Kto zapłaci za wojnę? Kreml już wie
O rzekomej "moralnej i materialnej odpowiedzialności" Zachodu za wydarzenia w Ukrainie mówił w sobotę Wiaczesław Wołodin, przedstawiciel Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej. Zareagował na słowa byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel na temat porozumień mińskich.
10.12.2022 | aktual.: 10.12.2022 17:37
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Rosyjski polityk, przewodniczący Dumy, ostro zaatakował Berlin i Paryż. "Wyznanie Merkel nakłada moralną i materialną odpowiedzialność za rozwój sytuacji w Ukrainie na Niemcy i Francję. Będą musieli wypłacić odszkodowania mieszkańcom republik Donbasu za osiem lat ludobójstwa i wyrządzonych szkód. To dopiero początek - napisał rosyjski polityk w pełnym propagandy wpisie, który opublikował na Telegramie.
Wiaczesław Wołodin odniósł się w ten sposób do słów byłej kanclerz, wypowiedzianych pod koniec jej kancelerskiej kadencji. W rozmowie z dziennikiem "Spiegel", Merkel wyznała, że nie widziała już możliwości wpływania na prezydenta Rosji Władimira Putina. Podczas swojej pożegnalnej wizyty w Moskwie w sierpniu 2021 roku odniosła wrażenie, że "dla Putina liczy się tylko władza" i "polityka siły". Stwierdziła też, że porozumienie mińskie, które miało zapobiec dalszej eskalacji wojny między Rosją a Ukrainą w 2014 roku, miało się "wyczerpać" do 2021 roku.
Porozumienie, zawarte w stolicy Białorusi w 2014 roku w sprawie zawieszenia broni w Donbasie, atakowanym przez wojska Federacji Rosyjskiej, niewiele przyniosło. Ukraina musiała zaakceptować przyznanie Donbasowi specjalnego statusu oraz zgodzić się na przeprowadzenie wyborów lokalnych w tym regionie. To były niekorzystne dla Kijowa ustalenia, ale chodziło wtedy o obustronne zawieszenie broni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nic nie zmienił powrót do sprawy w 2015 roku. Ówcześni kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Francois Hollande postanowili wznowić negocjacje. Ich skutkiem było podpisanie drugiego porozumienia mińskiego. Moskwa zażądała zmiany ukraińskiego prawa i reformy konstytucji w celu nadania Donbasowi autonomii, przez co rząd w Kijowie nie dysponowałby nawet prawem do odwołania lokalnej władzy wykonawczej. Ukraina miała też zapisać w konstytucji swoją neutralność.
Przewodniczący rosyjskiej Dumy: niech Niemcy i Francja zapłacą mieszkańcom Donbasu
Po czasie Merkel uważa, że "podczas negocjacji w Mińsku kupiła czas, który Ukraina mogła wykorzystać do lepszego odparcia rosyjskiego ataku" i teraz jest ona silniejszym krajem, którego zajęcie, jak mówiła "Spieglowi", nadal nie udało się Putinowi. Sprawę porozumień polityk przypomniała w rozmowie z dziennikiem "Zeit".
Wywiad wywołał wrzenie w Rosji. Wiaczesław Wołomin nie był pierwszym, który skomentował tę wypowiedź Merkel. Wcześniej o jej komentarzu na temat porozumień wypowiedział się Putin. - Słowa Merkel potwierdzają słuszność specjalnej operacji wojskowej. Rosja powinna zacząć wcześniej działać w Ukrainie, ale liczyła na pokojowe rozwiązanie. Najwyraźniej późno się zorientowaliśmy - powiedział Władimir Putin podczas piątkowej wizyty w Kirgistanie.
Sprawę skomentował też dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenka. Powiedział, że nie spodziewał się takiego ataku ze strony Merkel. - Zachowała się małostkowo, obrzydliwie, chce być w modzie - stwierdził białoruski przywódca.
Dyktator Białorusi Aleksandr Łukaszenka powiedział, że o słowach byłej kanclerz RFN rozmawiał z rosyjski prezydentem Władimirem Putinem, który powiedział mu, że "nie spodziewał się takiego ataku ze strony Merkel". – Zachowała się małostkowo, obrzydliwie, chce być w modzie – stwierdził białoruski przywódca.