"Całkowite okrążenie". Rosjanie nie są gotowi na walki uliczne [RELACJA NA ŻYWO]
09.10.2024 | aktual.: 11.10.2024 00:12
Czwartek to 960. dzień wojny w Ukrainie. Rosjanie chcą stworzyć jedynie pozory możliwości całkowitego okrążenia Pokrowska bez wchodzenia do niego - sugeruje w analizie ekspert wojskowy Oleksandr Musienko. "Cele armii okupacyjnej pozostają niezmienione: stworzyć groźbę całkowitego okrążenia Pokrowska przed Bożym Narodzeniem lub Nowym Rokiem, bez wkraczania do samego Pokrowska" - stwierdził. Jego zdaniem Rosjanie nie są gotowi na walki uliczne w mieście, bo nie mają wystarczającej ilości sił. Śledź relację na żywo w Wirtualnej Polsce.
- Sytuacja na froncie stwarza szansę na wdrożenie planu, który mógłby zakończyć wojnę w Ukrainie przed końcem 2025 roku - poinformował w środę w Dubrowniku ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski. Wspólnie z premierem Chorwacji zainaugurował Szczyt Państw Europy Południowo-Wschodniej i Ukrainy.
- - Osiągnęliśmy sukces, ale jego utrzymanie będzie nas dużo kosztować - mówią ukraińscy żołnierze, walczący na terytorium Rosji. Kijów liczył, że operacja kurska pomoże mu wyjść z błędnego koła wojny na wyniszczenie. Ma jeszcze jedną szansę, by odwrócić swój los.
- Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przybędzie w piątek do Berlina - podał w środę dziennik "Bild". Ukraiński przywódca miał przybyć do Niemiec w związku z zaplanowanym na 12 października szczycie w Ramstein. Spotkanie grupy państw wspierających Ukrainę zostało jednak przesunięte.
- Ambasador Ukrainy w Turcji, Wasyl Bodnar, ujawnił w środę na konferencji prasowej, że Kijów zamierza zorganizować szczyt pokojowy z Rosją jeszcze przed zakończeniem roku.
Rosjanom udało się wejść do Torecka, stosując taktykę spalonej ziemi - przekazała rzeczniczka grupy operacyjno-taktycznej "Ługańsk". - Udało im się, że zniszczyli i spalili wszystkie domy i schrony na tych ulicach. Ale wróg też nie będzie miał gdzie się ukryć. Jednak dowództwo armii rosyjskiej nie liczy strat. Po prostu palą miasto, a potem szturmują małymi grupami - wyjaśniła w rozmowie z mediami.
Brytyjskie dowództwo wojskowe rozważa możliwość wysłania żołnierzy na zachód Ukrainy w celu szkolenia rekrutów - pisze "The Times".
Rozmówcy "The Times" poinformowali, że zgodnie z omawianymi planami małe grupy brytyjskich instruktorów wojskowych mogą udać się na zachód Ukrainy w celu intensywnego szkolenia podstawowego nowych rekrutów przed ich wyjazdem na front. Zdaniem rozmówców pozwoliłoby to rozwiązać część problemów logistycznych związanych z wysyłaniem ukraińskiego personelu wojskowego na szkolenie do baz brytyjskich, a także zaoszczędzić pieniądze.
Od początku dnia na froncie doszło do ponad 90 starć. Najgorętsze starcia odnotowano w okolicach Limańska – poinformowało biuro prasowe Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy. "Wróg, pomimo znacznych strat zadanych mu przez naszych obrońców, kontynuuje próby przebicia się przez obronę wojsk ukraińskich" - czytamy w komunikacie.
Ukraina nie rozważa zawieszenia broni w zamian za zachodnie gwarancje - zadeklarował w Paryżu Wołodymyr Zełenski. - To nie jest temat naszych rozmów. Żadnych rozejmów - nie chcieliśmy o tym rozmawiać. Widziałem coś takiego w mediach. Rosja intensywnie współpracuje ze środkami masowego przekazu przy tych informacjach, więc tutaj wszystko jest jasne - mówił ukraiński prezydent w trakcie konferencji prasowej po spotkaniu ze swoim francuskim odpowiednikiem.
