"Przekroczono granice". Apel do ministrów ws. ośrodka w Gostyninie
- Poziom dysfunkcjonalności ośrodka w Gostyninie przekroczył granice akceptowalne w demokratycznym państwie prawnym - piszą do ministra sprawiedliwości oraz minister zdrowia prof. Monika Płatek i była zastępczyni RPO, dr Hanna Machińska. Wirtualna Polska dotarła do tego listu. Pod wnioskiem o "niezwłoczne przeprowadzenie kompleksowej kontroli KOZZD w Gostyninie i Czersku" podpisali się także prof. Ewa Łętowska, prof. Zbigniew Lasocik i prof. Mirosław Wyrzykowski.
- W Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie trzy osoby prowadzą protest głodowy.
- Prof. Monika Płatek i dr Hanna Machińska apelują do minister zdrowia Jolanty Sobierańskiej-Grendy i ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka o powołanie komisji, która zbada zasadność pobytu każdego pacjenta w ośrodku.
- Jak informowała PAP, resorty zdrowia i sprawiedliwości pracują nad nowelizacją ustawy regulującej działalność ośrodka.
- KOZZD od początku jest dla mnie jak laboratorium, w którym testuje się i przesuwa granice bezprawia - mówi prof. Płatek
4 sierpnia w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie i jego filii w Czersku kilkunastu pacjentów rozpoczęło protest głodowy. 12 sierpnia prof. Monika Płatek informowała, że część osób zgodziła się zawiesić protest. Trzech pacjentów nadal prowadzi jednak głodówkę. Domagają się analizy, czy ich pobyt w ośrodku jest zgodny z prawem oraz poprawy warunków.
"Zdychać na własnych zasadach"
- Jeden z protestujących to mężczyzna poruszający się od dziewięciu lat na wózku inwalidzkim, częściowo sparaliżowany, z afazją. Ma ponad 60 lat. Jest po pięciu wylewach. Ostatni zdarzył się w KOZZD. Niejasny jest powód umieszczenia go w ośrodku. Powiedziano mu, że ma się stawić na trzymiesięczną terapię, a jest już tam od trzech lat - mówi Wirtualnej Polsce prof. Płatek.
- Ale aby umieścić kogoś takiego w KOZZD, musi występować bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że popełni przestępstwo przeciwko życiu bądź wolności seksualnej zagrożone karą powyżej 10 lat. Nie trzeba być lekarzem ani prawnikiem z egzaminem sędziowskim, by widzieć, że ten pan, choćby chciał, nie jest w stanie popełnić takiego czynu. Dlaczego więc trafił do KOZZD? - pyta karnistka.
I opisuje historię kolejnego pacjenta. - Ma niespełna 80 lat. Mówi, że "jak ma zdychać, to na własnych zasadach". Bardzo chce odwiedzić siostrę, zapalić znicz na grobie rodziców. W KOZZD słyszy, że nie ma możliwości udzielenia przepustki. Tymczasem nie ma prawnych, przekonywujących argumentów, przedstawianych przez sąd, dla przetrzymywania tego starego człowieka w ośrodku - twierdzi Płatek.
Alarmują od lat
Przypomnijmy: ośrodek w Gostyninie powstał na mocy ustawy z 22 listopada 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie wobec życia, zdrowia lub wolności seksualnej. Jej inicjatorem był Jarosław Gowin, ówczesny minister sprawiedliwości. Zbliżał się koniec wyroków więźniów, którym w 1989 r. zmieniono karę śmierci na 25 lat. Państwo nie wiedziało, co zrobić z najbardziej niebezpiecznymi. "Ustawa o bestiach", jak ją nazywano, miała rozwiązać problem.
Żeby zostać bezterminowo skierowanym do KOZZD, od początku trzeba było spełniać kilka warunków:
– odbywać prawomocnie orzeczoną karę pozbawienia wolności wykonywaną w systemie terapeutycznym;
– przejawiać zaburzenia psychiczne w postaci upośledzenia umysłowego, zaburzenia osobowości lub preferencji seksualnych;
– wykazywać na tyle silne zaburzenia, że według biegłych zachodziło bardzo wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa z użyciem przemocy lub groźba jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej, zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 10 lat.
