1 stycznia. Przemysław Czarnek formalnie przejmuje "superresort"
Gdy wybije północ, Przemysław Czarnek będzie mógł pomyśleć o życzeniu. Jakim? Żeby jako minister edukacji i nauki przetrwać nie tylko do następnego sylwestra, ale do kolejnych wyborów w 2023 roku.
Przemysław Czarnek z pierwszym dniem 2021 roku rozpoczyna nowy rozdział w swoim życiu. Wpływowy polityk PiS 1 stycznia formalnie przejmie rządy w superresorcie.
Funkcjonujące dotąd ministerstwa - Edukacji Narodowej oraz Nauki i Szkolnictwa Wyższego - zostaną "zlikwidowane", a właściwie połączone w nowy, polityczny moloch: Ministerstwo Edukacji i Nauki.
- Jeśli chodzi o moje urzędowanie, nic się nie zmieni. Dwa działy - edukacji narodowej oraz nauki i szkolnictwa wyższego - będą funkcjonować oddzielnie - zapowiedział w Polskim Radiu sam minister Czarnek.
Ale w istocie zmieni się wiele - również w wymiarze personalnym.
Zmiany w rządzie. Odejdą wiceministrowie
Wedle naszych informacji, z grona pracujących dziś w MEN i MNiSW 10 wiceministrów, z funkcjami pożegna się kilku. Którzy politycy stracą stanowiska?
Jak wynika z naszych informacji, pewni swojej pozycji mogą być: prof. Włodzimierz Bernacki (silnie umocowany w PiS; od listopada pełnomocnik rządu do spraw monitorowania wdrażania reformy szkolnictwa wyższego i nauki), Wojciech Murdzek (reprezentujący Porozumienie Jarosława Gowina), Marzena Machałek (pełnomocnik rządu do spraw wspierania wychowawczej funkcji szkoły i placówki, edukacji włączającej oraz kształcenia zawodowego) oraz Dariusz Piontkowski (poprzednik Czarnka w funkcji szefa MEN, dziś jego zastępca).
Nie wiadomo, co z mniej znanymi nazwiskami: Maciejem Kopciem, Sławomirem Adamcem (obaj zatrudnieni w MEN jeszcze za czasów Anny Zalewskiej) oraz Anną Budzanowską i Grzegorzem Wrochną.
Jak tłumaczy jeden z polityków zorientowanych w sytuacji, wyżej wymienieni mogą zostać przesunięci na inne odcinki pracy w nowym "superresorcie". - Po prostu nie możemy sobie pozwolić na to, by w jednym ministerstwie było dziesięciu "wicków" - mówi nasz rozmówca.
Przeciwnicy LGBT i dekomunizatorzy przeprowadzą uczniów przez pandemię
Jest jeszcze jedna kwestia, na którą warto zwrócić uwagę, a która ma gwarantować dotychczasowym pracownikom MEN i MNiSW ciągłość zatrudnienia w "superresorcie" Czarnka. Wedle rozporządzenia podpisanego przez premiera Mateusza Morawieckiego, dotychczasowe komórki organizacyjne obu ministerstw (edukacji i szkolnictwa) zostaną włączone do nowego ministerstwa. Rychłych "czystek" personalnych zatem nie będzie.
Przemysław Czarnek korzysta jednak z okazji oraz rosnących politycznych wpływów. Powprowadzał do ministerstwa swoich, lojalnych wobec siebie ludzi. Podobnie jak on radykalnych w poglądach.
Już w pierwszych dniach urzędowania Czarnek zaczął ściągać do resortu swoich doradców - jego najbliższych współpracowników z czasów pracy w Urzędzie Wojewódzkim w Lublinie oraz Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Szefem gabinetu politycznego w MEN został Radosław Brzózka, który był rzecznikiem prasowym Przemysława Czarnka, gdy pełnił funkcję wojewody lubelskiego. W latach 2003-2007 pracował w lubelskim magistracie, gdzie zajmował się zarządzaniem oświatą. Po ostatnich wyborach Brzózka został członkiem zarządu powiatu świdnickiego, który jako pierwszy w Polsce wyraził sprzeciw wobec "ideologii środowisk LGBT". Gabinetem politycznym w Ministerstwie Nauki kieruje natomiast Wojciech Kondrat, który do tej pory był dyrektorem biura poselskiego Przemysława Czarnka.
Minister powołał także zaufanych doradców. Jednym z nich został były adiunkt w Katedrze Metafizyki Wydziału Filozofii KUL prof. Paweł Skrzydlewski, który zasłynął jako gorący zwolennik dekomunizacji na polskich uczelniach.
Kolejnym doradcą został prof. Mieczysław Ryba - związany z PiS wiceprzewodniczący sejmiku województwa lubelskiego i profesor KUL. Polityk ten przedstawiany jest jako niezależny ekspert "Wiadomości", Radia Maryja czy Telewizji Trwam. W swoich komentarzach chwali PiS, gani opozycję oraz przestrzega przed aktywnością osób ze środowisk LGBT.
Doradcą Czarnka został także Tomasz Pitucha, były pełnomocnik wojewody lubelskiego ds. rodziny. Ten związany z PiS działacz pod koniec 2019 roku został skazany za pomówienie organizatora Marszu Równości w Lublinie. Polityk powiedział, że marsz promuje pedofilię. Za te słowa musiał zapłacić 5 tysięcy złotych grzywny.
Czarnek przetrwa? Nie wiadomo
Wraz ze swoimi współpracownikami Przemysław Czarnek będzie w 2021 przeprowadzał dzieci, ich rodziców i nauczycieli przez trudny czas pandemii. Minister nie będzie miał łatwo: wedle sondażu CBOS z listopada może "cieszyć się" najniższym zaufaniem społecznym wśród polityków. Ufa mu jedynie 16 proc. Polaków. Nie bez powodu: jeszcze niedawno Czarnek zapewniał, że uczniowie mogą wrócić do szkół już w połowie stycznia. Dziś wiadomo, że to nierealne.
Czy minister utrzyma się na politycznej powierzchni? Z naszych informacji wynika, że sami politycy PiS mają wątłe przekonanie co do tego, że Czarnek przetrwa na stanowisku do wyborów 2023. - Jego awans do rządu był wypadkową sytuacji wewnętrznej w koalicji. Czarnek politycznie zasłużył więc dostał nagrodę. Żaden minister edukacji nie wytrwał całej kadencji - uważa jeden z polityków partii rządzącej.