Przyszły rząd USA nie wycofa wszystkich wojsk z Iraku
Przyszły wiceprezydent Stanów
Zjednoczonych, Joe Biden, zapewnił premiera Iraku Nuriego
al-Malikiego, że przyszła amerykańska administracja nie wycofa
żołnierzy w sposób, który mógłby zagrażać stabilności tego kraju.
Biden pojechał też do Kirkuku - miasta, które ze względu na konflikty etniczne stanowi największe zagrożenie dla stabilności Iraku. Zaapelował do Arabów, Kurdów i Turkmenów, by w pokojowy sposób rozwiązali spory dotyczące bogatego w ropę miasta.
Strona amerykańska nie wydała oświadczenia na temat spotkania Bidena z premierem Malikim, które odbyło się w drugim i ostatnim dniu jego wizyty w Iraku na tydzień przed zaprzysiężeniem go na wiceprezydenta USA.
- Powiedział, iż Obama jest przekonany co do wycofania, ale chce, żeby przebiegło ono w sposób odpowiedzialny. Nie chce zmarnować poprawy bezpieczeństwa, którą osiągnięto - powiedział rzecznik irackiego rządu Ali al-Dabbagh.
Podczas kampanii wyborczej Barack Obama obiecywał wycofać z Iraku wszystkie amerykańskie siły w ciągu 16 miesięcy od objęcia władzy 20 stycznia i poświęcić więcej uwagi Afganistanowi.
Od czasu wyborów USA i Irak podpisały pakt bezpieczeństwa, który zakłada, że amerykańscy żołnierze zostaną wycofani z Iraku przed rokiem 2012, pomimo wątpliwości niektórych dowódców, czy zdołają oni zapewnić do tego czasu stabilność w kraju.