Putin chce negocjować? "Najpierw uśpi czujność, później to wykorzysta"

W ostatnich dniach ze szczytów kremlowskiej władzy nasilają się przekazy o możliwości negocjacji z Ukrainą. Komunikaty są tak sprzeczne i niespójne, że można od razu uznać je za fałszywe. Moskwa nie robi tego jednak bez powodu. Według ekspertów jest to m.in. próba uśpienia czujności, by z zaskoczenia uderzyć w ukraińskie wojska.

SAINT PETERSBURG, RUSSIA - DECEMBER 26: (RUSSIA OUT) Russian President Vladimir Putin speeches during the Informal Summit of the Commonwealth of Independent States (CIS) on December 26, 2022 in Saint Petersburg, Russia. President Putin arrived in Saint Petersburg to hold the annual leaders summit of ex-Soviet states. (Photo by Contributor/Getty Images)Według Instytutu Studiów nad Wojną, Władimir Putin chce przy stole negocjacyjnym całkowicie pominąć rolę Ukrainy (Photo by Contributor/Getty Images)
Źródło zdjęć: © GETTY | Contributor
Sylwester Ruszkiewicz

Najpierw w niedzielnej rozmowie z telewizją Rossija-1 prezydent Rosji Władimir Putin zadeklarował gotowość przystąpienia Moskwy do negocjacji. - Jesteśmy gotowi rozmawiać ze wszystkimi zaangażowanymi w wojnę na Ukrainie o akceptowalnych rozwiązaniach, ale to zależy od nich. To oni odrzucają negocjacje, oni - mówił Putin. W reakcji na te słowa władze w Kijowie i zachodni sojusznicy odrzucili tak przedstawioną propozycję "rozmów".

Putin o negocjacjach, Ławrow stawia już ultimatum

Dzień później minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow postawił ultimatum Ukrainie - albo spełni propozycje Moskwy, w tym m.in. zrzeknie się swojego terytorium będącego pod kontrolą Rosji, albo "kwestię wojny rozstrzygnie rosyjska armia". - Nasze propozycje demilitaryzacji i denazyfikacji terytoriów kontrolowanych przez "reżim", wyeliminowania stamtąd zagrożeń dla bezpieczeństwa Rosji, w tym naszych "nowych ziemi", są dobrze znane wrogowi - stwierdził Ławrow, cytowany przez państwową agencję prasową TASS.

Według amerykańskiego Instytut Badań nad Wojną (ISW), słowa Putina o "gotowości do negocjacji ze wszystkimi stronami" są częścią kampanii mającą doprowadzić Zachód do wywierania presji na Ukrainę w sprawie ustępstw. Jak podkreśla ISW, Putin nie stwierdził wprost, że Rosja jest gotowa do bezpośrednich negocjacji z Ukrainą, zamiast tego utrzymywał fałszywą narrację, że Ukraina - którą nazwał po prostu "drugą stroną" - naruszyła rzekome wysiłki dyplomatyczne Rosji sprzed inwazji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bezlitosne polowanie na Rosjan. Moździerze zrównały z ziemią żołnierzy Putina

"Kijów najwyraźniej to stracie wygrywa. Przekaz płynący z Moskwy chropowaty"

Zdaniem gen. Stanisława Kozieja, byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w ostatnim czasie po stronie rosyjskiej widoczna jest "szarpanina w wojnie informacyjnej". – Co innego mówi Putin, coś odmiennego przekazuje Dmitrij Miedwiediew, a jeszcze coś innego dodaje od siebie Siergiej Ławrow. Oni próbują grać na wszystkich fortepianach. Zaczyna to wyglądać "i śmieszno i straszno". Rosja, po wizycie Wołodymyra Zełenskiego w USA, straciła inicjatywę w informacyjnych zmaganiach z Ukrainą. Kijów najwyraźniej to stracie wygrywa, przekaz płynący z Moskwy jest "chropowaty"– ocenia w rozmowie z WP gen. Stanisław Koziej.

I jak podkreśla, wypowiedź Putina o negocjacjach ze wszystkimi stronami konfliktu wygląda jak próba wejścia drugi raz "w buty" porozumienia mińskiego z 2016 roku.

