PSL przeciw sprawozdaniu komisji śledczej

Z tych powodów PSL będzie głosować przeciw przyjęciu przez Sejm sprawozdania komisji śledczej badającej tzw. aferę Rywina, którego autorką jest Anita Błochowiak (SLD).

Szczepańczyk podkreślił podczas czwartkowej debaty, że kodeks postępowania karnego nakłada na instytucje państwowe obowiązek niezwłocznego zawiadomienia prokuratora lub policji o popełnieniu przestępstwa.

Według niego, materiał dowodowy zgromadzony przez komisję śledczą stanowi podstawę do postawienia prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, b. premierowi Leszkowi Millerowi, b. ministrowi sprawiedliwości Grzegorzowi Kurczukowi i szefowi Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzejowi Barcikowskiemu zarzutu niedopełnienia tego obowiązku.

Do osób tych, powiedział poseł PSL, jeszcze przed opublikowaniem w "Gazecie Wyborczej" artykułu o aferze Rywina dotarła informacja o propozycji złożonej Agorze przez Lwa Rywina dokonania korzystnych zmian w nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, w zamian za łapówkę.

Wszystkie te osoby - dodał Szczepańczyk - wiedziały też, że redaktor naczelny "GW" Adam Michnik dysponuje dowodami uzasadniającymi podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci nagrania rozmowy z Rywinem i notatką prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej z jej spotkania z Rywinem.

Powiedział też, że premier był zachęcany do zgłoszenia sprawy do prokuratury przez prezydenta, ale nie uczynił tego. Dla Szczepańczyka jest jednak również niezrozumiałe, dlaczego sam Kwaśniewski nie dopełnił obowiązku zawiadomienia prokuratury. Podobnie - zaznaczył - jak Kurczuk, który "prowadził swoje prywatne śledztwo, zastanawiał się z prokuratorami, czy wszczynać w tej sprawie postępowanie i doszedł do wniosku, że trzeba zaczekać, aż skończone zostanie śledztwo dziennikarskie; dziennikarze mieli wyręczyć prokuraturę w ustaleniu faktów".

"Niewątpliwe jest, że trzeba i można postawić wysokim funkcjonariuszom władzy publicznej zarzut niedopełnienia obowiązku wynikającego z przepisów prawa" - ocenił Szczepańczyk.

Według niego, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że istniała wąska grupa osób, która w szczególny sposób była zaangażowana w prace nad ustawą medialną. Zaliczył do niej Aleksandrę Jakubowską, Lecha Nikolskiego, Włodzimierza Czarzastego i Roberta Kwiatkowskiego.

Szczepańczyk powiedział, że choć pojawiały się i pojawiają spekulacje, że to "wśród nich i osób z ich otoczenia należałoby szukać środowiska określanego przez Lwa Rywina jako grupa trzymająca władzę", to nie ma jednak bezpośrednich dowodów, że Rywin działał na zlecenie którejś z tych osób.

Poseł PSL podkreślił jednak, że istnieje "zaskakująca zbieżność czasowa" między terminem złożenia propozycji Agorze przez Rywina, a pracami nad nowelizacją ustawy o rtv.

I choć przyznał, że "poszlaki to za mało, aby wskazać mocodawców Rywina", to nie sądzi, aby Rywin działał sam. Poseł PSL jest przekonany, że jeszcze długo nie dowiemy się, kto wysłał Rywina do Agory, bo - jak powiedział - "sam zainteresowany tego zapewne nie powie, a jego mocodawcy nie są zainteresowani w ujawnianiu się".

Szczepańczyk ocenił też, że prace nad nowelizacją ustawy o rtv można potraktować "jako wzorcowy przykład bałaganu, lekceważenia procedur i niekompetencji". Ponadto, według niego, w ciągu prac nad nowelizacją i autopoprawką do niej, "zwraca uwagę wyjątkowe traktowanie przez przedstawicieli rządu spółki Agora".

"To, co powinno być konsultacjami projektu ustawy, stało się w istocie przedmiotem negocjacji prowadzonych przez wiele dni i wiele godzin między prywatną spółką a rządem. To jest niedopuszczalne" - powiedział Szczepańczyk.