Po rosyjskim ostrzale część Chersonia pozbawiona prądu. Prądu pozbawione są też wsie Zełeniwka i Tekstylne w obwodzie chersońskim.
Rosjanie chcą stworzyć jedynie pozory możliwości całkowitego okrążenia Pokrowska bez wchodzenia do niego - sugeruje w analizie ekspert wojskowy Oleksandr Musienko.
"Cele armii okupacyjnej pozostają niezmienione: stworzyć groźbę całkowitego okrążenia Pokrowska przed Bożym Narodzeniem lub Nowym Rokiem, bez wkraczania do samego Pokrowska" - stwierdził. Jego zdaniem Rosjanie nie są gotowi na walki uliczne w mieście, bo nie mają wystarczającej ilości sił.
W wyniku rosyjskiego ataku na Zaporoże 29 budynków zostało częściowo zniszczonych - pisze Państwowa Służba Kryzysowa Ukrainy w mediach społecznościowych, publikując zdjęcia i nagrania z akcji na miejscu.
"Zapalił się jeden ze zniszczonych domów prywatnych. Strażacy ugasili ogień i zrobili wszystko, co konieczne, aby zapobiec ponownemu zapłonowi. Częściowemu zniszczeniu uległo 29 domów! W sumie w likwidacji szkód po rosyjskim ataku brało udział 45 ratowników i 9 jednostek sprzętu" - czytamy w komunikacie.
Po spotkaniu z premierem Wielkiej Brytanii, Keirem Starmerem prezydent Ukrainy dotarł do Paryża, gdzie spotka się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. To piąta wizyta Zełenskiego w Paryżu od momentu rozpoczęcia wojny Rosji z Ukrainą.
Powołując się na informacje od urzędników, "Politico" pisze, że wrzesień stał się "najkrwawszym miesiącem wojny na pełną skalę w Ukrainie". Jak dodaje, Rosja w ostatnich tygodniach poczyniła niewielkie postępy na froncie, ale przypłaciła to życiem tysięcy ludzi.
Straty w wyniku działań ofensywnych w Donbasie spowodowały, że łączna liczba zabitych i rannych ze strony Rosji przekroczyła 600 tysięcy osób - mówią urzędnicy w rozmowie z "Politico" pod warunkiem zachowania anonimowości.
Po spotkaniu w Londynie brytyjski premier opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie z prezydentem Ukrainy. "Chwała Ukrainie, teraz i zawsze" - podpisał.
Wołodymyr Zełenski spotkał się w Londynie z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem i sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. Ukraiński prezydent po sptkaniu podsumował rozmowę w mediach społecznościowych.
"Spotkałem się z premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem i sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. Kluczowymi tematami naszych negocjacji są integracja euroatlantycka i wzmocnienie militarne Ukrainy. Stworzy to najlepsze warunki do przywrócenia sprawiedliwego pokoju" - napisał Zełenski.
Szef dyplomacji polskiej wskazał na jedną konkretną rzecz, która została zawarta w tym stanowisku. Jak mówił, jest tam wzmianka o jednym z kluczowych czynników, które sprawiają, że Ukraińcy mogą ciągle prowadzić skuteczną obronę przed Rosjanami, czyli łączności internetowej zapewnianej przez moduły Starlink.
- Te moduły Starlink, które są w użyciu na Ukrainie, nie są sponsorowane przez pana Elona Muska (szefa m.in. korporacji produkującej Starlinki - PAP), tylko są i będą finansowane wyłącznie przez Polskę. My to robimy, a nie robi tego nikt inny - powiedział Sikorski.
Szef MSZ Radosław Sikorski został zapytany o kwestię międzynarodowego szczytu poświęconego wsparciu Ukrainy w Ramstein, który został przełożony z 12 października na późniejszy termin i polskiej reprezentacji na tym szczycie.
