PolskaPrzywłaszczył sobie znak "S"? "Mam do tego prawo"

Przywłaszczył sobie znak "S"? "Mam do tego prawo"

"Solidarność" zarzuciła posłowi niezrzeszonemu Andrzejowi Celińskiemu bezprawne posługiwanie się na billboardach znakiem związku. Poseł odpiera zarzut, twierdząc, że ma do tego znaku większe prawo niż członkowie dzisiejszej "S". Celiński otrzymał od "S" deklarację przystąpienia do związku, jednak zaznaczył, że nie skorzysta z tej propozycji.

15.06.2011 | aktual.: 15.06.2011 19:39

Na początku czerwca Celiński zorganizował w Warszawie konferencję prasową, na której poinformował, że zamierza wystartować w wyborach do senatu. Spotkanie odbywało się na tle billboardu, na którym było zdjęcie Celińskiego w towarzystwie Lecha Wałęsy, a także symbol Solidarności. Jak poinformował Celiński, takie same billboardy wykupił jeszcze w dwóch punktach w Warszawie.

Rzecznik prasowy przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Wojciech Gumułka napisał, że Celiński posługuje się znakiem związku bezprawnie. Jak napisał, każdorazowe użycie znaku "S" wymaga zgody prezydium Komisji Krajowej związku. Rzecznik dodał, że zgoda taka z reguły jest udzielana, jednak Celiński o takie pozwolenie nie wystąpił.

Zdaniem sekretarz Komisji Krajowej NSZZ "S" Ewy Zydorek użycie przez Celińskiego znaku "S" jest "dziwne" także ze względu na to, że polityk ten w ostatnich latach wielokrotnie krytycznie wypowiadał się o związku. - Więc albo teraz nagle zmienił zdanie, albo na czas kampanii wyborczej chowa swoje poglądy pod dywan i łapie się każdej okazji, by zyskać głosy - powiedziała Zydorek.

Poproszony o komentarz Celiński powiedział, że po 1989 roku nigdy nie prosił Solidarności o zgodę na używanie jej znaku. - I nie zamierzam prosić. Uważam, że jeśli mówimy o duchowej własności znaku, to z całą pewnością mam do niego daleko większe prawo aniżeli przywódcy obecnej Solidarności - powiedział. Dodał, że on sam działając w tym związku budował "społeczeństwo solidarne", a dzisiejsze władze związku budują "społeczeństwo korporacyjne, gdzie silni są jeszcze silniejsi, a słabi - słabsi".

Gumułka poinformował, że związek nie ma zamiaru podejmować żadnych kroków prawnych w sprawie użycia znaku. Związkowcy zaproponowali jednak politykowi, by wstąpił do "S". W środę przesłali na adres biura poselskiego Celińskiego deklarację przystąpienia do związku. - Chętnie doradzimy mu, do której organizacji zakładowej powinien przystąpić, jakie ma statutowe prawa i obowiązki - zadeklarowała Ewa Zydorek.

Celiński powiedział, że nie zamierza skorzystać z propozycji "S". - To dosyć zabawna historia. W rzeczywistości ja nigdy nie miałem okazji sformalizować swojej obecności w Solidarności" - powiedział, przypominając, że w swoim czasie był sekretarzem komisji krajowej "S". - Więc było oczywiste, że jestem w związku, choć formalnie nigdy nie miałem okazji tego zalegalizować. Jeśli wtedy tego nie zrobiłem, to z pewnością nie zrobię tego teraz, chyba że koledzy chcieliby porozmawiać ze mną o tym, co można by wspólnie zrobić, by te ideały "S" z 1989 roku były wypełniane - powiedział Celiński.

Poseł zaznaczył też, że wykupienie przez niego trzech billboardów, na których znalazło się logo związku, nie jest częścią kampanii wyborczej. - Plakatem ze znakiem "S" przypomniałem dzień wyborów 4 czerwca 1989 roku po to właśnie, by padło pytanie jak daleko, czy jak blisko jesteśmy ideałom związku z tamtych czasów - wyjaśnił Celiński, dodając, że billboardy są repliką plakatu z 1989 roku. - Gdybym traktował to jako kampanię, robiłbym szereg rzeczy wokół tego. Potraktowałem to jako przypomnienie - dodał poseł.

Andrzej Celiński był w PRL działaczem opozycji demokratycznej. Członek KOR, animator "Latającego Uniwersytetu", działacz Solidarności, uczestnik obrad Okrągłego Stołu. Po 1989 r. polityk Unii Wolności. W 1999 r. wstąpił do SLD. Był ministrem kultury w rządzie Leszka Millera. Po utworzeniu SdPl wstąpił do tego ugrupowania. Obecnie poseł niezrzeszony. Do Sejmu wszedł z listy koalicji Lewica i Demokraci.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)