Płatek, podobnie jak dr Hanna Machińska, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich, od lat alarmują, że w Gostyninie regularnie dochodzi do łamania praw człowieka. Podnoszą, że terapeutyczny charakter ośrodka to fikcja.
- Proszę mi powiedzieć, do jakiego innego ośrodka terapeutycznego sprowadza się piętrowe prycze z zakładów karnych, a za pacjentami chodzą strażnicy z pałkami? - pyta prof. Płatek.
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, Helsińska Fundacja Praw Człowieka czy Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur wielokrotnie wskazywały zaś na przeludnienie, ciągłe kontrole oraz opresyjny regulamin.
Wątpliwości budzi również mechanizm kierowania do KOZZD.
- Określanie prawdopodobieństwa popełnienia przestępstwa to nie zadanie dla lekarza, tylko dla wróżki. Człowieka nie da się sprowadzić do równania matematycznego. W bardzo pokrętny sposób przerzucono odpowiedzialność za bezpieczeństwo publiczne na psychiatrów - mówił Wirtualnej Polsce w grudniu 2023 r. prof. Janusz Heitzman, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.
Z kolei prof. Michał Królikowski, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, współtwórca ustawy, na mocy której powstał ośrodek w Gostyninie, przyznawał, że początkowe założenia były zupełnie inne.
- Czuję gorycz. Nie tak to miało wyglądać. Mieli tam trafiać wyłącznie ludzie szczególnie niebezpieczni. Tak się nie dzieje. Sąd dostał wszelkie narzędzia, by kierować osadzonych do KOZZD po odbyciu wyroku w wyjątkowych sytuacjach. Z jakiegoś powodu robi to częściej. W mojej ocenie za często - analizował Królikowski.
Apel do ministrów. "Przekroczono granicę"
Machińska i Płatek twierdzą, że mimo lawiny alarmujących sygnałów, od lat nic się nie zmienia. Dlatego 25 sierpnia 2025 wystosowały pismo do ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka i minister zdrowia Jolanty Sobierańskiej-Grendy. Wirtualna Polska zapoznała się z jego treścią.
To "wniosek o niezwłoczne przeprowadzenie kompleksowej kontroli funkcjonowania Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym (KOZDD) w Gostyninie i Czersku".
Pod apelem podpisali się także prof. Ewa Łętowska, prof. Zbigniew Lasocik oraz sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, prof. Mirosław Wyrzykowski.
Natomiast adresatami pisma są, oprócz ministrów sprawiedliwości i zdrowia, przewodniczący Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, poseł Paweł Śliz oraz Marcin Karpiński z Senackiej Komisji Praworządności, Praw Człowieka i Petycji.
"Apelujemy do Państwa Ministrów i Panów Parlamentarzystów o niezwłoczne powołanie rządowej/państwowej komisji wyposażonej w kompetencje niezbędne do przeprowadzenia kompleksowej kontroli funkcjonowania Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym (KOZDD) W Gostyninie i filii w Czersku" - czytamy.
Chodzi o kontrolę w zakresie legalności pozbawienia wolności przebywających tam osób, ewentualnych przypadków naruszeń praw człowieka, zasadności stosowania określonych procedur medycznych, a także funkcjonowania instytucji w wymiarze administracyjno-organizacyjnym.
Jak podkreślają autorzy pisma, nieprawidłowości w funkcjonowaniu ośrodka były wielokrotnie sygnalizowane w oficjalnych raportach NIK, wystąpieniach RPO czy Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur.
"Impulsem do podjęcia pilnych działań przez władze RP nie powinien być kolejny strajk głodowy w KOZZD. W naszym przekonaniu konieczne są skoordynowane i zdecydowane działania Rządu oraz Parlamentu, ponieważ poziom dysfunkcjonalności KOZZD przekroczył granice akceptowalne w demokratycznym państwie prawnym (art. 2 Konstytucji RP)" - czytamy.