Do Ramstein miał udać się prezydent Andrzej Duda, wcześniej natomiast premier Donald Tusk zobowiązał szefów MON i MSZ do przygotowania dla prezydenta stanowiska polskiego rządu, tak by mógł on je przedstawić na szczycie.
Odnosząc się do tej kwestii Sikorski podkreślił, że na szczytach w Ramstein chodzi o praktyczną pomoc dla Ukrainy, w tym przede wszystkim sprzętową. Jak mówił, według założeń w szczycie mieli wziąć udział szefowie rządów państw wspierających Ukrainę, nie zaś głowy państw. - Dlatego przygotowaliśmy stanowisko dla prezydenta Dudy, by mógł wypowiadać się w imieniu nie tylko siebie, ale polskiego państwa - o tym, co już zrobiliśmy dla Ukrainy i co zamierzamy zrobić dalej - powiedział.
Władze Moskwy po raz kolejny zakazały przeprowadzenia akcji Przywracanie Imion, upamiętniającej ofiary represji stalinowskich – powiadomiła redakcja Radia Wolna Europa.
Formalnie jako przyczynę odmowy meria rosyjskiej stolicy podała "rozprzestrzenianie się koronawirusa".
Akcja, którą organizowało zlikwidowane przez władze Stowarzyszenie Memoriał, odbywała się co roku 29 października, czyli w przeddzień obchodzonego w Rosji 30 października oficjalnego Dnia Pamięci Ofiar Represji Politycznych.
Liczba ofiar śmiertelnych rosyjskiego ataku na infrastrukturę portową w Odessie, przeprowadzonego w środę wieczorem, wzrosła do ośmiu - powiadomił w czwartek szef regionalnej odeskiej administracji wojskowej Ołeh Kiper. Wcześniej informowano o pięciorgu zabitych.
"Liczba ofiar wczorajszego ataku wzrosła do ośmiu. 26-letni mężczyzna zmarł w szpitalu w wyniku doznanych obrażeń. Rodzinie składamy najszczersze kondolencje" - napisał Kiper w komunikacie na Telegramie.
Jak przekazano wcześniej, w środę wieczorem rosyjska armia ostrzelała rakietami balistycznymi infrastrukturę portową w Odessie. Wróg uderzył w cywilny kontenerowiec pod flagą Panamy. W wyniku ataku zginęło sześć osób. 46-letni pracownik portu zmarł w szpitalu w czwartek rano.
Ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha określił we wtorek rosyjskie ataki na statki jako "celową taktykę terrorystyczną". Służba prasowa resortu dyplomacji podkreśliła, że atakując cywilne statki, Rosja próbuje osłabić gospodarkę Ukrainy i narazić miliony ludzi na świecie na głód.
Zaatakowany kontenerowiec Shui Spirit to już trzeci zagraniczny statek ostrzelany przez Rosję w ciągu ostatnich czterech dni.
Kijów przyznał się do ataku na lotnisko wojskowe Chanskaja w rosyjskiej republice Adygeii. Trafiono w skład amunicji. "Wiadomo, że na lotnisku stacjonowały myśliwce Su-34 i Su-27" - podał Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. W operacji brały udział siły obronne, jednostki specjalne, jednostki wywiadu i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Drony spadły nad lotnisko w środku nocy, wyrywając z łóżek mieszkańców miasta Majkop, Chanskaja i wsi Rodnikovyi. Mieszkańcy tej ostatniej zostali ewakuowani. Kilka godzin wcześniej Ukraina zaatakowała bazę magazynową dronów Shahed w pobliżu wsi Oktiabrskij w obwodzie krasnodarskim w Rosji. Według sztabu w bazie przechowywano prawie 400 dronów uderzeniowych.
Coraz więcej Rosjan uważa, że inwazja na Ukrainę przynosi ich krajowi więcej szkód niż pożytków. Takie wnioski płyną z badań opinii publicznej przeprowadzonych przez niezależną pracownię socjologiczną Centrum Lewady.
Alarmy odwołane.
Aktualna mapa alarmów: