„Astrologowie nie przyjęli do wiadomości pewnych faktów i nadal tkwią w błędzie, ale są wykształceni i uczciwi w tym, co robią. Natomiast zawodowi wróżbici i szarlatani, którzy piszą gazetowe horoskopy nie mające nic wspólnego z astrologią, nie wierzą ani trochę w to, co robią, bo robią to wyłącznie dla pieniędzy lub hucpy”, twierdzi na łamach Gazety Wyborczej prof. Marek A. Abramowicz, kierownik katedry astrofizyki na uniwersytecie w Goeteborgu. Zapytany czy przypadająca 5 maja br. konfiguracja planet naszego układu słonecznego (ustawią się niemal w jednej linii), będzie miała złowieszczy wpływ na Ziemię, astrofizyk stanowczo zaprzecza i mówi, że w ciągu ostatnich 5 miliardów lat nie zdarzył się żaden kataklizm wywołany szczególnym ustawieniem się planet.
Od dziś na opakowaniu każdego produktu powstałego z surowców genetycznie zmodyfikowanych muszą być stosowne napisy informacyjne, przypomina Rzeczpospolita. Służyć mają świadomemu wyborowi konsumentów. Z sondy przeprowadzonej przez dziennik wynika, że producenci są do tego przygotowani, a handlowcy czekają na reakcję rynku.
W tej samej gazecie rozmowa z nowym sekretarzem Komitetu Integracji Europejskiej, Jackiem Saryuszem-Wolskim. Zapytany w jaki sposób Polska może nadrobić dystans od innych krajów kandydackich, bardziej od nas zaawansowanych w negocjacjach z UE, odpowiada że przede wszystkim musimy stworzyć szybką ścieżkę legislacyjną dla ustaw związanych z integracją europejską. Potrzebny jest nam ogólnonarodowy consensus, jaki udało się uzyskać w przypadku wejścia do NATO. Perspektywy takiego porozumienia są obecnie całkiem realne.
„Wolny rynek w dzień święty” – to tytuł wywiadu Prawa i Gospodarki z politykiem Unii Wolności, szefem resortu transportu - Tadeuszem Syryjczykiem. Pytany, co sądzi o wprowadzeniu w Wielki Piątek dnia wolnego od pracy, twierdzi że świąt nie należy mnożyć ponad miarę. W Polsce bowiem i tak pracujemy krócej, niż jest to w zwyczaju znacznie bogatszych od nas narodów. „W moim przekonaniu presja na mnożenie dni wolnych jest sztuczna, wywołana przez aparat związkowy i działaczy politycznych, a nie przez samych pracowników. Jeżdżąc po Polsce spotykam ludzi, którzy skarżą się, że za mało zarabiają i chcieliby więcej. Słyszę też tych, którzy boją się stracić pracę. Natomiast jeszcze ani razu nie spotkałem pracownika, który by narzekał, iż za dużo pracuje i domagał się skrócenia czasu pracy”, mówi Syryjczyk.
W Życiu znajdziemy rozmowę z byłym ministrem spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii, Michaelem Howardem. Twierdzi on, że plagę przestępczości można skutecznie pokonać i radzi nam zastosować wzorce brytyjskie. Jakie? – zaostrzyć kary za przestępstwa, przestępców osadzać w więzieniach, a jeśli zabraknie miejsc w zakładach karnych, to budować więcej więzień. Policja powinna bardziej martwić się tym, by bandytę postawić przed sądem, a nie tym, by przypadkiem nie złamać prawa. Zarządzanie więzieniami Howard radzi przekazać w prywatne ręce. To rozwiązanie się sprawdziło – prywatne więzienia okazały się lepsze niż państwowe.
Trybuna alarmuje, że po burzy jaką spowodowało odkrycie NIK, iż zarządy dróg praktycznie nie wiedzą czym zarządzają i w związku z tym nie potrafią określić ile pieniędzy na to potrzebują, szykuje się kolejny „pasztet”. Gazeta twierdzi, że rząd zamierza wycofać się z finansowania utrzymania i remontów dróg częścią podatku akcyzowego od paliw. Koszty te mają być w całości przeniesione na barki samorządów, co oznacza, że pieniądze na drogi zmniejszą się dramatycznie. Takie rozwiązanie oprotestował już minister transportu, a w resorcie finansów powiedziano gazecie, że pomysłów jest wiele i nic jeszcze nie jest przesądzone.
Nasz Dziennik wraca do problemów naszych rodaków na obczyźnie i podkreśla, że repatriacje Polaków są obowiązkiem narodu. 20-25 tys. (spośród 47 tys.) Polaków w Kazachstanie jest gotowych do natychmiastowego powrotu do ojczyzny. Tymczasem państwowa administracja, mimo werbalnego poparcia, zdaje się być nie przystosowana do przyjęcia w krótkim czasie takiej liczby repatriantów. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji zaledwie 14 urzędników zajmuje się stale rosnącą liczbą wniosków o wizy repatriacyjne. (mp)