Przegrzali i przegrali
Włocławscy ciepłownicy stracili 760 tysięcy
złotych. Część pieniędzy trafi do kieszeni włocławian, reszta
poszła w powietrze - informuje "Gazeta Pomorska".
26.01.2004 | aktual.: 26.01.2004 07:05
W ub. roku Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej we Włocławku wytoczyło procesy wspólnotom mieszkaniowym administrowanym przez spółkę "Zarządca". Żądało zapłaty 1 mln zł. Konflikt zaczął się zimą 2001-2002 roku. Szef spółki, Przemysław Kacprzak, zarzuca byłemu prezesowi MPEC, Edwardowi Czubakowskiemu, że mimo łagodnych temperatur kazał ogrzewać mieszkania, jak podczas surowych mrozów.
Zdaniem Kacprzaka, firma windowała w ten sposób swój wynik finansowy. Mieli za to zapłacić lokatorzy dawnych komunalnych bloków, często emeryci i ludzie niezamożni. MPEC robił co chciał, bo węzły, gdzie znajdują się urządzenia regulujące, są jego własnością. Lokatorzy musieli otwierać na oścież okna i wietrzyć przegrzane mieszkania.
W styczniu ubiegłego roku Czubakowskiego zastąpił Sławomir Koprowski. Nowy prezes nie kryje, że w interesie firmy musiał pozwać zarządzane przez spółkę wspólnoty o zapłatę spornych należności. Sam jednak dogadał się z "Zarządcą" i dostosował dostawy ciepła do realnych potrzeb odbiorców. Spółka znów zaczęła płacić rachunki i już ich nie kwestionowała.
Gdy do sądu trafiła ekspertyza potwierdzająca racje "Zarządcy", Koprowski w obliczu przegrania procesu zdecydował się na ugodę. Strony dogadały się już, że ze spornego miliona MPEC dostanie jedynie 240 tys. zł.
Zdaniem byłego prezesa Czubakowskiego "Zarządca"... sam jest sobie winien. Nie zainwestował w urządzenia pomiarowe, można było też odsyłać z powrotem nadmiar ciepła. Ma opinie i ekspertyzy, które potwierdzają jego racje. Jeśli prezes Koprowski zdecydował się na ugodę, to trudno. "Ten milion nie poszedł w straty, ani w zyski firmy, to były tzw. roszczenia sporne" - podkreśla Czubakowski.
"Dzięki wygraniu sporu z MPEC w kasie 'Zarządcy' zostaną spore pieniądze, które po rozliczeniu sezonu grzewczego trafią do kieszeni lokatorów" - mówi Kacprzak. Oni właśnie są jedynymi wygranymi w tym sporze. MPEC musi postawić krzyżyk na 760 tys. zł. To równowartość trzech pociągów węgla, albo koszt modernizacji 2-3 kilometrów sieci ciepłowniczej, a tyle właśnie włocławski MPEC remontuje w ciągu roku. (PAP)