"Przekop Mierzei Wiślanej zwróci się szybko". Totalna zmiana nastawienia wobec inwestycji
- Przekop Mierzei Wiślanej już w tym sezonie dał olbrzymi impuls rozwojowy branży turystycznej. Sądzę, że inwestycja zwróci się bardzo szybko, jeśli uwzględnić zyski lokalnej społeczności z biznesu turystycznego, czy choćby wzrost cen działek - mówi Michał Sydor, szef firmy czarterowej nad Zalewem Wiślanym. Choć trzeba powiedzieć wprost: plany PiS były o wiele większe.
"Nieopłacalna droga donikąd, miliony wydane niezasadnie. Przekop przez Mierzeję był od zarania skazany na porażkę i nie mógł zwiększyć bezpieczeństwa w regionie" - w ten sposób Najwyższa Izba Kontroli podsumowała ustalenia z kontroli "budowy drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską".
To jedna z sztandarowych inwestycji PiS. Krytyka tego pomysłu dla niektórych posłów opcji rządzącej była równoznaczna z popieraniem Rosji. Zresztą do dziś na stronach rządowych są analizy mówiące, że "przekop Mierzei jest celem rosyjskiej propagandy".
Z tezą o drodze donikąd nie zgadzają się jednak środowiska żeglarzy i motorowodniaków z okolic Zalewu Wiślanego. Oni - jako pierwsi i jedyni - na inwestycji zarabiają. Uważają, że przekop już w pierwszym sezonie wakacyjnym przyciągnął do regionu rzesze turystów: nie tylko plażowiczów z sąsiednich kurortów, ale żeglarzy i właścicieli jachtów motorowych. Choć miało być inaczej, to jednak turystyka staje się "pierwszym namacalnym jego uzasadnieniem". Tego ważniejszego, gospodarczego uzasadnienia jeszcze nie ma - bo nie ukończono drogi wodnej do portu w Elblągu.
- W tym roku miałem klientów z całej Polski: Bielska-Białej, Krakowa, Warszawy, Poznania. Wypływali przez przekop na Zatokę Gdańską i krzyczeli z radości, że to niesamowite, zobaczyć foki wylegujące się przy ujściu Wisły. Mamy więc autostradę do Gdańska i aż na Hel. Tam także wypływano od nas - wylicza WP Michał Sydor, właściciel firmy Format 84 Czarter z Nowej Pasłęki nad Zalewem Wiślanym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Decyzja RPP. Sygnał do zmiany trendu? "Jesteśmy niewolnikami decyzji o obniżkach stóp"
Miał być wielki biznes, a będą... drugie Mazury
Przedsiębiorca uważa, że na wydatek dwóch mld zł na inwestycję w przekop trzeba spojrzeć z perspektywy zysków lokalnej społeczności. Jego zdaniem pojawili się nowi turyści, zostawiają pieniądze w lokalnych biznesach, a gminach nad Zalewem Wiślanym rosną ceny działek.
- Być może kalkulacje, że inwestycja zwróci się opłat na śluzowanie statków była nieco na wyrost. Za wcześnie, aby, to oceniać, gdy nie ma jeszcze drogi do portu w Elblągu. Natomiast my już zyskujemy - ocenia rozmówca.
- Po tym sezonie prywatni właściciele działek budują nowe domki na wynajem. Słyszałem, że firmy czarterowe kupują nowe jachty. Dotąd nasz region był na uboczu ruchu turystycznego, pozostawał nieodkryty, teraz to się szybko zmienia. Zalew Wiślany może być równie popularny niczym Mazury - dodaje Sydor.
Podkreśla, że w przyszłych wyborach samorządowych chce kandydować burmistrza Fromborka. Ma plan - jeszcze go nie ujawnia - jak wypromować miasto dzięki przekopowi Mierzei Wiślanej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Autostrada wodna na Hel
Żeglarze i motorowodniacy, z którymi rozmawialiśmy zachwalają, że z portu w Nowej Pasłęce (leży przy granicy z Rosją) na przekop Mierzei płynie się 1,5 godziny (jachtem motorowym).
I dalej otwierają się możliwości rejsu na Hel, do Jastarni czy do nowej mariny w Pucku. Z kolei powrót możliwy jest przez Gdańsk, rzekę Szkarpawę na wody Zalewu Wiślanego. Czas rejsu jachtem z Elbląga do Nowego Światu to niecała godzina. To alternatywa, dla tych, którzy zwiedzili już Mazury.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
- To takie wyprawy cieszą się popularnością. Pobyt na jachcie jest tańszy niż w hotelu. Sama popłynęłam do Jastarni i w pewną słoneczną sobotę widziałam 20 jachtów w śluzie portu Nowy Świat - relacjonuje Wirtualnej Polsce Anna, mieszkanka Sztutowa, miłośniczka rekreacji na wodzie.
