Putin może zostać osądzony przez Trybunał w Hadze? Takie muszą być warunki
Oskarżenie i osądzenie prezydenta Rosji przez Międzynarodowy Trybunał Karny jest teoretycznie możliwe, ale w praktyce będzie bardzo trudne do zrealizowania z kilku powodów.
Tak twierdzi prof. Ireneusz Kamiński z Zakładu Prawa Międzynarodowego Publicznego INP PAN, były sędzia ad hoc Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Przypomnijmy: dziś rano prokurator MTK Karim Khan poinformował, że możliwe jest wszczęcie śledztwa w sprawie aktów ludobójstwa i zbrodni wojennych popełnionych w Ukrainie.
Czytaj też: Ukraina idzie do Trybunału w Hadze - zbiera dowody. "Odpowiedzialność jest nieunikniona"
"Przypominam wszystkim stronom prowadzącym działania wojenne na terytorium Ukrainy, że mój urząd może wykonywać swoją jurysdykcję i prowadzić dochodzenie w sprawie wszelkich aktów ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości lub zbrodni wojennych popełnionych na terytorium Ukrainy" - wskazano w komunikacie.
Putina można skazać
Profesor Ireneusz Kamiński przyznaje, że prokurator MTK może prowadzić postępowanie w sprawie wydarzeń w Ukrainie. Państwo to bowiem w 2015 r. złożyło deklarację, w której wyraziło zgodę na objęcie go jurysdykcją MTK.
Istotą zaś jest nie to, czy państwo agresora wyraża zgodę na zajmowanie się sprawą przez trybunał, lecz gdzie doszło do popełnienia czynu.
- Zarazem jednak droga do samego postawienia zarzutów Władimirowi Putinowi, nie mówiąc o skazaniu, jest bardzo, bardzo daleka - uważa prof. Kamiński.
Dlaczego? Bo w MTK szalenie istotne są kwestie dowodowe dotyczące sprawstwa. I stanowi to nie lada wyzwanie dla prokuratora. Przykładowo w kontekście zbombardowania zabudowań cywilnych w Ukrainie przez wojsko rosyjskie trzeba znaleźć dowód na to, że decyzję wydał Władimir Putin, a nie np. jeden z dowódców operacji. Zdaniem prof. Kamińskiego to, co podskórnie wielu z nas czuje, to w Hadze zbyt mało.
Czysto teoretycznie można wyobrazić sobie także wariant, w którym Władimir Putin na Kremlu jest marionetką, a faktyczną władzę sprawują bliżej nieznani towarzysze.
I te wszystkie teorie nie są po to, by usprawiedliwiać Putina, lecz by pokazać, z jakimi wyzwaniami musiałby się zmierzyć prokurator, a następnie sami sędziowie MTK.
Putina trudno skazać
Ireneusz Kamiński zwraca uwagę również na to, że sam fakt oskarżenia kogokolwiek przez prokuratora MTK ma wymiar symboliczny, a nie praktyczny. Jeśli bowiem oskarżony nie będzie wyjeżdżał ze swojego kraju, w którym czuje się bezpiecznie, powstaje trudność z posadzeniem go na ławie oskarżonych.
Tak było przez wiele lat z prezydentem Sudanu Umarem al-Baszirem.
Został on oskarżony przez prokuratora MTK w lipcu 2008 r. o współodpowiedzialność za zbrodnie ludobójstwa podczas toczącego się na południu kraju konfliktu zbrojnego i inspirowanie masakr w zachodniosudańskiej prowincji Darfur. MTK wydał nakaz aresztowania w 2009 r.
Al-Baszir jednak unikał wizyt w państwach, w których mógłby zostać zatrzymany. W 2015 r. po raz kolejny wygrał wybory prezydenckie.
Dopiero zamach stanu z 2019 r. pozbawił al-Baszira władzy, a nowi rządzący w 2020 r. zgodzili się na przekazanie byłego prezydenta haskiemu trybunałowi, by ten zajął się zbrodnią z 1989 r.
- Oskarżenie Władimira Władimirowicza przed MTK miałoby na pewno wymiar symboliczny oraz stanowiło rodzaj sankcji, która na przykład uniemożliwiałaby odwiedzanie wielu państw. W praktyce jednak trudno sobie dziś wyobrazić sytuację, w której Putin zasiada na ławie oskarżonych - konkluduje prof. Ireneusz Kamiński.
Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl