ŚwiatPutin: odnosimy się do Polski z ogromnym szacunkiem

Putin: odnosimy się do Polski z ogromnym szacunkiem

Prezydent Władimir Putin oświadczył, że ma nadzieję, że zarówno w Polsce, jak i w Rosji górę wezmą politycy, którzy będą kierować się dobrem obywateli i patrzeć w przyszłość, "opierając się na całym bogactwie (polsko-rosyjskich) stosunków z przeszłości".

Putin: odnosimy się do Polski z ogromnym szacunkiem
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

31.01.2006 | aktual.: 31.01.2006 18:11

Jest to niezbędne - i Polsce, i Rosji - podkreślił Putin na swojej dorocznej konferencji prasowej dla mediów rosyjskich i zagranicznych na Kremlu. Polacy i Rosjanie - to faktycznie jedna rodzina. Mamy wspólną kolebkę. Nigdy o tym nie zapominamy i odnosimy się do Polski z ogromnym szacunkiem - dodał prezydent Rosji.

Putin ponownie wyraził głębokie współczucie władzom i narodowi polskiemu w związku z tragedią w Katowicach, podkreślając, że pogrążyła ona w smutku również Rosjan. To straszna katastrofa. Pogrążyliśmy się w smutku razem z Polakami. Chcę, aby Polacy o tym wiedzieli - powiedział rosyjski prezydent.

Konferencja prasowa Putina tradycyjnie wywołała w Moskwie wielkie zainteresowanie. Akredytowało się ponad 900 dziennikarzy, w tym ok. 280 zagranicznych. Prezydent odpowiadał na pytania przez prawie 3,5 godziny.

Putin oznajmił, że Gazociąg Północny, który przez Morze Bałtyckie bezpośrednio połączy Rosję i Niemcy, jest niezbędny do zapewnienia stabilnych dostaw rosyjskiego gazu ziemnego do Europy Zachodniej.

Gospodarz Kremla zwrócił uwagę, że podczas niedawnej fali mrozów Ukraina podbierała na dobę ok. 34-35 mln metrów sześciennych paliwa przeznaczonego dla odbiorców europejskich. Według Putina, przejmowała także dodatkowy gaz - również ok. 35 mln m3 na dobę - który Gazprom tłoczył, aby zmniejszyć niedobór paliwa w Europie.

Prezydent wstrzymał się od oceny postępowania strony ukraińskiej. Zauważył jedynie, że Ukraina po raz pierwszy przyznała się do bezprawnego poboru gazu z gazociągów tranzytowych. Powiedział też, że dla Rosji ważne jest, aby Kijów zapłacił za ten ponadnormatywny gaz po uzgodnionej cenie.

Putin dał do zrozumienia, że nie widzi potrzeby wydalania z jego kraju czterech dyplomatów brytyjskich, którym Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB)
zarzuciła w ubiegłym tygodniu działalność szpiegowską i finansowanie organizacji pozarządowych (NGOs) w Rosji.

Niech zostają w rezydenturze. Niech sobie tutaj siedzą - powiedział z ironią. Jednocześnie wyraził nadzieję, że ten skandal szpiegowski nie doprowadzi do pogorszenia stosunków między Rosją a Wielką Brytanią.

Prezydent oświadczył także, że organizacje pozarządowe są potrzebne społeczeństwu jako instrument kontroli państwa i struktur siłowych, ale nie powinny być finansowane przez zagranicznych animatorów. Jego zdaniem nie mogą też być wykorzystywane przez jedne państwa do prowadzenia polityki zagranicznej na terytorium innych państw.

Putin wezwał palestyński Hamas do porzucenia radykalnej retoryki i uznania państwa Izrael. Zdaniem rosyjskiego przywódcy zwycięstwo tej organizacji w środowych wyborach do parlamentu Autonomii Palestyńskiej to silny cios dla amerykańskiej dyplomacji na Bliskim Wschodzie.

