"Putin otwiera nową kartę w polsko-rosyjskiej historii"
Wizyta Władimira Putina w Katyniu to pierwsza od lat próba zmierzenia się Rosji z totalitarną przeszłością - uważa sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik, który mówił o nowym otwarciu w relacjach Polski i Rosji.
01.04.2010 | aktual.: 01.04.2010 12:54
- Przyjazd premiera Putina do Katynia w 70. rocznicę zbrodni NKWD na polskich jeńcach pokazuje pewną nową tendencję w rosyjskiej polityce historycznej - uznał Przewoźnik, który w ostatnich tygodniach uczestniczył w polsko-rosyjskich przygotowaniach uroczystości z okazji rocznicy Zbrodni Katyńskiej.
W opinii Przewoźnika, polityczny gest Putina należy szczególnie docenić, ponieważ jest wyraźnym sygnałem, że Rosja próbuje zmierzyć się z realnymi problemami przeszłości ZSRR. Jak podkreślił, okres rozpadu Związku Sowieckiego minął już bezpowrotnie, stąd też dzisiejsza Rosja musi szukać nowej drogi do wypracowania dobrych i pragmatycznych relacji nie tylko z Polską i krajami Zachodniej Europy, ale także z krajami b. ZSRR. - A to jest niezwykle trudne zadanie - dodał Przewoźnik.
- Jednak sam fakt, że premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin przyjedzie do Katynia i złoży hołd ofiarom zbrodni katyńskiej, to już jest ogromne wydarzenie. To pierwszy tak wysokiej rangi urzędnik państwowy Federacji Rosyjskiej, który sam z siebie wystąpił z zaproszeniem polskiego premiera i podjął decyzję o tym, że będzie uczestniczył w obchodach rocznicy zbrodni katyńskiej (...). W miejscu, które dla nas Polaków jest miejscem najważniejszym i świętym, bo przypominającym o tragedii prawie 22 tysięcy obywateli RP; oficerów WP, policjantów i funkcjonariuszy niepodległej Polski, którzy za to tylko, iż stanowili jej elitę, byli jej obrońcami, zapłacili cenę najwyższą - mówił Przewoźnik.
Jak jednak stanowczo zaznaczył Przewoźnik, za politycznym gestem najwyższych władz Rosji powinno pójść umożliwienie poznania pełnej prawdy o zamordowaniu przez NKWD polskich jeńców wiosną 1940 r. - Z mojego punktu widzenia, a więc człowieka, który od kilkunastu lat zajmuje się odszukiwaniem śladów ofiar zbrodni wojennych i systemów totalitarnych oraz procesem upamiętnienia ofiar systemu komunistycznego, w tym także zbrodni katyńskiej, jest ważne, by za gestami politycznymi poszły również kroki bardziej praktyczne, tzn., żebyśmy mogli mieć dostęp do archiwów, które dotychczas nie są znane, a są znaczące i ważne dla wyjaśnienia losów wszystkich ludzi, którzy padli ofiarą systemu komunistycznego. Dotyczy to także ofiar Zbrodni Katyńskiej - powiedział Przewoźnik.
Wyjaśnił, że oprócz wielu istotnych niewiadomych chodzi m.in. o dotarcie do wykazu nazwisk 3,8 tysiąca Polaków - ofiar Zbrodni Katyńskiej, którzy z więzień NKWD na obszarze zachodniej Białorusi trafili do więzienia NKWD w Mińsku i tam zakończyli swoje życie. Podkreślił, że Polska do dzisiaj nie tylko nie zna nazwisk zamordowanych, ale także miejsca ukrycia ich zwłok. - Na te informacje czekają dziesiątki tysięcy osób w Polsce i poza Polską - dodał.
Zdaniem Przewoźnika, spotkanie premierów Polski i Rosji, w tym planowane spotkanie z polsko-rosyjską Grupą ds. Trudnych w Smoleńsku, na którym jej członkowie przedstawią konkluzje z dotychczasowych prac, jest konieczne, by lepiej zrozumieć wzajemne racje.
- Specyfika Rosji polega na tym, że jeżeli coś ma się stać i mają być uruchomione procesy, odkryte nowe dokumenty, to jest to zależne od decyzji władz państwowych. Powinniśmy zatem z tymi władzami rozmawiać, stawiać problemy, bo tylko w taki sposób jesteśmy w stanie ten proces wspólnie, Polacy i Rosjanie, posuwać do przodu - tłumaczył sekretarz Rady. - W Rosji tak naprawdę realne decyzje należą do ludzi, którzy sprawują władzę - podkreślił.
