Pustki w podkomisji smoleńskiej. "Obecnie jest tylko pani Zofia, pani sekretarka"

Miała wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej. Zamiast odpowiadać na pytania, mnoży kolejne wątpliwości. Co się dzieje z podkomisją smoleńską i dlaczego milczy?

Pustki w podkomisji smoleńskiej. "Obecnie jest tylko pani Zofia, pani sekretarka"
Źródło zdjęć: © PAP
Karolina Kołodziejczyk

Mija prawie dziewięć lat od katastrofy smoleńskiej i rok od wydania raportu technicznego, który miał wyjaśnić wypadek rządowego samolotu. Dziennikarze TVN24 próbowali skontaktować się z jej członkami, by dowiedzieć się dokąd dalej zmierza śledztwo w tej sprawie.

- Obecnie jest tylko pani Zofia, pani sekretarka. Nikogo poza nią tutaj nie ma - powiedział ochroniarz, gdy reporterzy próbowali wejść do siedziby podkomisji. Fiaskiem skończyła się również próba kontaktu z doktorem Kazimierzem Nowaczykiem, który jest wiceszefem jednostki. Nowaczyk odesłał do internetowych komunikatów, jednak na stronie podkomisji ostatnia wiadomość pochodzi z września 2018 roku.

Z kolei Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej, utrzymuje, że "podkomisja działa i pracuje". - Jeżeli chodzi o kwestie kontaktów ze światem zewnętrznym, to musicie się państwo uzbroić w cierpliwość - stwierdził w rozmowie z TVN24.

Jeśli chodzi o stronę internetowa, zniknęła również informacja, kto zasiada w podkomisji smoleńskiej. Skurkiewicz odparł, że "nic w tej sprawie nie powie, bo nie śledzi" tej witryny.

Budżet podkomisji smoleńskiej pod znakiem zapytania

#

To jednak nie wszystko. Wątpliwości budzą również kwestia finansów podkomisji smoleńskiej. Na razie MON uchyla się od odpowiedzi, jakie pieniądze zostały przeznaczone na wyjaśnienie katastrofy, w której zginął prezydent Polski i 95 innych osób.

W tej sprawie interweniował Mateusz Ratajczak, dziennikarz Money.pl, który ponad 700 dni temu zapytał podkomisję smoleńską o to, z kim podpisywała umowy. Sprawa trafiła do sądu, dziennikarz wygrał z podkomisją zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji. Prawomocny wyrok dostarczono w lipcu 2018 roku, jednostka miała 14 dni na udzielenie odpowiedzi.

- Mam nadzieję, że pracownicy podkomisji i MON-u zdają sobie sprawę z tego, że łamią prawo dosyć długo - stwierdził Ratajczak w rozmowie z TVN24. - Dla mnie jest to o tyle bolesne, że to nie jest informacja dla mnie - dodał.

Zobacz także: Najgłębszy basen na świecie powstaje w Polsce. Byliśmy na budowie

Źródło: TVN24

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (569)