PSL nie chce, by urzędnicy płacili za swoje błędy
PSL chce zablokować pomysł PO, by urzędnicy płacili kary za swoje błędne decyzje. Ludowcy będą przekonywać posłów PO, by wycofali się z tego projektu - ustalił serwis tvp.info. Podczas pierwszego czytania posłowie PSL skrytykują ustawę, ale opowiedzą się za skierowaniem jej do dalszych prac w komisjach.
- Sądzimy, że w sytuacji, gdy urzędnik będzie musiał płacić za każdą błędną decyzję, istnieje ryzyko, że będzie robił wszystko, żeby jej nie podejmować. Urzędy będą działały jeszcze wolniej, a to w dobie kryzysu może nam tylko zaszkodzić - tak Stanisław Żelichowski, szef klubu PSL, argumentuje stanowisko swojej partii w tej sprawie.
Według pomysłu PO, kara dla urzędnika może wynosić aż 12 średnich krajowych pensji, czyli około 40 tys. zł. Kiedy będzie musiał ją płacić? Jeśli urząd przegra z interesantem w sądzie, urzędnik będzie musiał dołożyć się do odszkodowania. Jednak tylko wtedy, gdy zostanie mu udowodnione rażące naruszenie prawa. Teraz może być ukarany tylko naganą zwierzchnika.
PSL przekonuje, że już teraz można ścigać urzędników przed sądem za narażenie skarbu państwa na straty. - Takie możliwości daje kodeks cywilny - mówi poseł PSL Wiesław Woda.
- Teoretycznie można ich ścigać, ale praktycznie ten przepis nie działa - ripostuje Marek Wójcik, poseł sprawozdawca pomysłu PO. - Nasz projekt jest wypełnieniem tej luki i jestem zdziwiony zachowaniem PSL. Mamy przecież poparcie rządu dla tego projektu, a to nasz wspólny rząd. Na pewno będę wyjaśniał tę sprawę z posłami PSL i przekonywał ich do zmiany stanowiska oraz poparcia naszych rozwiązań - dodaje poseł.
Pierwsze czytanie projektu PO w tej sprawie zaplanowano na czwartek.
Katarzyna Borowska, Agata Kondzińska