Prezydent zauważył też, że Rosja nigdy nie uznawała Hamasu za organizację terrorystyczną, co - jak zaznaczył - nie oznacza, że Moskwa udziela tej formacji pełnego poparcia.

Putin oświadczył również, że Rosji nie jest potrzebny drugi Afganistan w Azji Środkowej. Uwagę tę poczynił odpowiadając na pytanie, czy poparcie Rosji dla Uzbekistanu w świetle tego, co w maju ubiegłego roku wydarzyło się w Andiżanie, jest zgodne z wartościami demokratycznymi.

Nie potrzebujemy w Azji Środkowej drugiego Afganistanu. Dlatego będziemy postępować ostrożnie. Nie potrzebujemy tam rewolucji, lecz ewolucji, która utrwali demokratyczne wartości, a jednocześnie nie będzie sprzyjać takim wybuchom jak ten, do którego doszło w Andiżanie - powiedział.

Wypowiadając się na tematy gospodarcze, Putin oznajmił m.in., że rząd Rosji nie planuje nacjonalizacji prywatnych kompanii naftowych i gazowych, w tym Łukoilu, Surgutnieftiegazu i TNK-BP, ani też nie zamierza ingerować w ich działalność. Zaprzeczył również, by państwo dążyło do zmonopolizowania sektora energetycznego.

Prezydent ujawnił, że E.ON-Ruhrgas, niemiecki partner strategiczny Gazpromu, kontroluje już 10 proc. akcji rosyjskiego koncernu gazowego.

Wybraliśmy partnera strategicznego. Jest to - jak wiadomo - niemiecka kompania. Ma 10% (udziałów). Gazprom - to w istocie koncern międzynarodowy - oświadczył.

Putin nie powiedział, kiedy E.ON-Ruhrgas zwiększył swoje udziały w Gazpromie, ani też ile zapłacił za dodatkowe akcje. Strony podawały dotychczas, że niemiecki koncern dysponuje 6,4-6,5 proc. akcji Gazpromu, a prezes E.ON-Ruhrgas Burkhard Bergmann zasiada w radzie dyrektorów (radzie nadzorczej) rosyjskiego monopolisty gazowego.

Putin ponownie wypowiedział się przeciwko otwieraniu filii zachodnich banków na terytorium Federacji Rosyjskiej, przyznając, że jest to główna kość niezgody w negocjacjach Moskwy z Waszyngtonem w sprawie przyjęcia Rosji do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Prezydent dodał, że USA są główną przeszkodą na drodze Federacji Rosyjskiej do WTO.

Poproszony o ocenę swojego poprzednika Borysa Jelcyna, który 1 lutego będzie obchodzić 75-lecie, Putin oświadczył, że jego historyczną zasługą jest to, że dał on Rosjanom wolność. Nie ulega wątpliwości, że w okresie, w którym Borys Jelcyn stał na czele państwa, naród rosyjski, obywatele Rosji otrzymali to, co najważniejsze; to, w imię czego podjęto całą transformację - wolność - podkreślił Putin.

Pytany o swoje plany na okres po 2008 roku, kiedy to zakończy się jego druga kadencja prezydencka, a w tym kontekście o to, czy widzi siebie w roli szefa Gazpromu, Putin odparł, że wątpi, by potrafił kierować jakąś strukturą biznesową. Zarówno ze względu na mój charakter, jak i poprzednie doświadczenia życiowe, biznesmenem się nie czuję - oznajmił prezydent, który w przeszłości przez wiele lat pracował w KGB.

Putin opowiedział się za umocnieniem władzy prezydenckiej w Rosji i nie poparł koncepcji rządu większości parlamentarnej. W warunkach rozwijającej się gospodarki i umacniającej się państwowości potrzebna jest nam twarda władza prezydencka - podkreślił prezydent, który zgodnie z konstytucją ma decydujący głos przy formowaniu gabinetu ministrów.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)