Psy zagryzły dziecko - są zarzuty dla właścicieli
Prokuratura w Nowym Mieście Lubawskim w woj. warmińsko-mazurskim zadecydowała o przedstawieniu zarzutów dwóm właścicielom psów, które zagryzły pięcioletniego chłopca. Śledczy nakazali też uśpić agresywne zwierzęta.
09.03.2011 | aktual.: 09.03.2011 15:11
Prowadzący śledztwo prokurator Krzysztof Chybicki poinformował, że zapadła decyzja o przedstawieniu dwóm osobom zarzutów nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Właściciel dwóch suk i od niedawna sołtys Katlewa - Edward K. oraz Robert A., do którego należał pies rasy alaskan malamute, zostaną przesłuchani w przyszłym tygodniu w charakterze podejrzanych. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.
Do tego czasu śledczy nie chcą ujawniać szczegółów zebranego materiału dowodowego. - Mogę jedynie powiedzieć, że potwierdziły się informacje podawane tuż po zdarzeniu, że psy wielokrotnie wcześniej biegały po wsi bez nadzoru - powiedział prokurator.
Prokuratura wydała również decyzję administracyjną o uśpieniu psów, które zagryzły chłopca. Biegli mają zbadać szczęki zwierząt i porównać je ze śladami na ciele chłopca.
Do tragedii w Katlewie doszło pod koniec lutego. Pięcioletni Kuba został zaatakowany w pobliżu placu zabaw, gdzie przyszedł na huśtawki. Jeden z mieszkańców wsi zauważył trzy psy biegające bez nadzoru. Wydawało mu się, że ciągną coś przez drogę. Kiedy do nich podbiegł okazało się, że zwierzęta szarpały ciało dziecka. Odgonił agresywne czworonogi i zaalarmował rodzinę chłopca.
Kiedy na miejsce przyjechała policja i służby ratunkowe, chłopiec już nie żył. Miał rany szarpane szyi, głowy i rąk. Zmarł na skutek wykrwawienia.
Właściciel suk twierdził, że biegały one luzem, bo były łagodne. Właściciel malamuta utrzymywał, że pies przegryzł siatkę ogrodzenia i wydostał się sam z kojca. Mieszkańcy Katlewa relacjonowali natomiast, że zwierzęta wielokrotnie biegały bez nadzoru po wsi i "nikt się tym nie interesował".