Przeżyła zamach pod Moskwą. Relacja ocalałej: Nagle straciłam przytomność
- Moja najmłodsza córka powiedziała, że z tyłu słychać było przerażające, dziwne dźwięki. Z góry zaczęły dobiegać kolejne strzały. Usiadłyśmy i schowałyśmy się za krzesłami, a kiedy strzały ucichły, wstałyśmy i wyszłyśmy do holu - mówiła kobieta, która ocalała w zamachu pod Moskwą w Crocus City Hall. Zamach w podmoskiewskiej sali koncertowej Krokus był największym aktem terroru w Rosji od czasu ataku na szkołę w Biełsanie. Jedna z ocalałych kobiet zdecydowała się zdradzić, co działo się piątkowego wieczoru, gdy tuż przed koncertem zamachowcy zaczęli strzelać do bezbronnych osób. Nagranie, które pojawiło się w rosyjskich mediach udostępniła również agencja AP. Z relacji ocalałej wynika, że była tam z dwiema córkami. Jej dzieci wróciły już do domu, jednak kobieta podczas ucieczki z płonącego budynku straciła przytomność na dłuższy czas, prawdopodobnie przez mocne zatrucie dwutlenkiem węgla. Jak ujawniła, nie wiedziała, w jaki sposób została uratowana, ponieważ obudziła się następnego dnia w szpitalu Sklifosowskim, jednym z najlepszych w Rosji. - Trafiłyśmy na schody awaryjne. Weszłyśmy na górę, nie było wyjścia, to zeszłyśmy na dół, nie było wyjścia, a tam już był ogień. I wtedy nagle straciłyśmy przytomność. Obudziłam się tutaj, prawdopodobnie następnego dnia - zdradziła. Do ataku w Krasnogorsku przyznało się ISIS. Eksperci twierdzą, że skutki masakry w Krasnogorsku podważają narrację Władimira Putina, że gwarantuje on Rosjanom bezpieczeństwo. Według rosyjskich danych, w zamachu zginąć miało ponad 130 osób.