Przekłuty "balon" z CPK. Tusk obarcza odpowiedzialnością koalicjantów
Wbrew medialnym zapowiedziom Donald Tusk nie ogłosił przed wyborami do PE szczegółów dotyczących Centralnego Portu Komunikacyjnego. Premier odpowiedzialnością za projekt obarczył koalicjantów. Zrobił to świadomie, nie chcąc dawać paliwa wyborczego Prawu i Sprawiedliwości.
- Ani razu ten temat nie pojawiał się na posiedzeniach rządu w ostatnich tygodniach. Nie wiem, szczerze mówiąc, skąd to nagłe wzmożenie w mediach w sprawie CPK - przyznaje w nieoficjalnej rozmowie jeden z członków Rady Ministrów.
Inny tłumaczy: - Jeśli rozmowy o szczegółach inwestycji się toczą, to w wąskim gronie, między premierem i poszczególnymi ministrami. Ale na końcu decyzja i tak będzie podjęta przez samego Tuska.
Nasi rozmówcy nawiązują do doniesień - m.in. "Pulsu Biznesu", OKO.press i "Stanu Wyjątkowego" - o tym, że 5 czerwca Tusk miał ogłosić szczegóły realizacji inwestycji CPK i zapewnić, że jego rząd nie rezygnuje z tego wielkiego projektu.
Nic takiego się nie stało - premier, zapytany w środę przez Informacyjną Agencję Radiową o CPK, stwierdził na konferencji prasowej (dotyczącej zresztą nie lotniska, a komisji ds. wpływów Rosji), że o szczegółach ministrowie jego rządu poinformują w czerwcu. Ale nie przed wyborami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
CPK zastopowany. "Zniecierpliwienie rośnie". Biedroń: Audytów do dzisiaj nie ma
Ba, szef rządu zdystansował się nawet od nazwy Centralny Port Komunikacyjny.
- W sprawie CPK pełna prezentacja przyszłości, nie tego skrótu CPK, tylko przedsięwzięć kolejowych i lotniczych w Polsce, będzie przedstawiona państwu w szczegółach jeszcze w czerwcu. Odpowiedzialni za to ministrowie - i tu proszę uspokoić tych wszystkich, którzy zabierają głos publicznie w tej sprawie - pokażą nasze plany i to w szczegółach - mówił Tusk na konferencji prasowej.
Dość nieoczekiwanie stwierdził - znów dystansując się od projektu - że "przyszłość CPK leży w rękach ministrów z Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050".
Wedle naszych informacji chodzi o minister funduszy i polityki regionalnej Katarzynę Pełczyńską Nałęcz (PL2050) oraz ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka (PSL). To oni mają przedstawić szczegóły realizacji nowych inwestycji lotniczo-kolejowych.
Jak słyszmy, intensywne prace w tej sprawie prowadzi minister Klimczak. To on właśnie poinformuje, że - jak się dowiadujemy - w części kolejowej CPK mają nastąpić znaczące zmiany.
Dlaczego - wbrew doniesieniom medialnym - nie zrobił tego sam premier? - W ogóle nie było tego w planach. Nie wiem, kto donosił do prasy w tej sprawie i na jakiej podstawie pojawiły się informacje uznane za pewnik. Premier nie zamierzał przed wyborami wikłać się w propagandową dyskusję o czymś, co politycznie od miesięcy wykorzystuje PiS - twierdzi jeden z członków rządowej administracji.
Rozmówca z rządu miał powiedzieć dziennikarzowi Money.pl i WP Tomaszowi Żółciakowi: "Po co to ogłaszać na kilka dni przed wyborami i dawać tlen PiS".
Inni nasi rozmówcy powtarzają to samo.
Co ciekawe, teorię "z tlenem dla PiS" powtarza również… jeden z ważnych polityków PiS.
- Zdziwiłbym się, gdyby Tusk chciał teraz ogłaszać, co z CPK i wchodzić w ten temat. To by tylko zagrało dla nas, a Tuskowi nic by nie dało. A mogłoby mu wręcz zaszkodzić - mówi WP jeden ze sztabowców partii Jarosława Kaczyńskiego.
Wolta koalicjantów
Zdezorientowania zamieszaniem w mediach wokół nie kryją koalicjanci. Niedawno liderzy PSL i Polski 2050 przyznali, że zmienili zdanie w sprawie CPK i uważają, że projekt - po uprzedniej jego weryfikacji - powinien być kontynuowany.
To znacząca zmiana. Jeszcze w kampanii wyborczej w 2023 r. PSL i Polska 2050 - jako Trzecia Droga - przekonywały, że CPK nie powinien powstawać. - Nie będziemy finansować megalomańskich projektów jak CPK - stwierdził na jednym z przedwyborczych spotkań Władysław Kosiniak-Kamysz.
W jeszcze dosadniejszym tonie wypowiadał się jego sojusznik Szymon Hołownia, który twierdził, że budowa CPK będzie oznaczać przymusowe wysiedlenia, mogące być przyczyną... samobójstw dzieci (wypowiedź na nagraniu poniżej).
Dziś o pozbawianiu życia liderzy partii koalicyjnych nie mówią, bo widzą w badaniach opinii publicznej, że ich wyborcy w większości chcą budowy CPK. To dlatego - jak słyszymy - Hołownia zmienił zdanie.