Za błędne uznał Przewoźnik przekonanie, że sprawę Zbrodni Katyńskiej można pozostawić jedynie historykom. - Gdyby tak było to zapewne mielibyśmy ten problem za sobą. Jednak oprócz historii, to także szereg trudnych problemów, jak choćby moralna, ale i prawna ocena Zbrodni Katyńskiej, podnoszone przez rodziny ofiar kwestie rehabilitacji. To są sprawy, które trzeba bardzo spokojnie, bez emocji i poważnie przedyskutować z partnerami rosyjskimi. Tego oczekują tysiące ludzi, którzy stracili bliskich. I to są realne problemy, z którymi musimy się wspólnie zmierzyć - mówił Przewoźnik.
Na pytanie o polsko-rosyjskie pojednanie sekretarz Rady odpowiedział, że "to jest i będzie bardzo trudny i długotrwały proces". Według niego, pojednanie wymaga ustosunkowania się Rosjan nie tylko do zbrodni katyńskiej, ale także do "wszystkiego, co działo się w relacjach polsko-sowieckich w XX wieku".
Jak jednak przekonywał, pojednanie Polski z Rosją jest możliwe. Poznanie prawdy o tym, czym był sowiecki system może ułatwić zrozumienie, że najliczniejszymi ofiarami sowieckiego totalitaryzmu byli sami Rosjanie. Według niego, na terenie Rosji w każdym miejscu, gdzie pogrzebano ofiary stalinowskiego reżimu, znajdują się szczątki Rosjan i przedstawicieli innych narodów Związku Sowieckiego.
- Oni są wszędzie (...). Te miejsca są wielonarodowościowe, niezwykle bolesne i poruszające. To specyfika tego systemu: można powiedzieć, że diabeł tak mieszał w kotle narodowościowym w Związku Sowieckim, że dzisiaj pozostawił nam dramatyczną spuściznę, z którą musimy się uporać. My dzisiaj nie do końca zdajemy sobie sprawę z rozmiarów i delikatności problemu - mówił.
Z kolei pytany o próbę rozszyfrowania gestu Putina wobec Polski, sekretarz Rady akcentował stopniową w ostatnich latach zmianę świadomości rosyjskich elit, które coraz częściej i coraz chętniej potępiają komunistyczne zbrodnie. Jako przykłady takiej zmiany Przewoźnik wymienił m.in. wystąpienie Putina na Westerplatte w 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej, złożenie kwiatów przez prezydenta Medwiediewa na grobach ofiar zbrodni komunizmu sowieckiego, a także bardzo mocne wezwania Memoriału kierowane do rosyjskich władz o wyjaśnienie sprawy katyńskiej. - Powoli zyskujemy też bardzo znaczącego sojusznika: Cerkiew prawosławną. Pojawia się instytucja, która ma w społeczeństwie rosyjskim pewnego rodzaju rząd dusz, która nawiązuje do Boga, wiary i która mówi otwarcie: "potępiamy Stalina i to wszystko, co stalinizm niósł" - mówił Przewoźnik.
- W tym wszystkim widzę pewien niepokój nie tylko przeciętnych Rosjan i ludzi, którzy doświadczyli na sobie tego czym jest komunizm, ale przede wszystkim ludzi, którzy szukają sposobu wyjścia z pewnego rodzaju opresji. To zmierzenie się z tą totalitarną przeszłością, z bardzo trudną historią Związku Sowieckiego, a tak naprawdę z historią swoją własną, własnego życia, z historią swoich rodzin, swoich najbliższych, którzy w większości urodzili się i wychowali w Związku Sowieckim, ukształtowani zostali przez system totalitarny i, co naturalne, uwikłani byli na różne sposoby w jego funkcjonowanie - zauważył.
- Nie należy zbyt wysoko stawiać poprzeczki, starajmy się docenić nawet małe gesty - mówił Przewoźnik. Zwrócił też uwagę, że wobec Rosjan, którzy fałszują historię i kłamią ws. Zbrodni Katyńskiej należy zachować dystans. "Trzeba patrzeć, kto pisze, kto się wypowiada (...) oczywiście trzeba reagować, w różny sposób, ale reakcja na tego rodzaju publikacje powinna być mądra i przemyślana" - podkreślił.