"Przyznaję się, zabiłem swojego pracodawcę"
Dariusz D. oskarżony o zabójstwo swojego pracodawcy - handlarza dewocjonaliami, przyznał się do winy. W Sądzie Okręgowym w Kielcach rozpoczął się proces w tej
sprawie.
28.11.2008 13:27
Do zabójstwa doszło 10 maja w hotelu koło Kazimierzy Wielkiej w woj. świętokrzyskim. Według prokuratury Dariusz D. zabił 67-latka przy użyciu noża i tłuczka.
37-letni oskarżony w sądzie przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień.
Z wyjaśnień Dariusza D. złożonych w śledztwie wynika, że miesiąc przed zbrodnią zaczął pracować dla mężczyzny, który zajmował się obwoźnym handlem dewocjonaliami. Nie było między nimi konfliktów do czasu, kiedy D. nadużył alkoholu. Wtedy pracodawca dał mu pieniądze na wszycie esperalu. Ten jednak nadal pił i 67-latek odebrał mu pieniądze.
10 maja oskarżony był umówiony ze znajomą z okolic Wieliczki, która naciskała na niego, że jeśli się nie spotkają, to zerwie znajomość. Dlatego postanowił ukraść śpiącemu pracodawcy pieniądze, kluczyki i dokumenty samochodu. Był wtedy nietrzeźwy. Kiedy mężczyzna się obudził, Dariusz D. uderzył go tłuczkiem w głowę i próbował udusić. Nie pamięta uderzeń nożem, ale pamięta, że mył zakrwawione ręce i nóż. Podkreślił, że nie chciał zabić mężczyzny, nie planował zabójstwa.
Mężczyzna zabrał pieniądze, kluczyki i dokumenty i pojechał do znajomej samochodem ofiary. Powiedział jej co zrobił "żeby się z nią spotkać". Razem wybrali się do Krakowa, gdzie nadal pił alkohol. Tam doszło do kolizji, samochód dachował. Prokuratura oskarżyła go także za jazdę pod wpływem alkoholu.
Oskarżonemu grozi kara dożywocia.