– Wówczas Rosja ustawiła się nie jako strona wojny i konfliktu, tylko obok – na równi z Zachodem. Teraz też Putin chciałby negocjować przyszłość Ukrainy, bez Ukrainy, ale z Zachodem. Rosyjski przywódca przez chytrość chciałby wymusić podejście do zakończenia wojny. Chce przedstawić władze w Kijowie jako niepoważne, a siebie jako gotowego do rozmów – uważa były szef BBN.

W jego ocenie to również próba uśpienia czujności Zachodu. – Widzimy to po samym Putinie, który się w ostatnim czasie bardzo uaktywnił. Wcześniej unikał publicznych, ważniejszych wystąpień. Ewidentnie chce przykryć wydźwięk wizyty ukraińskiego przywódcy w Stanach Zjednoczonych – dodaje Koziej.

Przekaz o negocjacjach jest skierowany do dwóch odbiorców

Z kolei dr Jacek Raubo, analityk ds. bezpieczeństwa, publicysta i wykładowca akademicki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, zwraca uwagę na nieco inny i istotny aspekt.

- Przekaz o negocjacjach jest skierowany do dwóch odbiorców. Pierwszy to zachodni i amerykański odbiorca, który jest już zmęczony wojną w Ukrainie. Celem takich wypowiedzi jest dezintegracja społeczeństw, które popierają Ukrainę. A drugim odbiorcą jest mieszkaniec Afryki i Azji. Rosja chce im pokazać, że to zły Zachód wysyła broń i wspiera władze w Kijowie, a Kreml chce pokoju i rozmów. Putin walczy tam o serca i umysły mieszkańców tych państw… - mówi Wirtualnej Polsce dr Jacek Raubo.

I jak dodaje, ostanie przekazy z Kremla to nic innego jak stary model rosyjskich negocjacji. – Wysyłamy sygnał do Zachodu, kiedy nam to pasuje. Kreml gra kartą rzekomych pokojowych rozmów, a w tym czasie rosyjskie wojska mają komfort przygotowania się do odbudowy swojej zdolności bojowej. Tworzy się zasób dodatkowego sprzętu i uzbrojenia, kupuje się broń z Korei Północnej i Iranu, gromadzi się ją na zapleczu, tak by w odpowiedniej chwili móc użyć jej przeciw Ukrainie – twierdzi dr Jacek Raubo.

Jak podkreśla nasz rozmówca, jakiekolwiek negocjacje na warunkach Putina byłyby złamaniem Karty Narodów Zjednoczonych. – Mamy do czynienia z wojną napastniczą, która jest nielegalna i niezgodna z prawem międzynarodowym. W takiej sytuacji nie ma możliwości, żeby obie strony usiadły do stołu na równych warunkach. Jest państwo, które się broni i państwo, które napadło. Podmioty zewnętrzne co najwyżej mogą być mediatorami, a nie wiodącymi uczestnikami negocjacji – uważa ekspert ds. bezpieczeństwa z poznańskiego Uniwersytetu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Własna rzeczywistość Putina. Tak działa kremlowska propaganda

Jest i inna teoria. Jak ocenia holenderski dziennik "De Telegraaf", Putin chce negocjacji, bo Rosji zaczyna brakować pieniędzy na prowadzenie wojny. Według gazety, z racji tego, iż skarbiec wojenny powoli się opróżnia, Rosji potrzebne są rozmowy pokojowe. Holenderskie media zaznaczają jednocześnie, że Kijów i Moskwa wierzą we własne zwycięstwo i to powoduje, że na prawdziwe negocjacje na razie nie ma co liczyć. Zdaniem gen. Stanisława Kozieja, to, że Rosji zależy na czasie, jest oczywiste.

– Kreml potrzebuje go jak kania dżdżu. Putin musi mieć czas na przygotowanie rezerwistów, na produkcję amunicji i broni. Nie sztuką jest zmobilizować ludzi, ale trzeba ich odpowiednio wyposażyć. Putin kombinuje jak może, by przeczekać zimę – uważa były szef BBN.

"Rosjanie mogą chcieć zaskoczyć"

I jak dodaje, nie można jednak zapominać, że wojna jest grą zaskoczeń.

