PolskaPrzyznali sobie premie do 83 tys. zł; zwrócą najwyżej 10

Przyznali sobie premie do 83 tys. zł; zwrócą najwyżej 10

Na półtora roku więzienia, w zawieszeniu na
trzy lata skazał Sąd Rejonowy w Warszawie Jana Parysa i
trzech innych byłych członków zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie
Pojednanie za bezprawne wypłacenie sobie nagród w wysokości od 75
do 83 tys. zł. Zgodnie z orzeczeniem sądu Parys, Pająk i Turczyński mają też
zapłacić grzywny w wysokości od czterech do 10 tys. zł.

Przyznali sobie premie do 83 tys. zł; zwrócą najwyżej 10
Źródło zdjęć: © PAP

Według sądu, w latach 1998-1999, wiceprezes zarządu Jan Parys, członek zarządu Jacek Pająk i sekretarz Andrzej Tłomacki bezprawnie pobrali po ponad 70 tys. zł, a b. prezes fundacji Jacek Turczyński - ponad 80 tys. zł.

Jak powiedział uzasadniając wyrok sędzia Krzysztof Ptasiewicz, "w ocenie sądu niewątpliwe jest, że oskarżeni przyznając sobie nagrody nadużyli swoich uprawnień".

Zdaniem sądu przyznanie nagród przez członków byłego zarządu było "ocenianiem samego siebie"._ Wskazuje to na oczywisty konflikt interesów; nie jest tak, że członkowie zarządu mogą sami decydować o swoich wynagrodzeniach_ - podkreślił Ptasiewicz.

Sędzia zaznaczył, iż nie da się zaprzeczyć, że były zarząd miał duży wkład w uzyskiwanie środków pomocowych, którymi fundacja rozporządzała. Zastrzegł jednak, iż kiedy nagrody były przyznawane "dobry efekt był jeszcze nieosiągnięty i mocno niepewny".

Prokuratura dowodziła, iż członkowie byłego zarządu bezprawnie pobrali nagrody w wysokości od 80 do ponad 100 tys. zł od 1998 do 2000 r. Jednak sąd zmniejszył te kwoty uznając, iż w 2000 r. w fundacji zmieniła się zasada rozdziału środków, co wykluczyło bezprawność przyznanych wtedy nagród.

Wyrok jest nieprawomocny. Apelację od wyroku zapowiedzieli obecni na ogłoszeniu wyroku obrońcy dwóch członków byłego zarządu. Mec. Andrzej Ceglarski powiedział dziennikarzom, iż "jest to smutny dzień dla wymiaru sprawiedliwości".

- Fundacje mają jeden organ, który nazywa się zarząd, jego członkowie siłą rzeczy sami sobie przyznają nagrody; ustawa jest taka, jaka jest i taką ustawę należy stosować - dodał Ceglarski.

Mowy końcowe w tym procesie trwały z przerwami kilka miesięcy. Oskarżeni i ich obrońcy wnosili o uniewinnienie argumentując, iż m.in. wypłacone premie były merytorycznie uzasadnione a zarząd działał w dobrej wierze. Prokurator wnosił o wymierzenie oskarżonym kary dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięcioletni okres próbny, żądając przy tym nałożenia na nich obowiązku naprawienia szkody.

Nieprawidłowości w działalności Fundacji wykazała w 2003 r. Najwyższa Izba Kontroli, która ustaliła, że członkowie zarządu pobrali niezgodnie z prawem ponad 400 tys. zł tytułem premii kwartalnych. Izba zaleciła, by pieniądze oddano. Ok. 30 tys. zł zwrócił dotychczas tylko Tłomacki.

W 2005 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że premie pobrano bezprawnie. Uchylone zostały też uchwały zarządu fundacji, na podstawie których premie wypłacano.

W marcu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł z kolei, iż Parys ma zwrócić fundacji nienależne mu prawie 130 tys. zł wraz z odsetkami. Fundacja domaga się zwrotu pobranych kwot także od pozostałych członków byłego zarządu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)