Kreml podjął decyzję ws. ich łączności. Rosyjscy żołnierze w szale
Kreml zdecydował się wprowadzić zakaz korzystania z komunikatora Discord. Decyzja Putina rozwścieczyła jego własnych żołnierzy, którzy szeroko wykorzystywali tę aplikację do koordynowania działań oddziałów na polu bitwy w Ukrainie. Z dnia na dzień doszło do zapaści komunikacji na froncie.
10.10.2024 | aktual.: 10.10.2024 10:37
We wtorek Federalna Służba ds. Nadzoru w Sferze Łączności, Technologii Informacyjnych i Komunikacji Masowej (Roskomnadzor) zablokowała aplikację Discord. Nagła - choć wspominana wcześniej - blokada wywołała chaos i wściekłość żołnierzy.
Discord zablokowany. Żołnierze wściekli
Jak pisze "The Washington Post", złość "uwypukla rażące niedociągnięcia technologiczne w rosyjskiej armii".
"Po ponad dwóch latach wojny nie udało się wdrożyć bezpiecznego, niezawodnego rosyjskiego systemu komunikacji. Zamiast tego, polegano na platformach takich jak Telegram i Discord" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blogerzy wojskowi popierający inwazję, z których wielu ma bezpośredni kontakt z oddziałami walczącymi w Ukrainie, wyśmiali tę decyzję, twierdząc, że "biurokratyczna decyzja o zablokowaniu Discorda zaskoczyła rosyjskie wojska i pozbawiła je odpowiedniej komunikacji".
"Należało stworzyć zastępstwo i powiadomić dowódców o planach, aby praca na froncie nie została po prostu przerwana w jednej chwili" - napisał jeden z blogerów, cytowany przez "WP".
Główny komunikator na froncie
Discord został stworzony, aby zapewnić graczom i entuzjastom cybersportu niezawodną platformę komunikacji głosowej i tekstowej do sesji gier. Podczas pandemii COVID-19 platforma rozszerzyła się, aby służyć różnym społecznościom opartym na zainteresowaniach, edukatorom i profesjonalistom pracującym zdalnie.
"Z wojskowego punktu widzenia głównym problemem związanym z zakazem Discorda nie jest to, że niektóre stanowiska dowodzenia mogą pozostać bez transmisji z dronów, ale to, że odpowiedni departament ministerstwa obrony nie stara się zapewnić żadnej alternatywy dla wojsk" - napisał bloger Michaił Zwinczuk, prowadzący kanał Rybar na Telegramie.
Według Zwinczuka podobne systemy, które mogłyby zostać wykorzystane przez wojsko, są opracowywane w Rosji, lecz MON nie włączyło ich do codziennych działań.
"W obliczu braku scentralizowanego dostarczania specjalistycznego oprogramowania, dowództwo będzie korzystać z dostępnych zachodnich usług komercyjnych w celu zorganizowania kontroli nad walką, ponieważ w jakiś sposób będzie musiało walczyć" - napisał.
"A potem wszystko rozwija się według znanego scenariusza: biurokraci nagle zdają sobie sprawę, że serwery tych programów — jaki zbieg okoliczności — znajdują się w krajach NATO, a dane płyną tam, gdzie nie powinny. A potem upoważniony organ otrzymuje rozkaz, aby nagle wszystko odciąć jednym ruchem" - czytamy w obszernym wpisie.
Krucjata Roskomnadzoru
Roskomnadzor, który od lat prowadzi krucjatę mającą na celu zablokowanie zachodnich platform internetowych i stworzenie "suwerennego internetu ", napisał w oświadczeniu, że dostęp do Discorda został ograniczony, "aby zapobiec używaniu komunikatora do celów terrorystycznych i ekstremistycznych, rekrutowaniu obywateli do popełniania przestępstw, sprzedaży narkotyków i w związku z publikowaniem nielegalnych informacji".
W zeszłym miesiącu moskiewski sąd ukarał amerykańską firmę grzywną za "nieusunięcie zakazanych informacji". Roskomnadzor później twierdził, że poprosił Discord o usunięcie prawie tysiąca stron i kanałów, w tym pornografii dziecięcej i ekstremistycznych wystąpień.