Przyspieszone wybory? PiS chce złagodzić napięcia po wojnie w koalicji
Spotkanie liderów partii koalicyjnych miało uspokoić sytuację w obozie władzy. Ustalenia "na szczycie" są jednak trzymane w ścisłej tajemnicy. Wiemy jedno: żaden z koalicjantów nie chce przyspieszonych wyborów. A o takim scenariuszu często mówiło się od kilku dni.
10.03.2021 20:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Polem do dyskusji o przyspieszeniu wyborów jest spór w koalicji rządzącej dotyczący Funduszu Odbudowy i Krajowego Planu Odbudowy po pandemii COVID-19.
Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry od miesięcy powtarza, że nie poprze ratyfikacji umowy z Unią Europejską w tej sprawie. Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki przekonują zaś, że bez ratyfikacji Polska straci szanse rozwoju na kolejne dekady. Wie o tym także opozycja, która zamierza poprzeć w Sejmie liderów PiS w tej sprawie. Gra toczy się o setki miliardów złotych.
- Spór na tle unijnych funduszy może skończyć się zerwaniem sojuszu z PiS - powiedział jeden z liderów Solidarnej Polski, europoseł Patryk Jaki, we wtorek rano - kilkanaście godzin przed spotkaniem liderów koalicji.
Dla ziobrystów Fundusz Odbudowy po pandemii COVID-19 - prowadzący do uwspólnotowienia długu UE - to droga do federalizacji Unii, a w konsekwencji - utraty suwerenności przez Polskę. Ale dla Kancelarii Premiera to przede wszystkim droga do odbicia się z gospodarczego kryzysu.
Przyspieszone wybory? Raczej łagodzenie napięć
Rząd ze stabilnością w ostatnich miesiącach miał pewne problemy. W Wirtualnej Polsce - w połowie lutego - jako pierwsi ujawniliśmy, że ministrowie z ramienia Solidarnej Polski - Zbigniew Ziobro i Michał Wójcik - na posiedzeniu rządu blokowali ustawę ratyfikującą Fundusz Odbudowy. Od tamtej pory nic się nie zmieniło - ziobryści wciąż są przeciwko. A politycy PiS nie kryją za to publicznie żalu do mniejszego koalicjanta.
Mimo to Solidarna Polska rządu - na czele którego stoi skonfliktowany ze Zbigniewem Ziobro Mateusz Morawiecki, orędownik pokojowych relacji z UE i zwolennik Funduszy Odbudowy - zrywać nie chce.
Co na to PiS? Głosy są różne.
- Nie wyobrażam sobie, by można było być w rządzie, tworzyć większość i głosować przeciwko Krajowemu Planowi Odbudowy - przyznaje szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, bliski współpracownik premiera Łukasz Schreiber, pytany o postawę Solidarnej Polski. Jak twierdzi polityk - ma nadzieję, iż "to tylko taktyka" koalicjantów.
Pozostaje pytanie: gdyby Solidarna Polska ostatecznie zagłosowała przeciwko ratyfikacji Funduszu Odbudowy, czy Jarosław Kaczyński wyrzuciłby tę partię z obozu tzw. Zjednoczonej Prawicy? Nawet tego typu spekulacje - dziś brzmiące abstrakcyjnie - pojawiają się w kuluarach.
Co na to ziobryści? Pytamy oficjalnie.
- To gdybologia - dystansuje się w rozmowie z WP Jan Kanthak, rzecznik partii Zbigniewa Ziobry. - Nie wyobrażam sobie, żeby taka sytuacja mogła się wydarzyć. Pewne jest, że po stronie Solidarnej Polski będzie jedność. Widzimy zagrożenie w związku z uwspólnotowieniem długu czy powiązaniem Funduszu Odbudowy z praworządnością - powtarza nam poseł Solidarnej Polski.
Rozmówca WP stara się mimo to łagodzić wewnętrzne napięcia. Pytany o pozycję premiera i zaufanie do szefa rządu, Kanthak odpowiada: - Mateusz Morawiecki ma wiele osiągnięć, sprawnie zarządza Radą Ministrów i jest wskazywany przez PiS jako premier. Choć z naszego punktu widzenia najlepszym scenariuszem byłoby sprawowanie funkcji premiera przez Jarosława Kaczyńskiego.
Przyspieszone wybory? - Nie widzę powodów, żeby rozpatrywać taki scenariusz. Zjednoczona Prawica ma stabilną większość, która przegłosowuje ważne projekty, zwłaszcza w pandemii - twierdzi w rozmowie z WP Jan Kanthak.
O kuluarowe spekulacje w tej sprawie zapytaliśmy rzecznika Porozumienia Jarosława Gowina, Jana Strzeżka. - W tej chwili dla rządów Zjednoczonej Prawicy alternatywą są tylko przyspieszone wybory. W momencie kiedy walczymy z pandemią koronawirusa, kiedy walczymy o powrót polskiej gospodarki na drogę dynamicznego rozwoju, snucie planów o nowych wyborach jest szkodliwe przede wszystkim dla Polski - mówi nam współpracownik wicepremiera i ministra rozwoju.
Takiemu scenariuszowi zaprzecza też europoseł PiS i Porozumienia Adam Bielan, który w "Kropce nad i" zwrócił uwagę, że do uruchomienia przeprowadzenia procedury nowych wyborów potrzebny byłby jeden ze scenariuszy: dymisja rządu i niewyłonienie premiera, zgoda na rozwiązanie parlamentu przy 2/3 głosów i nieuchwalenie budżetu na 2021 rok (a na to jest już za późno).
Co na to Pałac?
Spór trwa od miesięcy. Dostrzega go również Pałac Prezydencki - zaniepokojony całą sytuacją i doniesieniami o możliwości zerwania koalicji i przyspieszonych wyborach.
Zapytaliśmy o to rzecznika Andrzeja Dudy. - Reakcja pana prezydenta nie jest potrzebna, jednak spór w Zjednoczonej Prawicy został dostrzeżony. Brak zgody Solidarnej Polski na ustalenia szczytu UE to oczywiście problem, bo to kwestia jedności całego obozu. Z całą pewnością premier Jarosław Kaczyński toczy odpowiednie rozmowy z ministrem Zbigniewem Ziobrą w tej sprawie - mówi Wirtualnej Polsce minister Błażej Spychalski.
Jak podkreśla nasz rozmówca, "fundusze i pieniądze, które powodują rozwój Polski, są nam po prostu potrzebne i tak do tej sprawy trzeba podchodzić".
A co ze spekulacjami na temat wcześniejszych wyborów? - Prezydent Andrzej Duda oczekuje tego, że Polska będzie miała dobry i stabilny rząd - mówi dyplomatycznie rzecznik prezydenta w rozmowie z WP.
Nieoficjalnie - wotum zaufania dla rządu?
Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, PiS może złożyć wniosek o wotum zaufania do rządu Mateusza Morawieckiego. Mogłoby to stać się w kwietniu - przy okazji głosowania nad Funduszem Odbudowy i budowania poparcia dla Nowego Ładu, nowego planu gospodarczo-społecznego sygnowanego przez premiera.