Tusk od początku miał mocno sceptyczny stosunek do inwestycji zainicjowanej przez PiS. W lutym - podczas otwartej części posiedzenia Rady Gabinetowej w Pałacu Prezydenckim - stwierdził, że "wszystkie dotychczasowe ekspertyzy stawiają pod znakiem zapytania" całą inwestycję CPK.
Po wyborach były już minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński w Radiu Plus zapowiedział, że "realizacja Centralnego Portu Komunikacyjnego musi być wstrzymana".
- Muszą zostać rozliczone gigantyczne pieniądze, które zostały zmarnowane. Ten projekt musi być przejrzany przez ekspertów i wtedy muszą być podjęte finalne decyzje. Ale odpowiadając zero-jedynkowo: tak, ten projekt zostanie zatrzymany. Musimy jeszcze zobaczyć, jakie kontrakty zostały podpisane, ile pieniędzy publicznych da się uratować - przyznał polityk KO.
Jak dodał, "nie ma żadnych realnych perspektyw, żeby to lotnisko powstało".
Nowy członek zarządu CPK (wybrany 2 lutego 2024 r.), Dariusz Kuś, w listopadzie 2023 r. w rozmowie z serwisem rynek-lotniczy.pl powiedział z kolei, że "Centralny Port Komunikacyjny nie powstanie, ale możliwe, że kiedyś Lotnisko Chopina zostanie przeniesione do nowej lokalizacji".
Wątpliwości mieli nawet niektórzy politycy Lewicy, z których większość dziś popiera CPK. Joanna Scheuring-Wielgus w programie "Tłit" WP powiedziała: - Zawsze byłam przeciwniczką CPK. Nowa Lewica jest za rozwojem kolei, nie za CPK. Nie ma sensu budowanie nowego portu lotniczego. Ważne są połączenia kolejowe.
Pełnomocnik unika tematu
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 3 tys. hektarów ma być wybudowany port lotniczy.
W skład CPK mają wejść też inwestycje kolejowe: węzeł przy porcie lotniczym i połączenia na terenie kraju, które mają umożliwić przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami w czasie nie dłuższym niż 2,5 godz. CPK jest w 100 proc. własnością Skarbu Państwa.
Szacunki mówią, że na CPK wydano do tej pory przynajmniej 5 mld zł. Rezygnacja z projektu byłaby zatem bardzo kosztowna - co przyznał sam pełnomocnik ds. CPK dr Maciej Lasek (również mający negatywny stosunek do inwestycji).
Minister nie odpisał na naszą prośbę o rozmowę. Nie odebrał także telefonu.
Czego zatem należy się spodziewać?
- To nie jest kwestia zero-jedynkowa. Od początku mówimy, że przeprowadzimy audyt tej inwestycji. Rozwiązania komunikacyjne związane z odpowiednią infrastrukturą lotniskową i kolejową będą wprowadzane na podstawie audytu i analiz. Jeśli będziemy przeprowadzać ten projekt, to rzetelnie zbadany i odpowiadający potrzebom społecznym. Czy to będzie nazwane CPK, czy inaczej, jest sprawą drugorzędną - mówi Wirtualnej Polsce posłanka Gabriela Lenartowicz, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Przeskalowanych Inwestycji i Przymusowych Wywłaszczeń.
Audyt to słowo klucz w przekazie Koalicji Obywatelskiej na temat CPK. - Nie można mówić o budowie portu, nie wspominając o audycie - mówi nam jeden z ministrów. Słowem: bez audytu nie ma budowy.
Ale też nie jest tak, że bez audytu nie będą podejmowane żadne działania.
- Wiele rzeczy trzeba robić równolegle. Chcemy podchodzić racjonalnie do każdej inwestycji, zwłaszcza gdy w jej ramach wydawane są ogromne środki publiczne. PiS o to nie dbało. Dla PiS najważniejsza w tym kontekście była propaganda, czego dowodem były miliony złotych na promocję projektu, którego realizacja nie została rozpoczęta. Dla nas dziś najważniejszy jest audyt tej inwestycji, zarówno przeprowadzany przez zewnętrzną firmę, jak i pracowników spółki CPK - przekazał WP sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej Jacek Protas.
Niejednoznaczne komunikaty
11 lutego na spotkaniu ze zwolennikami w Morągu Tusk zapowiedział: - My ten projekt, który nazywa się CPK, przeprowadzimy w interesie Polski, za publiczne pieniądze, policzone co do grosza.
Wiceminister Protas zaznacza, że "hasło CPK jest pojemne i obejmuje rozwój komunikacji lotniczej i kolejowej, za którym opowiada się Koalicja Obywatelska".
Jak pisaliśmy w WP już w lutym, projekt CPK ma powstać, ale w późniejszym terminie. A być może i pod inną nazwą. - Jeśli projekt zostanie utrzymany lub nastąpi jego rewizja, Centralny Port Komunikacyjny będzie mógł działać od 2031-32 roku. Jeśli będziemy rządzić kolejną kadencję, to przed końcem drugiej możliwe jest uruchomienie projektu - przyznał rozmówca WP z rządu.
W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Lasek stwierdził, że realną perspektywą są lata 2032-2035.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl