Przez dwa lata krakowska przychodnia odprawiała ją z kwitkiem
• Przez około dwa lata jedna z krakowskich przychodni nie chciała zarejestrować pacjentki do lekarza-specjalisty
• NFZ: to łamanie praw pacjenta
07.04.2016 | aktual.: 09.04.2016 09:18
Przez blisko dwa lata jedna z krakowskich przychodni nie chciała zarejestrować pacjentki do lekarza-specjalisty. Kobieta co dwa miesiące przychodziła w tej sprawie do rejestracji, ale zawsze słyszała, że brakuje miejsc i musi spróbować za kolejne dwa miesiące. NFZ mówi wprost: to łamanie praw pacjenta.
Kobieta zgłosiła się z prośbą o interwencję do Radia Kraków - jak mówi, tak długo czekała na wizytę, ponieważ zależało jej na spotkaniu z lekarzem, który zna historię jej choroby. Po dwóch latach oczekiwania postanowiła zarejestrować się do przychodni, która nie będzie łamać jej praw.
- Jak się zapytałam, jak mam się umówić do lekarza i chciałam się zapisać do kolejki, bo słyszałam, że coś takiego jest, pani mi odpowiedziała, że nie mają czasu na coś takiego a lista oczekujących dotyczy pacjentów pierwszorazowych - mówi pani Anna w rozmowie z Radiem Kraków.
- Jak dochodzi do odmowy rejestracji pacjenta lub rejestracja nie odbywa się zgodnie z przepisami, jest to łamanie zasad realizacji świadczeń zdrowotnych. Jak do nas wpływa taka skarga, to interweniujemy - zaznacza Aleksandra Kwiecień z małopolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Reporterka Radia Kraków na własnej skórze postanowiła sprawdzić, czy uda jej się zapisać na wizytę do lekarza-specjalisty w tej placówce. Jednak ona również została odprawiona z kwitkiem. Dyrektor przychodni nie znalazł czasu na wyjaśnienie tej sprawy.
Po interwencji Radia Kraków, NFZ zapowiedziało, że przyjrzy się działaniom placówki. NFZ przypomina, że jeśli usłyszymy, że przychodnia nie prowadzi list oczekujących, że danego dnia rejestracja nie jest możliwa, bo prowadzona jest tylko do określonej godziny, albo wyłącznie w konkretne dni tygodnia - możemy złożyć skargę, ponieważ łamane są nasze prawa.