"W Gostyninie testuje się bezprawie"
- W Gostyninie są osoby, które po prostu nie powinny się tam znaleźć. Musi nastąpić szczegółowa analiza wszystkich akt. Rzeczywistość od lat jest taka, że sędziowie wolą kogoś skierować do ośrodka, niż skorzystać z alternatywnych możliwości. Boją się, że jakakolwiek forma naruszenia przepisów prawa przez tego człowieka będzie ich obciążała - mówi nam dr Hanna Machińska.
- To są sędziowie cywilni. Nie znają ośrodka. Gdy byłam zastępczynią RPO, wielokrotnie jeździliśmy do nich z dokumentacją i wszelkimi informacjami dotyczącymi nieprawidłowego funkcjonowania KOZZD. Wiele historii wywoływało ich szok. Mówili nam wprost: nie mieliśmy pojęcia, że to tak wygląda - dodaje Machińska.
- Oczywiście są osoby, które nadal muszą być izolowane. Natomiast już poprzedni dyrektor alarmował ws. 20 przypadków, stwierdzając, że ci ludzie nie powinni znaleźć się w Gostyninie. A przecież te błędy powielane są w filii w Czersku. Naprawdę nie mówimy o pojedynczych historiach - tłumaczy.
- W Gostyninie i Czersku jest łącznie nieco ponad sto osób. KOZZD od początku jest dla mnie jak laboratorium, w którym testuje się i przesuwa granice bezprawia - mówi z kolei prof. Płatek. I przytacza kolejną historię - mężczyzny, który jest w KOZZD od 10 lat.
- W sądzie cztery ekspertki z wymaganych dziedzin - psycholożka, seksuolożka, psychiatrka i psycholożka z KOZZD - wyczerpująco tłumaczą, że jego miejsce nie jest w ośrodku. Po dwóch godzinach pada jedno zdanie prokuratora: mnie to nie przekonuje. To wystarczy, by sąd odroczył sprawę, szukając ekspertów, którzy skierowali tego pana do KOZZD - mówi Płatek.
- Sąd stwierdził ponadto, że on w młodości popełnił poważne przestępstwa, a okres 6 miesięcy od ostatniej decyzji jest za krótki. Sędzia przyznał więc, że kieruje się przeszłością, za którą mężczyzna został już przecież skazany przed laty i odbył karę. Z kolei okres sześciu miesięcy jest ujęty w ustawie o KOZZD – przypomina.
Szykują się zmiany
- Mamy Uchwałę Sądu Najwyższego, która stwierdza systemową wadę. Polega ona na przyjmowaniu do KOZZD osób na czas postępowania sprawdzającego, czy w ogóle powinny się tam znaleźć. Mimo uchwały, nadal tak się dzieje. Jest to sprzeczne z konstytucją, Konwencją Praw Człowieka, ustawą o KOZZD i rozporządzeniem, które reguluje, jak postępować w okresie podejmowania decyzji – dodaje Płatek.
W sierpniu Polska Agencja Prasowa informowała, że resort zdrowia planuje kontrolę w ośrodku w Gostyninie, która obejmie lata 2024-2025.
"Resorty zdrowia i sprawiedliwości pracują nad nowelizacją ustawy regulującej działalność Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. Zmiany mają objąć m.in. prawa i obowiązki osób umieszczonych w ośrodku, zasady ich pobytu oraz procedury przyjęcia i kontroli" - pisał PAP.
Machińska i Płatek nie tracą nadziei, że wkrótce rzeczywistość pacjentów ośrodka znacząco się zmieni.
Płatek: - Zgodnie z Ustawą KOZZD ma służyć przygotowaniu pacjenta do wolności. I niech wreszcie rzeczywiście tak będzie.
Dariusz Faron jest dziennikarzem Wirtualnej Polski