Putin ma kolejny problem. Na Syberii znowu niespokojnie
Wojna w Ukrainie to niejedyne zmartwienie Władimira Putina. Na Syberii wciąż wychuchają kolejne pożary. Tylko w piątek obszar objętych ogniem zwiększył się w Rosji o 71 tys. hektarów.
24.06.2022 | aktual.: 24.06.2022 16:49
Rosyjskie służby szacują, że w dotychczasowych pożarach najbardziej ucierpiał Czukocki Okręg Autonomiczny na dalekim wschodzie Rosji, a także Jakucja oraz obwód irkucki.
Trudna sytuacja panuje też w Kraju Ałtajskim przy granicy z Kazachstanem. Do walki z pożarami skierowano tam w piątek ponad setkę funkcjonariuszy.
Z uwagi na wciąż trwające akcje gaśnicze w wielu regionach Rosji, a także nieustannie pojawiające się nowe pożary, wciąż trudno jest oszacować jakiej powierzchni obszar spłonął. Już wiadomo jednak, że skala żywiołu w tym roku znacznie przekracza to, z czym rosyjskie służby mierzyły się jeszcze rok wcześniej.
Z szacunków rosyjskiego oddziału Greenpace wynika, że już teraz powierzchnia objęta ogniem jest dwa razy większa niż w tym samym okresie roku 2021.
Pożary na Syberii. Strażacy bez wsparcia wojska
Dodatkowo walkę z żywiołem w tym roku znacznie utrudnia brak wojska, które w ubiegłych latach pomagało przy gaszeniu pożarów, a teraz jest pochłonięte wojną w Ukrainie.
O roli rosyjskiego wojska w gaszeniu pożarów na Syberii w rozmowie z "The Independent" mówiła Jessica McCarty - badaczka klimatu z amerykańskiego Uniwersytetu Miami.
- Walka z największymi pożarami często wymaga wykorzystania samolotów wojskowych, aby wykryć i zweryfikować raporty satelitarne lub pochodzące od społeczności, więc jeśli wojna będzie trwała, jest wątpliwe, że będą one dostępne nawet latem - zauważyła McCarty.
Przeczytaj też:
Źródło: The Siberian Times