Putin i Łukaszenka w jednej drużynie hokeja. Oponentom nie dali szans
Kiedy wchodzą razem na lód, przeciwnikom zapewne robi się gorąco. Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka po raz kolejny przywdziali hokejowe stroje i łyżwy. Wcześniej prowadzili rozmowy, których tematem było między innymi bezpieczeństwo. Strzały padły na szczęście wyłącznie na lodowisku.
To już tradycja. Prezydenci Rosji i Białorusi spotkali się, by porozmawiać o polityce, a następnie zamienili garniturowe buty na łyżwy i wskoczyli na lód, by zagrać w hokeja. Jako sojusznicy postanowili zagrać w jednej drużynie.
Jeśli przyjmiemy, że w życiu, jak w sporcie, to nikogo nie powinno dziwić, że to Putin ustrzelił więcej bramek od Łukaszenki. Przywódca Rosji trafiał krążkiem do bramki przecinków aż siedem razy, a białoruski dyktator strzelił dwa gole. Jak zwykle drużyna z politykami w składzie odniosła niespodziewane zwycięstwo.
"Poważna i treściwa" rozmowa z Bidenem
W czwartek Władimir Putin odbył 50-minutową rozmowę telefoniczną z prezydentem USA Joe Bidenem. Jak poinformował po niej Biały Dom, miała poważny i treściwy charakter. Biden miał przedstawić dwa scenariusze działań NATO w związku z sytuacją u wschodnich granic Ukrainy. Jeden z nich zakładał ścieżkę dialogu i porozumienia, drugi oznaczał sankcje wobec Rosji i pomoc finansową dla Ukrainy. Przywódca USA podkreślił również, że niektóre ze stawianych przez Kreml żądań nie mają najmniejszych szans na realizację.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow określił rozmowę jako "dobry początek". Podkreślił, że sankcje, o których mówił Biden byłyby "kolosalnym błędem". Stwierdził również, że obawy Putina związane z umacnianiem się NATO na wschodzie Europy spotkały się ze zrozumieniem prezydenta USA.