Przetarg na auta dla skarbówki wzbudza kontrowersje
Krajowa Administracja Publiczna w publicznym, jawnym przetargu kupuje 32 auta. W tym 12 jest w wersji sportowej z 300-konnym silnikiem. Samochody mają trafić do wydziałów operacyjno-rozpoznawczych KAS, które rozpracowują m.in. mafie VAT-owskie i narkotykowe.
Warunki przetargu spełniają tylko dwa modele: Audi S2 Sportback i BMW M135i xDrive – pisze "Rzeczpospolita".
Według funkcjonariuszy KAS z tajnych wydziałów, do których mają trafić te samochody, kupowanie sportowych, charakterystycznych aut w jawnym przetargu mija się z celem i ich dekonspiruje.
- To decyzja nieprzemyślana i moim zdaniem wynika ze słabości KAS. To ani urząd, ani służba, a funkcjonariusze celno-skarbowi za szefów mają po prostu urzędników skarbówki – powiedział dziennikowi płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.
Według Pawła Wojtunika, byłego szefa CBA, "zakupy dla celów operacyjnych powinny się odbywać w innym trybie niż zamówienia publiczne. Sam publiczny przetarg taki zakup dekonspiruje". Wojtunik zauważa, że jakiekolwiek wyjątkowe specyfikacje powinny zwracać uwagę opinii publicznej i instytucji nadzorujących zamówienia publiczne.
Z kolei gen. Adam Rapacki, były wiceszef MSWiA, jest zdania, że zakupy luksusowych aut nierzadko są niecelowe. – Niestety bywa tak, że kupuje się drogie samochody rzekomo dla służb, a tak naprawdę po to, żeby w pierwszej kolejności wozić nimi dygnitarzy. Dopiero później patrzy się na zasadność kosztów i na cele, którym mają służyć – wskazał Rapacki.
Źródło: Rzeczpospolita