Putin jest pod ścianą. Niepokojące doniesienia z Kaukazu
W rosyjskiej części Kaukazu jest przeprowadzana "tajna, przymusowa mobilizacja". Rekrutowani do rosyjskiej armii są też więźniowie z miejscowych zakładów karnych - alarmuje ukraińska armia.
Mobilizacja ma związek ze znacznymi stratami osobowymi armii Władimira Putina w Ukrainie. Po krótkim przeszkoleniu, poborowi mają zostać wysłani na front, by uzupełnić powstałe braki.
Ukraińska armia podaje, że "do rosyjskiego wojska wcielani się wszyscy mężczyźni w wieku poborowym, bez względu na stan zdrowia czy chęci do walki".
Z koli więźniowie są zwalniani z odbywania kary pod warunkiem, że poddadzą się mobilizacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ukraińcy noszą głowę wysoko. Patryk Michalski relacjonuje z Kijowa
Mija rok od wybuchu wojny. Mocne słowa generała
Jeszcze rok temu rosyjska armia postrzegana była jako jedna z najpotężniejszych sił świata. Prawda wyszła na jaw, kiedy rozpoczęła wojnę w Ukrainie.
Zdaniem generała Waldemara Skrzypczaka, Zachód przeoczył jednak szanse na pokonanie Rosji, jaka pojawiła się w pierwszych miesiącach inwazji.
- Z powodu strategii Zachodu, by przekazywać Ukrainie tylko broń defensywną, stracono okazję, by w ubiegłym roku "dobić" armię rosyjską - powiedział wojskowy.
Według niego, "jeżeli tak będziemy podchodzić do Ukrainy, jak podchodziliśmy dotychczas - pochłonięci sporami politycznymi w Europie, rywalizacją i licytacją polityczną, to Ukraina straci wschodnią część swojego terytorium".
Przeczytaj też:
Źródło: Ukraińska Prawda