Przesiedział 48 lat w więzieniu. Był i jest niewinny. Teraz mówi o nim cały świat
Po prawie 50 latach niesłusznie osadzony w więzieniu 70-latek z Oklahomy znów jest wolny. O Glynnie Simmonsie, który w historii Stanów Zjednoczonych spędził najdłużej za kratkami za zbrodnię, której nie popełnił, mówi cały świat.
Po ponad 48 latach w więzieniu niesłusznie skazany za morderstwo 70-latek z USA oficjalnie został oczyszczony z zarzutów przez sąd w Oklahomie.
- Na podstawie jasnych i przekonujących dowodów sąd stwierdza, że pan Simmons został skazany za przestępstwo, którego nie popełnił - przekazała w oświadczeniu do mediów rzeczniczka sądu Amy Palumbo.
Według danych Krajowego Rejestru Uniewinnień Glynn Simmons jest najdłużej przebywającym w więzieniu niesłusznie skazanym w historii Stanów Zjednoczonych. W celi spędził dokładnie 48 lat, jeden miesiąc i 18 dni od czasu wydania wyroku skazującego w 1975 roku (miał wówczas 22 lata). W lipcu br. sąd zawiesił wykonanie kary, wypuszczając mężczyznę z więzienia i przekazując sprawę do ponownego rozpatrzenia. Okazało się bowiem, że prawie pół wieku temu prokuratura zataiła dowody przed obrońcami Simmonsa. Nowe postępowanie zakończyło się we wtorek uniewinnieniem 70-latka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Topnieje liczba chętnych". Plany ws. lekcji religii
- Czekaliśmy na ten dzień bardzo, bardzo długo. W końcu możemy powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość - powiedział przed sądem reporterom uniewinniony po prawie 50 latach.
Prawie pół wieku za niewinność
Simmons wraz z drugim podejrzanym, Donem Robertsem, zostali pierwotnie skazani na karę śmierci za zamordowanie pracownika sklepu monopolowego podczas napadu (później karę zmieniono na dożywocie na mocy decyzji Sądu Najwyższego USA). Oskarżenie oparło się na zeznaniach 17-latka, który został wówczas postrzelony w głowę, ale przeżył. W trakcie rozpoznania świadek wskazał jednak na kilku mężczyzn, nie tylko Simmonsa, który od początku utrzymywał, że w momencie zbrodni przebywał w domu w Luizjanie.
Prawnik uniewinnionego po latach zapowiedział, że będą walczyć o odszkodowanie w wysokości 175 tysięcy dolarów, czyli prawie 700 tysięcy złotych.
Źródło: "New York Post"