrainy. - Bali się przyznania do porażki, bo wiedzą, że to kompromitacja - mówią Wirtualnej Polsce eksperci od wojskowości.
Ale w kontrolowanej przez Kreml telewizji państwowej wprost przyznano, że do ataku doszło. I zastanawiano się, jak powinna wyglądać zemsta na Ukraińcach.
- W rosyjskiej propagandzie informacyjnej na temat zatopienia "Moskwy" nie ma żadnej spójności - zauważa w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
W państwowej telewizji w Rosji przekaz jest taki: trzeba szybko dokonać zemsty na Ukraińcach. Propozycje? Zbombardowanie Kijowa, zniszczenie ukraińskich kolei i uniemożliwienie wizyt w przyszłości żadnym światowym przywódcom.
Jak zareaguje Kreml?
Ekspert: Rosja zmobilizuje społeczeństwo, chce zakryć blamaż
- Na podstawie sygnałów płynących z rosyjskiej przestrzeni informacyjnej możemy wnioskować, że Rosja przygotowuje się do zasadniczej zmiany narracji dotyczącej sytuacji w Ukrainie. Rosjanie coraz częściej przestają mówić o "operacji specjalnej", a zaczynają mówić o potrzebie rozpoczęcia wojny. Z naszej perspektywy oczywiście wojna trwa, to jest jasne dla całego świata, w Rosji jednak przekazywane jest to inaczej. Ale to się zaczyna zmieniać - mówi Wirtualnej Polsce Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, autor monografii "Operacja Ukraina" i badacz dezinformacji.
Nasz rozmówca przyznaje, że "Rosjanie będą starali się odpowiedzieć na blamaż", jakim było zatopienie "Moskwy". Mogą skoncentrować się m.in. na dotkliwych dla sił zbrojnych Ukrainy czy ukraińskiej gospodarki ostrzałach rakietowych i lotniczych.
- Rosjanie będą także starali się wykorzystać atak na swój krążownik do mobilizacji tzw. ochotników, którzy będą gotowi uczestniczyć w wojnie w zamian za korzyści majątkowe. Propaganda kremlowska będzie przekonywać obywateli, iż zaatakowano Federację Rosyjską i jest to w pełni odpowiedzialność Ukraińców - mówi Michał Marek.
Ekspert przyznaje też, jaki przekaz będą starali się wykreować Rosjanie. - Rosjanie będą budować przekaz o tym, iż Ukraińcy przeprowadzają na nich ataki dywersyjne, że dokonują ataków terrorystycznych. To oczywiście będzie wykorzystywane, by zmotywować społeczeństwo rosyjskie do akceptacji zwiększonych wysiłków wojennych rosyjskiej armii przeciwko Ukrainie, czyli w konsekwencji do długo trwającej wojny - uważa autor monografii "Operacja Ukraina".
Atak nuklearny Putina? Eksperci tonują nastroje
Niektórzy analitycy twierdzą, że Putin może iść jeszcze dalej. Zdaniem dyrektora CIA Williama Burnsa w "akcie desperacji" Putin może wydać rozkaz użycia "taktycznej broni jądrowej lub broni jądrowej małej mocy". Burns twierdzi, że w ten sposób Putin będzie chciał stworzyć "pozory zwycięstwa w Ukrainie". Ale jednocześnie podkreśla, że jak dotąd nie zaobserwowano żadnego ruchu wojsk nuklearnych.
Co na to eksperci? - Jest to zagrożenie realne, ale oczywiście nie jest pewnym, że Rosjanie zdecydują się na ten krok. Zachowajmy spokój. To dziś daleki, odległy scenariusz. Ale temat w przestrzeni informacyjnej istnieje, szczególnie w przestrzeni rosyjskiej - mówi Michał Marek.
Podobnie uważa gen. Skrzypczak, który twierdzi w rozmowie z WP, że nie spodziewa się ataku nuklearnego ze strony Rosjan, bo to by oznaczało wojnę atomową i śmierć setek tysięcy rosyjskich obywateli.
Takie same zdanie ma gen. Roman Polko. - Cały czas słyszymy wygrażanie barbarzyńców. Niezależnie od ataku na "Moskwę", działania Rosjan są podłe. Oni nie są godni, by nazywać ich żołnierzami. A czy są zdolni do użycia broni masowego rażenia? Taki odwet jest mało realny - przekonuje nasz rozmówca.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl