Przerażające eksponaty muzealne na froncie. To Kim Dzong Un śle pomoc

Korea Północna wysłała do obwodu kurskiego ok. 10 tys. żołnierzy piechoty ze swoich elitarnych jednostek, uzbrojonych i przeszkolonych przez Rosjan. Dopiero po miesiącu walk i zdziesiątkowaniu tego korpusu, Kim Dzong Un zdecydował się wysłać swoim żołnierzom ciężki sprzęt - artylerię i samobieżne wyrzutnie rakietowe.

Salwa z M-1989 Koksan
Salwa z M-1989 Koksan
Źródło zdjęć: © wikimedia commons

Żołnierze Kima pokazali dotychczas, że nie radzą sobie na nowoczesnym polu walki, zdominowanym przez drony czy radary, jak ukraiński Biskwit-KB lub SR Hawk, wyposażony w obserwacyjną głowicę optoelektroniczną. Koreańczycy poruszają się niczym na manewrach "Braterstwo Broni '70", chodząc przez otwarty teren kolumnami bez wsparcia bojowych wozów piechoty czy choćby artylerii. Na razie ma się pojawić ta ostatnia.

Koksany na ratunek

Według brytyjskiego dziennika "Financial Times" do Rosji miało trafić około 50 Koksanów, wielkokalibrowej artylerii oraz około 20 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet kal. 240 mm na podwoziu kołowym. Pojawienie się tych drugich jeszcze nie zostało potwierdzone.

Choć w północnokoreańskiej armii artyleria jest oazą nowoczesności, to w rzeczywistości zatrzymała się w rozwoju na poziomie lat 70. XX wieku. Głównym orężem Koreańczyków jest haubica M-20, pochodząca jeszcze z lat 30. XX wieku oraz młodsza o dwie dekady D-74, produkowana w Korei na licencji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Znacznie młodsza jest artyleria samobieżna, choć modele M-1991 i M-1992 to po prostu wiekowe haubice osadzone na podwoziu gąsienicowym, najczęściej ciągników artyleryjskich z lat 50. i 60. W miarę nowoczesne są Juche 107, których nośnikiem jest podwozie oparte na czołgach T-72. Reżim Kima wysłał jednak do Rosji swoje bardziej wyspecjalizowane uzbrojenie.

W połowie listopada w syberyjskim Krasnojarsku zauważono eszelon przewożący samobieżne działo polowe M-1989 Koksan kal. 170 mm. Teraz, wedle nieoficjalnych informacji, pojawiły się już w zachodniej części Rosji.

Koksan to całkowicie północnokoreański projekt działa, które zostało osadzone na podwoziu chińskiego czołgu Typ 59, czyli licencyjnej odmianie radzieckiego czołgu T-54. Działo ma zasięg do 40 km w przypadku użycia zwykłej amunicji, który wzrasta do 60 km w przypadku użycia pocisków z gazogeneratorem. Szybkostrzelność nie jest oszałamiająca. Na podstawie obserwacji z wojny iracko-irańskiej, kiedy Koksany były użyte bojowo, określono ją na zaledwie jeden wystrzał na 2,5 minuty.

Koksan jest północnokoreańskim odpowiednikiem radzieckich dział 2S7 Pion, kal. 203 mm, których do niszczenia linii umocnień – schronów bojowych, okopów, składów etapowych na bezpośrednim zapleczu frontu i stanowisk dowodzenia - używają zarówno Rosjanie, jak i Ukraińcy. W połączeniu z nowoczesnymi środkami rozpoznawczymi, dobrze pracującym systemem łączności i nowoczesną amunicją, okazują się sprawnym środkiem bojowym.

Mają pomóc, ale przeciwności się piętrzą

Ukraińcy po zajęciu części obwodu kurskiego wybudowali w kilku miejscach linie umocnień polowych, o które rozbijają się rosyjskie ataki. Dlatego Grupa Wojsk Kursk nie dotrzymuje kolejnych wyznaczonych przez Władimira Putina dat do odzyskania utracone ziem. Początkowy termin minął z końcem września.

Ostatecznie, po kolejnych nieudanych operacjach, Putin musiał przesunąć "ostateczną" datę odzyskania obwodu kurskiego do czasu objęcia stanowiska przez prezydenta-elekta Donalda Trumpa. Wynika to z obawy, że Amerykanie będą naciskać na zawieszenie broni na dotychczasowej linii frontu. Utratę części terytorium będzie kremlowskiej propagandzie ciężko wytłumaczyć.

To zapewne jest główny powód, dlaczego na zachodzie Rosji pojawiły się dwa pułki artylerii liczące po 36 sztuk dział M-1989 Koksan. Koreański sprzęt ma pomóc Rosjanom odzyskać utracone ziemie. Istnieje jednak problem, który może pokrzyżować te plany.

Jedynym producentem amunicji kal. 170 mm do Koksanów jest Korea Północna i najpierw trzeba dostarczyć pociski na odległość niemal 6,7 tys. km. W przypadku niskiej sprawności rosyjskiej logistyki może to być dość trudnym zadaniem. A biorąc jeszcze pod uwagę skuteczność ukraińskich sił w niszczeniu kluczowych składów amunicji, można się spodziewać, że wpływ nowego sprzętu na działania wojenne nie będzie zbyt wielki.

Możliwości Koksana może ograniczyć także wyszkolenie północnokoreańskich żołnierzy, którzy nie mieli okazji współpracować z bezzałogowcami rozpoznawczymi i nowoczesnymi radarami artyleryjskimi. A także się przed nimi chronić, co zważywszy na niewielką mobilność podwozia, może sprawić użytkownikom problem.

Sławek Zagórski dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie