Budynek miał wymiary 10 na 10 metrów. O tym, że się zawalił dowiedzieliśmy się po godz. 18.00. Teraz na miejscu zdarzenia są trzy jednostki straży pożarnej. Sprawdzamy, czy kogoś nie ma pod gruzami - powiedziała Aneta Bugaj ze śląskiej straży pożarnej.
Dodała, że według relacji świadków, tuż przed zdarzeniem w pobliżu warsztatu bawiły się dzieci. Dlatego na miejsce akcji helikopterem mają przylecieć ratownicy z jurajskiej grupy GOPR i grupa poszukiwawcza z Nowego Sącza. W akcji zostaną użyte psy tropiące.(miz)