Przyleciał do Chin, by zostać aresztowanym
Chiński dysydent Wuer Kaixi, wydalony z
kraju za czołową rolę w prodemokratycznych protestach na Placu
Tiananmen w 1989 roku, przyleciał w środę do Makau, by oddać się w
ręce władz chińskich - poinformowała japońska agencja Kyodo.
Wuer przyleciał do Makau ze stolicy Tajwanu Tajpej dzień przed 20. rocznicą zdławienia protestów. Po przejściu kontroli celnej został zatrzymany.
- Oddam się w ręce władz - powiedział Wuer agencji Kyodo przed odlotem. Jak podkreślił, chce odwiedzić rodziców w Chinach i stawić czoło władzom chińskim w związku z rocznicą masakry na Placu Tiananmen.
W nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku władze Chin zbrojnie zdławiły trwające od siedmiu tygodni studenckie protesty demokratyczne. Różne źródła szacują liczbę ofiar śmiertelnych od 400 do 2000.