– Jeżeli nie potrafi się zaskoczyć drugiej strony, to w zasadzie nie ma szans wygrać wojny. I właśnie okres zimowy jest takim czasem, że możemy się spodziewać czegoś zaskakującego z jednej lub drugiej strony. Wszyscy się spodziewają, że Ukraińcy będą kontynuować ofensywę na kierunku Zaporoża, a dalej Morza Azowskiego. Rosjanie, mając tego świadomość, ściągają tam swoje siły - komentuje gen. Stanisław Koziej.

Wojskowy nie wyklucza, że być może to Putin spróbuje zaskoczyć Ukraińców i ruszyć do natarcia. - Gdyby im się udało wyprowadzić uderzenie na północ i północny wschód mogliby okrążyć ukraińskie siły w Donbasie. Nie można wykluczyć, że działania informacyjne Kremla są "mgłą", pod przykryciem której Rosja może szykować zimową niespodziankę i próbować przejść do kontrofensywy – prognozuje gen. Stanisław Koziej.

W podobnym tonie wypowiada się dr Jacek Raubo.

– Deklaracje o negocjacjach mają pomóc Rosji ustabilizować konflikt, zamrozić na jakiś czas, pozwolić się odbudować i uderzyć z takiego kierunku, na którym Ukraina będzie musiała się mocno postarać, by odeprzeć atak. Ukraina musi bronić gigantycznej długości granicy, w rzeczywistości od Białorusi po Morze Czarne. Bezpiecznie jest tylko od strony Polski, Słowacji, Rumunii i Węgier, bo nawet z kierunku mołdawskiego jest potencjalne zagrożenie z Naddniestrza - przypomina dr Jacek Raubo.

I podobnie jak gen. Koziej podkreśla, że Rosjanie, jeśli będą mieli możliwość, to zaatakują. - A im dłużej będą mieli swobodę gromadzenia amunicji na zapleczu, tym Ukraina będzie bardziej zagrożona. Putinowi nie można wierzyć w żadne negocjacje – podsumowuje dr Jacek Raubo.

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Pożar w Mławie. Słup dymu nad miastem
Pożar w Mławie. Słup dymu nad miastem
Izrael wystrzelił rakiety. Wstrzymano ataki po rozmowie z Trumpem
Izrael wystrzelił rakiety. Wstrzymano ataki po rozmowie z Trumpem
Shia LaBeouf w Auschwitz. Skolimowski reżyseruje film, który już wzbudza kontrowersje
Shia LaBeouf w Auschwitz. Skolimowski reżyseruje film, który już wzbudza kontrowersje
Jest pierwsza decyzja SN. Wiadomo, jakie były nieprawidłowości
Jest pierwsza decyzja SN. Wiadomo, jakie były nieprawidłowości
Sikorski ujawnia. "Będzie mocne oświadczenie" ws. Rosji
Sikorski ujawnia. "Będzie mocne oświadczenie" ws. Rosji
"Zabrnął za daleko". Rzecznik Nawrockiego reaguje na protesty
"Zabrnął za daleko". Rzecznik Nawrockiego reaguje na protesty
Nowa mapa Rosji. Kreml przerysowuje Bałtyk, Polska i Litwa w napięciu
Nowa mapa Rosji. Kreml przerysowuje Bałtyk, Polska i Litwa w napięciu
Referendum na Węgrzech ws. Ukrainy. Kijów reaguje
Referendum na Węgrzech ws. Ukrainy. Kijów reaguje
Wyjątkowe odkrycie na Forum Trajana w Rzymie. Archeolodzy znaleźli marmurową głowę
Wyjątkowe odkrycie na Forum Trajana w Rzymie. Archeolodzy znaleźli marmurową głowę
"Największa zagadka wojny z Iranem". Media wskazują
"Największa zagadka wojny z Iranem". Media wskazują
Chios walczy z pożarami. Stan wyjątkowy na greckiej wyspie
Chios walczy z pożarami. Stan wyjątkowy na greckiej wyspie
Ruch prokuratury. Zmienione zarzuty dla Kamińskiego i Wąsika
Ruch prokuratury. Zmienione zarzuty dla Kamińskiego i Wąsika