- Znam mnóstwo żeglarzy i motorowodniaków z Żuław, ale też Iławy czy Ostródy. Właściwie wszyscy wpisują sobie do najbliższych planów przepłynięcie przekopu - dodaje.
Od otwarcia inwestycji 18 września 2022 r. do 22 czerwca tego roku przez kanał żeglugowy na Mierzei Wiślanej przepłynęło łącznie 991 jednostek (dane Urzędu Morskiego). Drugie tyle pokonało przekop w sezonie letnim.
Przekop tylko dla statków. To może się zmienić
Według rozmówców barierę rozwoju turystyki stanowią regulacje dotyczące bezpieczeństwa ruchu po wodach morskich i obowiązek posiadania odpowiednich patentów. Kapitanat portu Nowy Świat wymaga od żeglarzy komunikowania się przez radio UKF. W samym porcie przy śluzie Nowy Świat nie można zacumować na wypoczynek i plażowanie - a to oczywista konsekwencja tego, że celem inwestycji jest ruch towarowy.
Jednak w związku z dużym zainteresowaniem rejsami rekreacyjnymi przez przekop, eksperci Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego planują uaktualnienie map o szlakach wodnych w regionie. Przejście będzie opisane jako część wodnej trasy pętli Żuław. W Elblągu ma kończyć się szlak wodny, którego początek jest w Niemczech.
- Uwzględniając głosy środowisk żeglarzy, analizujemy możliwości, budowy przystani przy przekopie Mierzei Wiślanej oraz rozbudowy portów w Kątach Rybackich i Piaskach. Środki mogłyby pochodzić z programu fundusze europejskie dla Pomorza na lata 2021-2027 - mówi WP Rafał Wasil, który w urzędzie jest kierownikiem Przedsięwzięcia Strategicznego Pętla Żuławska, Zatoka Gdańska, Morze Bałtyckie.
On także potwierdza, że przekop był hitem turystycznym lata na Pomorzu. I znów warto to podkreślić: miał być hit gospodarczy, jest tylko hit turystyczny.
NIK krytykuje przekop Mierzei Wiślanej
W pierwszych szacunkach z 2016 roku przekop miał kosztować 880 mln zł, ale finalnie (na koniec kwietnia 2022) ta kwota zdążyła wzrosnąć do blisko dwóch miliardów złotych. Kontrolerzy ustalili także, że z naruszeniem przepisów wydano 213 mln zł.
Całą serię wątpliwości wyliczają autorzy raportu Najwyższej Izby Kontroli. I tak np. wskazują też, że do zakończenia niezbędnych prac infrastrukturalnych w porcie w Elblągu nie będą tam mogły zawijać statki morskie.
Kontrolerzy NIK zastrzegli, iż nie badali samej zasadności realizacji budowy drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. W raporcie pada jednak sformułowanie, że już na etapie planowania inwestycja "nie miała szans na osiągnięcie w zaplanowanym czasie głównego, czyli zapewnienia bezpieczeństwa i wzrostu dobrobytu w regionie. Jej wartość znacznie przekroczyła granicę opłacalności".
Według części ekspertów jest jednak zbyt wcześnie, aby przesądzać, jakie zyski przysienie budowa drogi wodnej do Elbląga. I ostatecznie - czy w ogóle była opłacalna.
- Inwestycji ciążył fakt, że politycy ubierali ją w hasła, że to jest narodowe i patriotyczne. Mówiono o sztandarowej inwestycji PiS, a należało wykazać, że budujemy dla pieniędzy i stworzenia szansy regionowi. Jeśli budowa zostanie ukończona, towary do transportowania do i z Elbląga się znajdą. Jestem tego pewien - komentuje Daniel Kotur, kapitan żeglugi śródlądowej (gdy rozmawiamy, transportuje barką towary do portu w Gandawie w Belgii).
- Sam jestem dowodem na prawdziwość tej tezy, ponieważ pływam po małych, średnich, i dużych portach Europy Zachodniej. Codziennie wyrabiam kilometry, nie mając ani jednego dnia przestoju. Za to w Polsce, zawsze na przekór, nie - nie opłaci się - dodaje.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski