Przestępca z zakładu psychiatrycznego bez prawa do przepustki
Przestępca umieszczony przez sąd z racji
niepoczytalności w zakładzie psychiatrycznym nie ma prawa do
przepustek - w przeciwieństwie do przestępcy odbywającego karę
więzienia. Taki stan prawa potwierdził Sąd Najwyższy.
28.09.2006 17:30
Sąd Okręgowy w Białymstoku (SO) zadał SN pytanie prawne, czy wobec przestępcy z takiego zakładu można stosować na zasadzie analogii przerwę w karze lub przepustkę - do czego mają prawo skazani przebywający w zakładzie karnym. Przyznając, że "internowany" (tak prawo określa przestępcę umieszczonego w zakładzie psychiatrycznym) nie ma formalnie takiego prawa, SO uznał, że jest to "luka prawna", którą można by wypełnić odwołaniem się do zapisu o przepustce lub przerwie dla więźnia.
SO rozpatrywał skargę Janusza B., którego w maju 2005 r. Sąd Rejonowy (SR) skierował do zamkniętego szpitala psychiatrycznego w Choroszczy, gdyż lekarze uznali, że był on całkowicie niepoczytalny, gdy groził prokuratorom i sędziom oraz znieważał ich. W kwietniu 2006 r. B. wystąpił o przepustkę na "niezbędne prace polowe" w swym gospodarstwie oraz na ślub brata. Odmówił mu tego SR, od czego odwołał się on do SO.
Z powodów formalnych SN odmówił wydania odpowiedzi na pytanie SO. Jak wyjaśniała w ustnym uzasadnieniu postanowienia trzyosobowego składu SN sędzia Małgorzata Gierszon, SR nie miał w ogóle prawa rozpatrywać skargi B., bo mógł się on zażalić na odmowę przepustki nie do zwykłego sądu, lecz tylko - penitencjarnego. A skoro tak, SO nie mógł rozpatrywać odwołania od decyzji SR i zadać pytania prawnego SN- dodała sędzia.
Zarazem oświadczyła, że niemożność udzielania przepustki "internowanemu" nie jest żadną "luką w prawie", lecz "zamierzonym działaniem ustawodawcy". Sędzia podkreśliła, że cele środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia w zakładzie są inne niż cele kary więzienia (bo chodzi o izolację osoby stwarzającej zagrożenie dla siebie i innych).
SN wydał też kilka innych odpowiedzi na pytania prawne. M.in. na wniosek pierwszego prezesa SN orzekł, że w przypadku gdy sędzia ma jednoczesny proces karny oraz sprawę dyscyplinarną za ten sam czyn, to "dyscyplinarkę" należy zawiesić do czasu rozstrzygnięcia sprawy karnej (chyba, że może wchodzić w grę groźba przedawnienia). Jednoczesny proces karny i dyscyplinarny ma np. znany sędzia z Torunia Zbigniew Wielkanowski, odpowiadający za fałszywe doniesienie o niepopełnionym przestępstwie.