Przeszukanie u Piotra Tymochowicza. "To nie pierwszy raz, ktoś robi akcje przeciwko mnie"
Policja przeszukała dom, w którym mieści się biuro firmy Piotra Tymochowicza. Ma to związek z akcją przeciwko pornografii dziecięcej. Zarekwirowano komputery, ale nie postawiono żadnych mu żadnych zarzutów. Piotr Tymochowicz w rozmowie z Wirtualną Polską kategorycznie zaprzeczył, że ma jakikolwiek związek z pornografią dziecięcą. - To największe świństwo jakie można zrobić człowiekowi i nie pierwszy raz, ktoś robi akcje przeciwko mnie - powiedział. Dodał, że od dwóch lat dostaje pogróżki, a ostatnio ktoś włamał się na jego profil na Facebooku oraz na stronę firmy, z którą współpracuje.
26.06.2015 | aktual.: 26.06.2015 13:03
Przeszukanie w domu Piotra Tymochowicza to część akcji "RINA", podczas której śledczy, podjęli działania w związku z ogólnopolską akcją dotyczącą publikowania dziecięcej pornografii w internecie.
Tymochowicz w rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśnił, że był obecny podczas przeszukania jego domu, w którym również mieści się biuro jego firmy. Śledczy zabrali komputery, ale nie postawiono mu żadnych zarzutów. - Poruszam się jak we mgle, to jest powtórka z rozrywki. W 2007 roku było podobnie, ktoś zrobił akcje przeciwko mnie, nie mam z tym nic wspólnego - wyjaśnił doradca ds. wizerunku.
Osiem lat temu Piotr Tymochowicz został zatrzymany w związku z pornografią dziecięcą. Na jego komputerze nie znaleziono żadnych materiałów pedofilskich i nie postawiono mu zarzutów.
Piotr Tymochowicz dla WP: od dwóch lat dostaje pogróżki
Dodał, że w ostatnich dwóch latach otrzymywał SMS-owe pogróżki. Ktoś pisał, że go "wykończy" i "zrobi z niego pedofila". - Zatrzymałem te SMS-y i przekazałem policji, która zna sprawę. Z kolei ostatnio ktoś włamał się na moje konto na Facebooku i opublikował film porno. Potem, na stronie firmy, z którą współpracuję pojawiły się podobne treści, opisane jako "filmy szkoleniowe Tymochowicza" - wyjaśnił.
W rozmowie z WP powiedział, że "to największe świństwo, jakie można zrobić ojcu dwójki małych dzieci, który ma również chorych rodziców".
Doradca od wizerunku politycznego nie chciał wskazywać, kto może stać za działaniami przeciwko niemu. - Nie wiem, kto to mógł być. Ktoś na pewno uprawia przeciwko mnie czarny PR. Możliwe, że ma to związek z moją współpraca ze Zbigniewem Stonogą - dodał.
W rozmowie z TVP Tymochowicz powiedział, że "wczoraj (w czwartek - przyp. red.) miał sympatyczną wizytę i przeszukanie". - Myślę, że mamy powtórkę z 2007 roku. Na razie nie chcę komentować tej sprawy, bo sam się muszę zorientować, o co chodzi. Na usta ciśnie mi się tylko jeden niecenzuralny komentarz - powiedział.
Tymochowicz, podobnie jak w rozmowie z WP zasugerował, że przeszukanie jego mieszkania ma związek z kampanią Zbigniewa Stonogi. - Taki chwyt przydaje się każdej kampanii wyborczej. Wizerunkowo można zabić każdego człowieka - powiedział.
Ogólnopolska akcja "RINA". Zarzuty dla 6 osób
- Kilkadziesiąt zabezpieczonych komputerów, laptopy, dyski, karty pamięci, ponad 3 tys. płyt CD, DVD - zabezpieczyli polscy policjanci, podczas akcji "RINA", wymierzonej w pedofilów. Jak dotąd zarzuty postawiono sześciu osobom - poinformował rzecznik KGP Mariusz Sokołowski.
Akcja miała wymiar międzynarodowy, polscy policjanci współpracowali z niemieckimi kolegami.
- Działania prowadzone były na terenie dziesięciu województw. Kilkudziesięciu policjantów równocześnie weszło pod wytypowane adresy - wyjaśnił Sokołowski. Czynności prowadzone były w sumie z 34 osobami, podejrzewanymi o sprowadzanie, przechowywanie lub posiadanie treści pornograficznych z udziałem dzieci. 12 spośród nich przyznało, że miało takie materiały lub je ściągało; sześć usłyszało zarzuty dot. posiadania treści pedofilskich, grozi im 5 lat więzienia.
Teraz zabezpieczone komputery, dyski, laptopy i nośniki przebadają biegli; od ich opinii, analiz zależy to ile osób i jakie zarzuty usłyszy.
- To nie pierwsza tego typu realizacja. Zatrzymania to efekt międzynarodowej współpracy polskich i niemieckich służb. We wrześniu 2014 roku niemiecki Federalny Urząd Kryminalny BKA ustalił, że w wymianie plików o treści pedofilskiej biorą udział m.in. osoby mieszkające w Polsce. Informacja ta trafiła do Biura Międzynarodowej Współpracy KGP, a sprawą zajęli się eksperci z Wydziału dw. z Handlem Ludźmi Biura Służby Kryminalnej. Zaangażowani w sprawę zostali też specjaliści z Wydziału dw. z Cyberprzestępczością KGP - dodał Sokołowski.
Sokołowski: czasem pliki ściąga się na komputer przypadkowo
Policjanci zaznaczają, że większość z osób sprawdzanych w tego typu akcjach ściąga świadomie treści pedofilskie. - Może jednak się zdarzać, że taki plik ściągniemy przypadkowo. Jeśli go otworzymy i zobaczymy, że zawiera takie materiały skontaktujmy się jak najszybciej z policją - powiedział Sokołowski.
Jak dodał zwłoka w takiej sytuacji, może wiązać się z problemami dla właściciela komputera czy laptopa. Podczas akcji wymierzonych w pedofilów działających w sieci, ustalane są adresy wszystkich osób wymieniających się lub ściągających tego typu treści.
- Może się więc okazać, że po pewnym czasie taka osoba będzie musiała wyjaśnić dlaczego na jej komputerze znalazł się taki plik - podkreślił Sokołowski.
Zaapelował też, by w związku z rozpoczynającymi się wakacjami i faktem, że dzieci spędzają więcej czasu przed komputerem, rodzice sprawdzali jakie strony przeglądają i jakie pliki ściągają na komputer. - Uczulajmy je, że nazwa strony nie zawsze odzwierciedla jej treść. Przykładowo strona o tytule 'kotki' niekoniecznie będzie zawierać informację o kotach - mówił rzecznik KGP.