Trzy nazwiska. Kto byłyby skłonny odebrać dziś życie Władimirowi Putinowi?
Jeszcze przed wojną w Ukrainie Władimir Putin bał się zamachu na swoje życie. Obawy wzrosły w lutym tego roku. - Myślę, że już nie ufa nikomu. Nawet najwyżsi rangą generałowie nie mają prawa nosić broni, gdy się z nim spotykają - mówi w rozmowie z "Polityką" były major KGB Siergiej Żirnow i wymienia trzy nazwiska osób, które jego zdaniem byłyby skłonne odebrać życie Putinowi.
Zdaniem, pytanego przez Jacka Żakowskiego, Siergieja Żirnowa zamach na Władimira Putina byłby trudnym zadaniem. Istnieje jednak sposób, który opisuje były major KGB. Jego zdaniem niezbędne jest posiadanie kogoś w najbliższym otoczeniu prezydenta Rosji.
- Nikogo nowego do siebie nie dopuści, a na wystąpienia publiczne wysyła raczej sobowtóry. Najlepiej skorumpować jednego z ochroniarzy - opowiada "Polityce". Wymienia przy tym nazwiska osób, które byłyby skłonne odebrać życie Putinowi: Patruszew, Borstnikow i Naryszkin. - Każdy z nich ma różne powody, by usunąć Putina i każdy umiałby to zrobić - dodaje.
Przesłuchiwany przez Putina
Żirnow osobiście poznał Putina w 1980 roku. - Jako student MGIMO, akademii spraw międzynarodowych przy MSZ ZSRR, pracowałem w infolinii dla obcokrajowców podczas olimpiady w Moskwie. Odebrałem wtedy telefon od jakiegoś Francuza, który rozmawiał ze mną przez bite dwie godziny. Moim szefom wydało się to podejrzane – opowiada.
W rezultacie Żirnow został wezwany przez przełożonych. W biurze szefowej siedział człowiek w szarym garniturze, który nazywał się Władimir Putin. - Miał 28 lat. Przysłali go z Leningradu w ramach wzmacniania moskiewskiego KGB na czas olimpiady. Zabrał mnie na Łubiankę i przesłuchiwał przez parę godzin - wspomina Żirnow.
Były major KGB przyznaje, że Putin już wtedy potrzebował szybkiego sukcesu. - Chciał mnie od ręki zamknąć za szpiegostwo albo coś takiego. Dwugodzinna rozmowa z Francuzem była w jego oczach ewidentną zdradą - wyjaśnia, dodając, że nic nie zapowiadało jego późniejszej kariery.
Te plotki tylko zwiększyły poziom paranoi Putina
Żirnow przyznaje, że już w ubiegłym roku pojawiły się plotki o planowanym zamachu stanu w Rosji. W ich efekcie zginął Jewgienij Ziniczew, były ochroniarz Putin i minister sytuacji nadzwyczajnych. - Miał paramilitarny aparat zdolny do zrobienia przewrotu. Rok temu rozeszły się plotki, że Ziniczew przygotowuje zamach stanu. Zabili go ochroniarze. Wpadł do wodospadu niedaleko Norylska - mówi Żirnow.
Te plotki tylko zwiększyły poziom paranoi Putina. - Wiadomo, że wszystkiego, co je albo pije, ktoś musi wcześniej spróbować. Ale otruć można też, podając rękę, dlatego nikomu nie pozwala się zbliżać. Najpotężniejszą formacją jest Federalna Służba Ochrony licząca 40 tys. osób. Ci, którzy go chronią, mogą go też zabić - wyjaśnia Żirnow.
Zdaniem byłego majora KGB ryzyko zamachu wzrosło od 24 lutego. - Wzrosła stawka, a z nią kontrowersje. Jedni uważają, że atak na Ukrainę był błędem, inni, że trzeba atakować brutalnie - mówi. - Rosja może wygrywać w tej wojnie bitwy, zdobywać miasta takie jak Mariupol, zajmować tereny jak Donbas, ale nie może uzyskać kontroli nad 40-milionowym krajem, którego mieszkańcy nie chcą rosyjskiej kontroli.
Zdaniem Żirnowa, póki co Putin nie chce użyć broni atomowej. Ryzyko byłoby większe, gdyby dzięki dostawom zachodniej broni Ukraina zaczęła wygrywać. - Ukraina nie ma broni atomowej, a NATO nie zareaguje, jeżeli Rosja użyje jej taktycznie, żeby wymusić zawieszenie broni i zaakceptowanie aneksji Donbasu - tłumaczy "Polityce".
Według niego taktycznym użyciem byłoby zrzucenie bomby o sile 1-2 kiloton. - To nie będzie druga Hiroszima ani Nagasaki. Na Hiroszimę zrzucono 15-kilotonową bombę, na Nagasaki 20-kilotonową - wyjaśnia. - Ładunek 1-2 kiloton starczyłby, żeby zniszczyć 1-2 km kw. w śródmieściu Kijowa czy Charkowa. Po 2-3 tygodniach zanieczyszczenie radioaktywne zniknie. To nie byłby Czarnobyl, gdzie radioaktywność może się utrzymywać przez tysiące lat. Dlatego taka opcja może być dla Putina kusząca - ocenia.
Źródło: "Polityka"
Zobacz też: Rosjanie zabili dziesiątki tysięcy rodaków Ramzana Kadyrowa. Dlaczego mimo to służy Putinowi?
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski